piątek, 26 lipca 2013

Jedno pytanie

            Mam chyba pewną (mam nadzieję, że łagodną) obsesję na punkcie pytań. O pytaniach pisałem tu wielokrotnie. Zgadzam się z tym, że zadawanie pytań jest ciekawsze niż udzielanie odpowiedzi. Pytanie jest oznaką refleksji, zastanowienia nad życiem, zdziwienia. To jest ta refleksja, bez której, jak podobno Sokrates mówił, życie nie jest warte aby je przeżyć. A – znów przypomnę – Heidegger nazwał pytanie „pobożnością myśli”. W tym sensie nawet ateista - może zwłaszcza on – powinien być pobożny.
            Pytanie pytaniu nierówne. Ile tych pytań możemy zadawać? Oprócz pytań trzeba jeszcze żyć praktycznie, coś robić, bo inaczej będziemy jak ta słynna filozoficzna stonoga, którą zapytano, skąd wie, którą nogę ma podnieść po dziewięćdziesiątej piątej? – a stonoga zaczęła myśleć, aż zdechła z głodu. Tak, refleksja nad życiem wymaga poświęceń, czasem wręcz ofiary z życia. Pytania wobec tego muszą podlegać pewnej ekonomii, nie może ich być za dużo i muszą być ważne, najważniejsze. Nie można tylko pytać, trzeba jeszcze żyć.
            A gdyby tak ktoś nam zagwarantował, że odpowie nam absolutnie dokładnie na jedno pytanie, które mu zadamy, ale tylko na jedno? Jakie to byłoby pytanie?
            *
            Niedawno przypomniałem sobie bardzo starą zagadkę, znaną w różnych wersjach, ja akurat znam wersję „tybetańską”. To jest tak. Gdzieś w Tybecie, w Himalajach, samotny pielgrzym wędruje do ukrytego w górach klasztoru, w którym chce znaleźć oświecenie. Nie wie, gdzie ten klasztor jest, wie tylko tyle, że w pewnym miejscu górska ścieżka, którą się wspina rozwidla się i nie wiadomo, którą drogę wybrać, bo jedna prowadzi do klasztoru, a druga kończy się podstępną przepaścią i niechybną śmiercią. Na szczęście, na rozwidleniu ścieżek stoi lama z klasztoru. Jest niemową i nic nam nie powie, ale może wykonać tylko jeden gest, pokazujący drogę – w lewo, albo w prawo. Trzeba mu zadać jakieś pytanie, na które da nam dobrą odpowiedź. Jednak sprawa jest trudniejsza. Mnich może być mnichem zwanym „czarnym” albo „białym”. Czarny zawsze kłamie i daje błędną odpowiedź, biały jest prawdomówny i zawsze pokazuje prawdziwą drogę. Problem w tym, że nigdy nie wiemy, który mnich jest którym, czy to „czarny” czy „biały”? Jakie pytanie należy zadać, żeby uzyskać prawdziwą i jedynie wartościową odpowiedź? Jakie? Pomyśl. I zapytaj mnicha. Powtarzam: on może wykonać tylko jeden gest. Nic więcej. Pytanie musi być absolutnie trafne. Trzeba znaleźć właściwą drogę. Więcej pytań nie będzie. Odpowiedzi też nie.
            Rzeczywiście, znalezienie dobrego pytania jest trudniejsze, niż udzielenie odpowiedzi na nie. Są takie pytania, które nie dotyczą tego czy „być albo nie być”. Są to pytania, których zadanie w życiu może decydować o naszym być albo nie być. Myślę, że takie pytania nie dotyczą tylko poszczególnych ludzi. Być może takie pytania muszą się stać treścią współczesnej kultury, muszą je zadać ludzie „w ogóle”, ludzkość – jeśli chce być.
            *
            Każdy z nas jest takim pielgrzymem jak ten z opowiastki. Dążymy do jakiegoś „klasztoru”, najważniejszego celu. Edenu? Shangri-La? Elizjum? Nieba? Raju? Spełnienia? Zbawienia? Samorealizacji? Jakie jest nasze pytanie, które chcielibyśmy zadać jakiemuś naszemu lamie?
            Być może każdy z nas dojdzie kiedyś do miejsca, w którym ścieżka się rozwidla i nie będziemy wiedzieli, którą wybrać. Na rozstaju będzie stał milczący mnich, który może wykonać tylko jeden gest: w lewo, albo w prawo. Nic więcej. Trzeba będzie mu jednak zadać pytanie, jedno pytanie. Jakie?


czwartek, 25 lipca 2013


@ MYŚL DNIA.   Stworzyliśmy świat, 
w którym najważniejsze stały się rzeczy.
Diagnoza: za dużo wszystkiego.
Recepta: zmniejszyć, uprościć, usunąć.
            *

środa, 24 lipca 2013


@ MYŚL DNIA.    Ludzie umierają, oczywiście. Najczęściej na jakieś konkretne choroby i zaburzenia lub wypadki i inne nieszczęścia. W krajach i kulturach takich jak Polska ludzie umierają często ze strachu. Z bezustannego, podskórnego strachu. Jesteśmy wychowani w kulturze strachu, w której - może ze względów historycznych - wszystkiego i o wszystko należy się bać. Więc się boimy, a potem umieramy.
Postęp kultury to wolność od strachu. Wolność od strachu to warunek wolności w ogóle.
Przestań się bać, a będziesz wolny.
            *

poniedziałek, 22 lipca 2013

@ MYŚL DNIA.   Pisanie? Książki, artykuły, eseje, cokolwiek, to jak dym ze zgasłego ogniska,  samo w sobie bez znaczenia, bez wartości. Ważne jest tylko to, co naszym życiem piszemy na życiu innych ludzi, którzy są jak papier lub  - nowocześniej - dyski naszych komputerów. Tylko zapisy na tych ludzkich dyskach są ważne; przez jakiś czas, ulotne, nietrwałe, jednak są. Papier zostaje, ale nie ma znaczenia. Ludzie przemijają, ale coś znaczą. 
            *

piątek, 19 lipca 2013


@ MYŚL DNIA.   Dawno, dawno temu byliśmy prymitywnymi, półdzikimi i drapieżnymi zwierzętami. Jednak mieliśmy cechy, które pozwoliły nam stworzyć kulturę. Kultura działała jak hamulec, kaganiec nałożony na naszą zwierzęcość. Okazało się to na dłuższą metę męczące. Wobec tego zaczęliśmy przekształcać kulturę tak, że przestaje ona już dławić tkwiące w nas zwierzę. Kultura je teraz usprawiedliwia.

            *

środa, 17 lipca 2013

@MYŚL DNIA.   Życie to skok z samolotu, bez spadochronu. Może to być zabawne, jeśli nie wiemy, że na dole jest ziemia.

            *

poniedziałek, 15 lipca 2013

@ MYŚL DNIA.   Myślenie bywa ucieczką od problemów, których nie umiemy rozwiązać przy pomocy myślenia. Ucieczka w myślenie.
               *

niedziela, 14 lipca 2013

@MYŚL DNIA.   To, kim jesteśmy, niekoniecznie wynika z tego co kochamy, z czym się zgadzamy i utożsamiamy. Równie dobrze z tego, czego nienawidzimy, z czym walczymy i co chcielibyśmy zniszczyć.  Definiują nas nasi wrogowie.

            *

środa, 10 lipca 2013


@ MYŚL DNIA.   Ewolucja ludzkości to pełzanie po dnie. Postęp polegałby na wynurzeniu się na powierzchnię, tylko nikt nie wie jak to zrobić. I właściwie nie wiemy, gdzie jest powierzchnia. Pomyliliśmy kierunki góra – dół.
            *

poniedziałek, 8 lipca 2013

~

@MYŚL DNIA.   Filozofia? Najlepsze, co może dać filozofia, to pokazać nam, że możemy zmienić nasze życie dzięki myśleniu. Tylko, czy myślenie to rzeczywiście silny czynnik zmiany? Czy to myślenie zmienia świat na lepsze?
Jeśli nie myślenie, to co?
            *

czwartek, 4 lipca 2013

Reforma edukacji

            Często się dziś dyskutuje o edukacji, o kryzysie i problemach w tej dziedzinie. Mało kto rozumie sytuację w nauce i tak zwanej oświacie. Najlepsza definicja to ta, że „oświata to rzucanie fałszywych pereł przed prawdziwe wieprze”.  Nie wiem, kto jest autorem, ale to geniusz.
            Cytowana definicja sugeruje projekt reform. Jest logiczny, składa się z trzech kroków:
1. trzeba znaleźć prawdziwe perły
2. trzeba wymienić wieprze na lepsze
3. trzeba wymienić tych, którzy rzucają.
            Wobec powyższego, sytuacja jest raczej jasna. Reformy edukacji nie będzie. Dajmy sobie spokój. Trzeba się zająć, póki jeszcze można, likwidowaniem szkód, które edukacja powoduje w społeczeństwie.
        
            ***

środa, 3 lipca 2013

~

@MYŚL DNIA.   Gdyby w życiu ważny był tylko cel, himalaiści latali by na Mt. Everest helikopterem.

            *