„Jak sobie niektóra biedota wyobraża niebo” - wiersz pod takim tytułem napisała trochę dziś zapomniana poetka, Kazimiera Iłłakowiczówna.
Nie o wiersz mi tu chodzi. Chodzi o niebo. Niebo oczywiście nie w fizycznym sensie tego, co mamy nad głową, tylko w tym głębokim, metafizyczno-teologicznym sensie. Niebo jako stan ostatecznej, nieprzekraczalnej szczęśliwości, który obiecuje nam każda religia, a i też całkiem sporo zupełnie świeckich ideologii. Myślę, że wiele poglądów wszelkiego rodzaju, idei, filozofii, doktryn, itp. można podzielić po prostu na te, które obiecują nam niebo i te, które tego nie robią. A dla większości ludzi tylko te pierwsze są interesujące. Po co zajmować się czymś, co nam niczego nie obiecuje?
Świat jest pełen ludzi, którzy obiecują nam niebo za parę drobnych przysług: poprzyj mnie, głosuj na mnie, rzuć na tacę, daj coś w kopercie, zrezygnuj z seksu i innych grzesznych przyjemności, morduj niewiernych, daj się za mnie zabić na wojnie, itp. – naprawdę, drobiazgi. A za to – niebo cię nie ominie, masz jak w banku. Niebo, rozumiesz głupku?!
Wyłazi skądś jednak wredne pytanie, a co to za niebo? Czym ono jest? Co tam będzie? I podobne. Odpowiedź najczęściej brzmi: nie zadawaj głupich pytań, jak już w niebie będziesz, zobaczysz. Większość zacnych, porządnych ludzi przyjmuje to do wiadomości i więcej nie pyta. W końcu, jak ktoś mówi o niebie, to chyba wie o czym?
Dla mnie jednak to pytanie jest ważne. Chętnie zapytałbym tych, którzy niebo obiecują o więcej szczegółów. Warto by zrobić rodzaj ankiety, opartej o założenie: powiedz mi, jakie jest twoje niebo, a powiem ci, kim jesteś. Chyba jest tak, że jeśli masz jakąś ideę owego ostatecznego stanu szczęśliwości, to będzie ona kształtować twoje konkretne decyzje i działania tu i teraz – a to już jest ważne.
Skoro w jakieś niebo inwestujemy, to może zapytajmy, w co konkretnie? Przykładowe pytania takiej ankiety mogą być: czy będziemy zawsze młodzi zdrowi i piękni? Czy w niebie będą hurysy i inne dziewice, w jakiej ilości (jakieś szczegóły może?). Finanse: wszyscy będą mieli po równo, czy inaczej? Ile będziemy mieli? Jakie są warunki mieszkaniowe? Będziemy mieszkać: pod drzewami, w jaskiniach, na obłokach, w pałacach? Jak będziemy podróżować: pieszo, na koniach (mułach, osłach, itp.), rowerami (ekologia!), maybachem, złotymi helikopterami, odrzutowcem, a może wcale? Sposób spędzania wolnego czasu? Śpiewy chóralne? Gra na instrumentach? (harfa, cytra, trąby, fujary…). Niepotrzebne skreślić. To oczywiście tylko przykłady.
Myślę, że wypełnienie takiej ankiety dało by nam dobrą podstawę do decyzji: czy konkretne niebo, jakie nam aktualnie obiecują, spełnia nasze oczekiwania? Czy diler dokładnie wie, co nam proponuje?
Poetka daje nam przykładową odpowiedź:
Kiedy umrzemy, dadzą nam nieba
zawsze bez miary mięsa i chleba,
słodkiego wina i maku z miodem,
tak że nie będziem przymierać głodem!
Pytanie „jakie jest twoje niebo” powinno być zadawane bez wyjątku wszystkim, którym dajemy jakąkolwiek władzę, czyli możliwość urządzania nam – w ich przekonaniu – nieba: na ziemi lub gdzie indziej. Czyli: opisz nam dokładnie, jak wygląda niebo, w którym chcesz się (razem z nami) znaleźć. To byłby podstawowy test kierunku, w którym nas poprowadzą i dokąd mamy dojść. Warto pytać: do jakiego nieba idziemy? Jakie to niebo? A oni – politycy, przywódcy, liderzy, papieże, lamowie, kapłani, talibowie, mędrcy – oczywiście świetnie to wiedzą.
Jeśli diler dokładnie zna szczegóły i potrafi rozwiać wątpliwości – w porządku, podpisujemy polisę. Jeśli zna i potrafi, ale oferta nam nie odpowiada (na przykład formy rozrywki lub rodzaj kuchni nam się nie podoba) – odrzucamy. Jeśli nic nie wie, to może najlepiej. Byle by potrafił pięknie obiecywać: to działa na nas najsilniej. Obiecaj mi niebo, a zrobię dla ciebie wszystko. Nie chcemy wiedzieć, co to jest niebo. Chcemy w nim być. To bardzo ułatwia zadanie sprzedawcom nieba – wszelkiego rodzaju.
Hej, ty – kupisz niebo? Zobacz, mam tu, tanio sprzedam, za pół ceny, bierz, co głupi jesteś, okazja!
Sprzedawcy nieba: ludzie, którzy za urojone brednie zgarniają od bezmyślnych idiotów konkretną kasę i lekkie życie. Sprzedawcy nieba. Zajęcie z przyszłością.
***