sobota, 29 września 2012


@ MYŚL DNIA.    Politycy  w Polsce bardziej interesują się zawiązywaniem krawatów, niż rozwiązywaniem problemów. Taka specyfika narodowa. 
Naród podziwia krawaty i bije brawa. Politycy kłaniają się i wychodzą. Problemy pozostają.

            *

środa, 26 września 2012

Książki



            Zawsze (no, od chwili kiedy nauczyłem się czytać) byłem książkowym molem, czytelnikiem i kolekcjonerem książek. Pół życia łaziłem po księgarniach nie przepuszczając żadnej nowości, a jak nie było nic nowego, to i starociom. Z tych księgarnianych wędrówek pamiętam kogoś w rodzaju znajomego z widzenia, nazwę go po prostu Czytelnikiem. Włóczył się po księgarniach co najmniej tak intensywnie jak ja, stąd wynikały nasze spotkania. Był to młody chłopak, wyraźnie „normalny inaczej”. Niechlujny, zaniedbany, z rozczochranym włosem, dziwacznie ubrany w jakąś groteskową kompozycję różnych strojów. Zapewne wzbudziłby podziw dzisiejszych hipsterów. Miał taki rytuał, który dobrze pamiętam.
            Wchodził do księgarni szybko, zawsze wyprężony, poruszając mechanicznie nogami i rękami jak robot, z niewidzącym wzrokiem skierowanym przed siebie. Podchodził do stołu, brał jakąś książkę, otwierał. Trzymał ją nabożnie w obu dłoniach. Stał w kompletnym bezruchu, wpatrzony w książkę. Czytał? Tego nie wiem. Trwało to parę minut. W pewnym momencie wydawał z siebie głośny, szyderczy, upiorny śmiech: Uuuahhahahahrggrhhh!  Ludzie w księgarni obracali się ze strachem. W tym momencie Czytelnik zamykał i odkładał książkę, odwracał się na pięcie i swoim mechanicznym krokiem wychodził.
            *
            Czytelnictwo jest strasznym nałogiem, nie do pokonania. Wciąż czytam książki, najczęściej już cyfrowe e-booki. Niezależnie od formy jednak, nośnika, widzę ile w tych książkach płycizny, powierzchowności. To najczęściej wtórny, umysłowy chłam, po prostu towar, produkowany dla kasy. Dziś liczba książek drastycznie przekracza liczbę oryginalnych myśli, co więc możemy znaleźć w książkach? Na co można liczyć?
            Czytamy, bo się przyzwyczailiśmy, „wynieśliśmy kulturalne nawyki z domu”. Szkoła zrobiła swoje. Dodatkowo szantażują nas szlachetni intelektualiści-moraliści, którzy wmawiają nam, że nieczytanie książek to zgroza, umysłowe dno, wręcz niemoralność. Nikt nie przyznaje się – ze strachu – że nie czyta książek. (choć wiemy, że nikt nie czyta). Terror bycia „kulturalnym”. Więcej, kulturalni intelektualiści przekonali nas, że nie musimy książek czytać, ale musimy je mieć. Jest dziś dogmatem, że dom w którym nie ma książek to patologia, a dzieci wychowane w takim domu to przygłupy, psychopaci, potwory które z pewnością skończą w więzieniu. Więc ludzie kupują książki, żeby pokazać, że je mają. Trzeba mieć tych parę przynajmniej metrów bieżących na ścianie. Najwięksi durnie jakich znam mają całe ściany wyłożone rzędami zadrukowanego papieru (mniej pretensjonalni kupują tapety z nadrukowanymi grzbietami książek, genialny wynalazek). Cóż, łatwiej kupić książkę niż ją przeczytać. Łatwiej czytać książki, niż myśleć.
            Książki, mimo starań moralistów, przestają być dziś przedmiotem czci. Papierowe znikają, cyfrowe mają inną rolę. Książki nie są już źródłem informacji. Nie dorastają już do naszych oczekiwań. Mija powoli epoka druku, zastępowana przez epokę cyfrową. Papier zanika, wypierany przez ekrany, internet, sieć. Mam nadzieję, że wkrótce edukacja będzie polegała na czymś innym niż czytanie szkolnych lektur. I myślę, że nie będzie to edukacja gorsza niż dzisiejsza.
            Może niedługo ci, którzy nie czytają książek odważą się na rodzaj coming out, tak jak geje i lesbijki. Może będą nosić t-shirty z napisem „nie czytam książek”?  To będzie wymagało nadludzkiej odwagi. Nie czytać książek?  To coś tak jak powiedzieć: „jestem pedofilem”. Zgroza.
            Zdarza mi się – coraz rzadziej - wejść do księgarni, otworzyć jakąś książkę, poczytać parę fragmentów. Medytuję nad tekstem przez parę minut. Zamykam książkę, odkładam.

            Uuuahhahahahrggrhhh!

            ***

czwartek, 20 września 2012


ë PORADA DNIA.   Chcesz coś zrobić, ale nie umiesz odpowiedzieć na pytanie: co? Ani: po co? Więc nie rób nic. Nie wpadaj w panikę. Tak będzie najlepiej. Robiąc nie wiadomo co ani nie wiadomo po co, możesz najwyżej zrobić z siebie idiotę.
            *
ps. w zasadzie rzadko wiemy co właściwie robimy i po co, więc bez przerwy robimy z siebie idiotów.

poniedziałek, 17 września 2012


@ MYŚL DNIA.  Są ludzie, którzy nie mogą zasnąć na myśl, że gdzieś ktoś mógłby być szczęśliwy.
Są ludzie, którzy nie mogą zasnąć na myśl,
że gdzieś ktoś mógłby być bardziej wolny.
Są ludzie, którzy nie mogą zasnąć na myśl,
że coś zmienia się na lepsze.
Są ludzie, którzy nie mogą zasnąć, zanim nie wymyślą sobie jakichś problemów.
Potem nie mogą zasnąć jeszcze bardziej.
Może takich ludzi powinno się usypiać jak stare, chore psy?
Niech zasną w spokoju i dadzą spokój nam.
*

czwartek, 13 września 2012

Książęta



All along the watchtower, princes kept the view
Bob Dylan

             Społeczeństwo dzieli się na tych, którzy są trzymani za mordy i tych, którzy trzymają. Tych pierwszych jest mnóstwo i łatwo ich pokazać. Liczba tych drugich jest znikoma i nie wiadomo kim są. Nie widać ich. W tym ich siła.
            Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu powiedział lis Małemu Księciu. Albo jakoś tak.
            Z pewnością ci, którzy nami rządzą, czytali „Małego księcia”. Potem przeszli  do „Księcia” Machiavellego. Współpraca księcia małego z księciem dużym daje dobre efekty. Połączenie ckliwego sentymentalizmu z absolutnym cynizmem sprawia, że motłoch daje się trzymać za pyski nie tylko bez sprzeciwu, lecz nawet z entuzjazmem. Mały książę robi małym ludziom wodę z mózgu, duży książę łowi w tej  wodzie - mętnej  - swoje rybki.
            To połączenie to sztuka, którą opanowali jedynie najwięksi artyści, Książęta tego świata. Ciekawe, że tej sztuki nie uczą na uniwersytetach. To sztuka wymagająca osobistego talentu albo samokształcenia. Rozkwita w ukryciu, zaciszu, półmroku. Ujawnienie jej arkanów uruchomiło by zbyt dużą konkurencję.
            Lepiej jeśli to, co niewidoczne dla oczu, dalej pozostaje niewidoczne. Lepiej, oczywiście, dla książąt. A może – lepiej dla wszystkich?

            ***

wtorek, 11 września 2012


@ MYŚL DNIA.    Postęp nie polega na zmianie czegoś, ocenianej jako dobra. Postęp polega na przyjęciu nowych kryteriów, 
według których oceniamy coś jako dobre.
Kryteriów bardziej wymagających.
*

piątek, 7 września 2012

Rzeka


             Życie jest powieścią idioty, wściekłości i wrzasku pełną, nie znaczącą nic.”
Cały Szekspir w pigułce. Jeśli William ma rację, dla wielu ludzi to tragedia, dla nielicznych – pociecha. Cała idea znaczenia jest bez znaczenia.
            Myśl co ci się podoba. To i tak nie ma żadnego znaczenia.
Być może jest to najważniejsza myśl, jaką możemy wymyśleć.
To też nie ma żadnego znaczenia.
            Może, zanim cokolwiek zaplanujemy, wymyślimy, zaczniemy robić, powinniśmy pomyśleć: to i tak nie ma żadnego znaczenia. To nie pesymizm, raczej realizm. To – dość nieoczekiwanie – pewna technika życia, rodzaj zarządzania sobą, tak ceniony w dzisiejszym świecie. Wolność od sensu, od wymogu „znaczenia”. Dlaczego cokolwiek ma cokolwiek znaczyć? Czy nie może po prostu być? Czy nasze życie musi mieć sens, czy możemy po prostu żyć?
            Z takiej perspektywy: "nic nie ma ostatecznie znaczenia" - jak wyglądałyby nasze decyzje życiowe, nasz projekt życia? I ilu ludzi potrafiłoby tak, w takiej perspektywie - żyć?
Może to życie wcale nie byłoby gorsze? 
To i tak nie ma znaczenia.
            *
            Uparcie szukamy w życiu sensu. Ale to tak, jakby pytać jak długi jest kolor zielony? Pytanie nieadekwatne. Bez sensu. Nasz poeta Tadeusz Nowak pisał:
Flet nawołuje z drzemiących osiczyn
Rzekę, o której tylko tyle wiecie
Że jest z zieleni i mówi o niczym.
            Poezja jest niezwykłym narzędziem radzenia sobie z życiem. Tylko ona pozwala nam pomiędzy wierszami powieści idioty dostrzec jakieś zarysy, szkice sensu. Może dlatego Hölderlin pisał, że „poetycko zamieszkuje człowiek tę ziemię.” Może ten człowiek nie potrafi inaczej. Czy poezja ma sens?
            Pisząc o rzece, może nasz poeta miał na myśli życie.
Dobrze jest przez chwilę posiedzieć nad tą rzeką i posłuchać, jak mówi.
            O niczym.
           
            ***

środa, 5 września 2012


@ MYŚL DNIA.     Więcej da się powiedzieć, niż zrobić.
Nie wszystko, co można powiedzieć, 
można zrobić.
Dlatego zazwyczaj wolimy coś mówić, niż robić.
Mówienie jest, po prostu, łatwiejsze.
*

sobota, 1 września 2012


@ MYŚL DNIA.  Są chwile, kiedy musimy być odważni, nawet jeśli bardzo boimy się naszej odwagi.
*