środa, 23 września 2009

Pracownia? umysłowa? A co to jest?

No cóż, stworzyłem sobie pracownię: tu, w tym blogu. Teraz będę musiał pracować i to umysłowo. Może się jakoś rozkręcę, ale najpierw pooglądam pracownię. Czym była kiedyś pracownia – oczywiście „umysłowa”? Popatrzmy na średniowieczne ryciny: ciemna, ciasna, choć często wysoka komnata z małymi okienkami. W niej zamknięty jak ryba w akwarium –jakiś „uczony”. Miał parę książek, jeśli miał kasę były to książki o wartości dobrego BMW. Chyba ich nikomu nie pokazywał: z zazdrości? Ze strachu?
Czym jest pracownia dziś? Pracownia to nie miejsce. To dzisiaj cały świat. Naprawdę.
Ktoś siedzi w parku z laptopem, albo netbookiem. Ale on nie siedzi w parku. On jest w pracowni umysłowej…..Ta pracownia jest wszędzie, jest większa niż słynna biblioteka Babel opisana przez J.L.Borgesa. W każdej chwili mogę sięgnąć po jakąś książkę… nie, nie tylko: po wszystko: każdą informację, obraz, film, wywiad z kimś kogo właśnie chcę posłuchać. Tak, to jest pracownia Babel. Może tak się powinna nazywać, ale chyba nazwa już zajęta?
Czyli, pracownia to miejsce otwarte na wszystko. Nie ma okien: cała jest oknem. Każdy może tu wejść, a ja mogę wyjść do każdego. Można tu pracować razem w jakiejś grupie ludzi.
Ta  otwartość prowokuje: chyba nie będę mógł się powstrzymać, żeby nie reagować na to co „za oknem”. Po prostu świat jest zbyt ciekawy. Nie można się zamknąć i rozważać swoich małych problemów. Fakt że zakładam bloga mówi, że już podjąłem decyzję: „pracować” w świecie, a nie poza nim. Ale na co reagować? Nad czym pracować? Przecież nie nad wszystkim. Czyli zadanie: dopracować się pomysłu na to, nad czym warto pracować. Będzie chyba ciężko. Ale gram dalej, to dopiero początek.

sobota, 19 września 2009

Pierwszy tekst, absolutnie pierwszy

             To moja pierwsza próba. Piszę z duszą na ramieniu. Po kiego licha mi ten blog? co mnie napadło. Będę musiał nad tym popracować. Umysłowo oczywiście. Tu, w pracowni. Czuję, że to wciąga. Dobrze, dość, muszę w to wejść... powoli.