Jako dzieci mieszkamy w zielonej oazie na bezkresnej
pustyni. Spalony słońcem horyzont wydaje się nierealny wobec zagajnika
zielonych palm, otaczających nasze lepianki i sadzawki z wodą, czerpaną z
chłodnej, kamiennej studni. Życie jest beztroskie, pełne zabawy, dorastamy
powoli w szczęśliwym świecie oazy. Pewnego wieczoru zasypiamy jak zwykle. Rano,
tuż po wschodzie słońca wychodzimy przed chatę i patrzymy na piaszczysty ocean
dookoła. W oddali zauważamy coś, co błyszczy w słońcu, jakiś ruchomy punkt,
który się oddala. Ruszamy biegiem i zbliżamy się do tego punktu, a wtedy dostrzegamy,
że jest to błyszczący, złoty żółw. Żółw ma na skorupie wypisany tekst
wyjaśniający sens życia, świata i najgłębszą mądrość. Pamiętamy to z bajek i
historii, jakie opowiadano nam od dziecka. Wiemy, że ten tekst tam jest, ale nie
umiemy go przeczytać, bo oślepia nas słońce odbijające się od złotej skorupy.
Rzucamy się w pogoń za żółwiem, ale o dziwo, zwierzę jest
szybkie, porusza się zwinnie po piachu, a nasze nogi zapadają się i grzęzną.
Biegniemy słabnąc, suche powietrze pali gardło, czujemy, że długo już nie
wytrzymamy. Ostatkiem sił rzucamy się naprzód i dopadamy żółwia. Kiedy przewracamy
go na grzbiet, budzimy się i rozglądamy dookoła.
Poznajemy resztki oazy w której mieszkaliśmy. Wokół
majaczą uschnięte pnie palm, studnia bez wody, sadzawka ze spękanych kamieni, ułomki
murów, które kiedyś były naszym domem. Przykryte piaskiem leżą gdzieniegdzie zbielałe
kości ludzi, którzy kiedyś tu żyli: naszych rodziców, bliskich, przyjaciół, sąsiadów.
Słońce wypala resztki śladów życia. Cisza i martwota. Możemy tylko zasnąć
ponownie i śnić o złotym żółwiu. Wpełzamy pod resztki muru, który kiedyś był
naszym domem. Niedługo słońce dosięgnie nas i tu. Słońce to ogromny złoty żółw.
Jest coraz bliżej.
***