poniedziałek, 27 lutego 2012


@ MYŚL DNIA.   Dziwne, jak wielu ludzi nie wyobraża sobie żadnych zmian w życiu: swoim i w ogóle. Wszystko ma być tak, jak jest, tylko dłużej. Żyją jak kierowca jadący idealnie prostą autostradą, który blokuje kolanem kierownicę i zajmuje się jedzeniem kanapki. Kiedy nagle pojawia się zakręt, jest za późno.
Funkcją wyobraźni jest uświadamianie nam, że nasze życie jest tylko jednym z wielu jego wariantów. Że za chwilę może pojawić się zakręt.
*

niedziela, 26 lutego 2012

i


            Ktoś powiedział, że kiedy mamy zdanie typu: x i y, nie jest ważne co to jest x i co to jest y. Ważne jest, co to jest „i”. W życiu mamy myślenie i działanie. Podobno za mało myślenia. A może odwrotnie?
            Za dużo myślenia. Za mało działania. Skutecznego działania.
Skuteczne działanie jest formą logicznego myślenia. Zrealizowanego w świecie.
            Dlaczego tylko myśleć? Dlaczego nie realizować myśli?
Idea jest formą. Forma jest ideą.
Świat tworzy idee. Idea tworzy świat.
            Nieważne, co to jest idea. Nieważne, co to jest świat. Nie warto o tym myśleć.
A najbardziej nie warto o tym myśleć jako rzeczach osobnych. Rzeczach bez „i”. X to myślenie, idee. Y to świat. Nieważne, czym są. Pomiędzy nimi jest „i”. Oznacza  w tym przypadku „tworzy”.
            Ważne jest to: „tworzy”. Tylko tak można coś zrobić z tym światem. Myśleć i

            ***

wtorek, 21 lutego 2012


@ MYŚL DNIA.    Cygan, który kradnie ci portfel, to obywatel narodowości romskiej, samorealizujący się w sposób specyficzny dla własnej kultury.
Poprawność polityczna ma się dobrze. Wciąż fałszujemy świat, zakłamujemy i ogłupiamy siebie, przekonujemy, że czarne jest białe a białe czarne.
W porządku. Jeśli ludzie tak chcą?
Mam tylko nadzieję, że nazwanie gówna czekoladą nie sprawi, że zaczniemy je jeść ze smakiem.
*

niedziela, 19 lutego 2012

@ MYŚL DNIA.   Wszystkie mądre myśli, zdania, idee, przypisuje się dziś albo Einsteinowi, albo starożytnym Chińczykom.
Einstein nie żyje, starożytni Chińczycy chyba też nie.
Czyli nie ma szans żeby powstała jakakolwiek nowa, ciekawa myśl.... niech to diabli, 
nie ma się co wysilać.
Ale... "tylko jednostka potrafi myśleć". 
To Einstein tak powiedział.
*

piątek, 17 lutego 2012

Jaświat


            Kiedy jesteśmy na zewnątrz, w świecie, jesteśmy wewnątrz siebie. Kiedy chcemy wejść do wnętrza siebie, wychodzimy na zewnątrz. Wewnątrz i zewnątrz to dwa niebezpieczne pojęcia. Ciągle są zamieniane. Złudne.
            *
            Jesteśmy wytrenowani w stosowaniu schematu poznawczego, opartego na opozycji „ja – świat”. Ja – tu wewnątrz, „we mnie”, świat – tam, na zewnątrz. Ten schemat, jak wszystkie znane schematy, jest oczywisty. Nie znaczy to, że jedyny lub zgodny z rzeczywistością.
            Możemy przyjąć inny schemat oparty na parze: „świadomość - nieświadomość”. Świadomość to to, co jest, co mamy przed swoim nosem, ale jednocześnie to, co nazywamy „ja”. To jest jedność, a nie opozycja  „wewnętrzne – zewnętrzne”.  W świadomości istnieje „ja jako świat”. To jakiś „światoja”, „jaświat”, obszar świadomości, jasności, której podział na ja i nie ja jest zmyślony, sztuczny, pochodzący z przyzwyczajenia, kulturowo skonstruowany. Ta „zewnętrzność” jest właśnie naszym wnętrzem. Wszystko co jest, jest „zewnętrzne”. Jest jedno.
            A nasza tradycyjna, mityczna wewnętrzność?  To coś, co istnieje poza świadomością, poza jaświatem, jako „nieświadome”.  Czyli – niewiadome, ciemne, nieznane. Czy więc istnieje? Niewiadomo. Nieświadomość w tym sensie nie ma nic wspólnego z psychoanalitycznymi bajkami o nieświadomości jako wewnętrznym świecie, nic wspólnego z mitem psychologicznym. Świat to zewnętrzność i wewnętrzność, której... nie ma, a przynajmniej nic o niej nie wiemy. Wewnętrzność jako „nieświadomość” to nie brak świadomości, lecz brak światła. Ciemność, zaświat – przeciwieństwo jaświata.
            Starożytni mówili o „ciemnościach zewnętrznych” mając na myśli piekło, a może też śmierć. Wyciągnijmy z tego wnioski. Nie szukajmy siebie wewnątrz, bo trafimy na zewnątrz. Ilekroć próbujemy to robić, znajdujemy tylko ciemność, urojenia, czasem obłęd albo i śmierć. Błądzimy w zaświatach. W naszej kulturze ktoś chciał nam pokazać jakąś „prawdziwą drogę”.  Miał dobre chęci, jednak pozamieniał drogowskazy. Nie słuchajmy ich. Kierujmy się własnym światłem.
            *
            Prawda, jakbyśmy jej nie rozumieli, mieszka na zewnątrz, w świecie świadomości. Język nam to podpowiada: świat, świadomość, światło, świadek. Te pojęcia dotyczą tego samego. Opisują nasz świat, poza którym nie ma nic, albo istnieje tylko niewiedza, ciemność.
Święty Augustyn chyba mówił: ”nie wychodź na zewnątrz. Zostań w sobie. Prawda mieszka we wnętrzu człowieka”.
            Trzeba odwrócić ideę Augustyna, postawić „wewnętrzność” na nogi: wewnętrzne to to, co nazywamy zewnętrznym, to ta jasna przestrzeń tu, wokół nas i my, jako jej nieodłączna część. Myśl Augustyna można wyrazić inaczej: nie wychodź ze świata, pozostań w nim. Prawda mieszka na zewnątrz, w tym, czym jesteśmy. Oto paradoks od którego zacząłem: zewnątrz, czyli wewnątrz. Jeśli opuścisz zewnętrzny świat świadomości, który jest tu, w naszym wnętrzu, trafisz w ciemności zewnętrzne. A tam, być może jest tylko płacz i zgrzytanie zębów. Prawda mieszka w świetle realnego dnia, można jej dotknąć, obejrzeć, powąchać. To ziemia, niebo, słońce, chmury, ludzie, rzeczy, rośliny...
            *
            Wejście do „wnętrza”, które opisują nasze mity, jest opuszczeniem jedynego, paradoksalnie zewnętrznego wnętrza, które mamy: świata wokół nas i nas w nim. To nasza zewnętrzna wewnętrzność.  Miejsce wypełnione światłem świadomości, znajdujące się we wnętrzu zewnętrznej ciemności. Świat, który jest jasny nawet w nocy, bo oświetla go świadomość, nasze światło. Być może to tylko mały płomyk światła, ale innego nie mamy. Nie odwracajmy się od niego. Jesteśmy jego świadkiem. Skupmy się na zewnętrznym, które jest naszym wnętrzem.

            ***

czwartek, 16 lutego 2012


@ MYŚL DNIA.    Jest wiele określeń zaczynających się od "post-", jak postmodernizm i inne. Może będzie kiedyś epoka "postmyślowa"? Wcale nie w tym znaczeniu, że będziemy bezmyślnymi głupcami, nie o to chodzi. Wręcz przeciwnie. Być może po myślach osiągniemy coś większego niż myślenie, jakiś rodzaj doskonalszego poznania lub rozumienia. Będzie to epoka postmyślowa i ponadmyślowa.
Może są już ludzie z tej epoki? Jacyś prekursorzy, pionierzy?
Hej, postmyślowi, zgłoście się!
*

niedziela, 12 lutego 2012


@ MYŚL DNIA.    Dowiedziałem się z Internetu, że rośliny potrafią porozumiewać się między sobą.  Roślina na skraju pola może powiadomić roślinę w innym miejscu o jakimś niebezpieczeństwie.
Myśl, jaka mi przyszła do głowy, jest z pewnością myślą dnia: roślina ostrzeżona przed niebezpieczeństwem wyciąga korzenie z ziemi i co sił (w korzeniach) ucieka w jakieś bezpieczne miejsce.
Może przez przypadek znalazłem też inną myśl w sieci: kiedyś głupota była lokalna, a mądrość globalna. Po powstaniu Internetu jest odwrotnie.
Tę myśl szczególnie wszystkim polecam.
*

sobota, 11 lutego 2012

Koło graniaste


            Ludzie wymyślają tysiące teorii, idei, pomysłów, modeli filozoficznych, psychologicznych, społecznych, religijnych, itd. Takie idee szybko stają się mitami lub zwykłymi historycznymi ciekawostkami, o ile w ogóle przetrwają. Większość z nich po krótkim czasie rozpływa się w powietrzu i znika, gdzieś na cmentarzu martwych idei i wyobrażeń.
Mało kto wyznaje dziś zoroastrianizm, manicheizm, arystotelizm, geocentryzm,  średniowieczną magię, kartezjanizm, mesmeryzm, astrologię, frenologię, freudyzm, itp. 
            Z drugiej strony - ludzie wymyślili też na przykład koło, albo statek, albo samolot. Dlaczego koło jest używane do dziś, a te wspomniane idee i wymysły giną?
            Odpowiedź jest prosta: bo koło działa.
            Wniosek? Taki ostrożny mógłby być: nie twórzmy nowych filozofii, religii, ideologii, i innych. Wymyślmy koło. No, może jakieś bardziej okrągłe? Albo kwadratowe? Nieważne. Byleby działało.
           
            ***

środa, 8 lutego 2012


@ MYŚL DNIA.    Jedna z najważniejszych dzisiaj kompetencji, których warto się nauczyć: nauczyć się spokoju.
*

niedziela, 5 lutego 2012


@ MYŚL DNIA.   Rzeczywistość szybko przestaje mieć znaczenie. Blednie i schodzi na dalszy plan. Liczy się tylko fikcja.
Widać to w biznesie: sprzedawcy fikcji zarabiają więcej niż sprzedawcy jakiejkolwiek rzeczywistości.
*


piątek, 3 lutego 2012

Dizajn



Wiele z tego co robimy – oprócz czysto biologicznych, fizjologicznych procesów, bo te zaprojektował kto inny – to projektowanie. „Rzucanie” czegoś w przyszłość, gdzie ma się stać rzeczywistością. WYmyślanie.
Jako gatunek ludzki, dysponujemy zdolnością projektowania rzeczy materialnych: przedmiotów, procesów, technik, technologii. To podstawa, to oczywiste, dzięki temu żyjemy w świecie materialnym prawie w całości stworzonym przez nas. My – homo faber.
Choć, paradoksalnie, całe wieki żyliśmy w przeświadczeniu, że świat już jest, gotowy, precyzyjny jak zegarek, rządzą nim dokładne prawa a my musimy ten świat, te prawa odkryć i dostosować się do niego. Obserwować go, odkrywać, być mu posłusznym.
Dawna idea: poznajemy świat i obsługujemy go. Potrzebujemy tylko instrukcji. Człowiek jako operator. Nieprawda. Było, minęło – znowu jazda na skończonym koniu, regulacja wyschłych rzek. O świecie wiemy już wszystko co potrzebne, żeby go zmieniać. Nie kontemplować, nie interpretować. Zmieniać i więcej – projektować.
Ale: konstruujemy też własny świat przeżyć i doświadczeń, żyjemy w otoczeniu przez nas skonstruowanym. Pojęcie „projektowanie doświadczeń” albo „projektowanie emocji” to dziś terminy techniczne. Czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak daleko sięgają już nasze możliwości ingerowania w świat? Technika, medycyna, cyborgizacja ludzi, przekształcenia genetyczne, które przerobią nas na neoludzi i postludzi.  To już inny świat, ale chyba tego nie rozumiemy… . My nie odkrywamy świata, my go konstruujemy, wytwarzamy – to będzie postępować. Słowo design, projektowanie, robi dziś karierę i nie bez powodu: wszyscy już jesteśmy designerami, projektantami.
Oraz: żyjemy w świecie społecznym, wśród ludzi, którzy wytwarzają własny, wspólny świat. Tak, wytwarzają: to społeczne, wspólne konstruowanie świata, kultura, obyczaje instytucje społeczne tworzone poprzez słowa, deklaracje, umowy, mowę w ogóle. Umawiamy się, że coś jest i to – jest. Tak powstaje świat. Stara historia? Na początku było słowo. Może inaczej: na początku było dwoje ludzi i umowa. Potem cała reszta.
            *
            W czasach infantylizmu ludzkiego gatunku używano pojęcia „prawa naturalnego”. Trudno o większy idiotyzm. Jakie to prawa tworzy natura dla człowieka?  Jaka to natura tworzy prawa? Te prawa to tabula rasa, może były, ale wyblakły, zniknęły. Natura tworzy prawa dla siebie, prawa natury, fizyki, chemii. To nie są prawa dla ludzi. To warunki i ograniczenia. Dla nas są tylko te prawa, które sami dla siebie stworzymy. Szperanie w naturze nic nie da. Nic tam nie znajdziemy. Musimy stworzyć, zamiast znaleźć. Choć tego bardzo się boimy. Wielu dorosłych ludzi bardzo dziś boi się faktu, że świat – a konkretnie – ich własne życie - może być wynikiem naszej decyzji. Ucieczka od wolności. Od decyzji. Od samokreacji.
            Co tworzy natura? Nas. I zostawia swojemu losowi; jesteśmy jak dzieci, które dopiero teraz zaczynają to rozumieć. Jesteśmy sami. Matka natura umarła, tak jak Bóg. Nikt nam już nie powie: tego nie rób albo rób to. Sami musimy sobie zawiązać sznurowała w butach. Musimy zadbać o siebie, zarządzać swoim życiem, zaprojektować je. Może nawet, jeśli świat pozwoli, zamienić je w dzieło sztuki. Właśnie, świat. Jego też trzeba projektować, nikt nas nie wyręczy, chyba że zlecimy to kosmitom. Jak nam się nie uda, to ten świat pójdzie w diabły. Z hukiem. Albo ze skowytem, jak pisał poeta.
            Ludzie to gatunek, który ma już możliwość projektowania samego siebie, ale jeszcze sobie tego nie uświadomił. Świadomość nie nadąża za faktami, zresztą, jak zwykle. Życie to sztuka projektowania. Niech design nie kojarzy nam się z wymyślaniem szpanerskich ciuchów, drogich samochodów i komputerów Apple. Świat jest tylko materiałem. Design jest wszędzie.
            Zaprojektuj siebie, albo ciebie zaprojektują. Nie wierzysz, że można?
Tym dla ciebie gorzej.
           
***