sobota, 21 maja 2011

Biurokracja. Zwłaszcza kracja.


            Wielu z nas boi się krańcowych ruchów politycznych, fanatyzmów, oszołomów i fundamentalizmów, patologicznych ustrojów społecznych, na przykład totalitaryzmów, dyktatur. W tych obawach nie zauważamy, jaki jest najgorszy totalitaryzm współczesności, wciąż obecny, rozwijający się, triumfujący. To nie faszyzmy, nie komunizm, nie fundamentalizm  religijny…. Biurokracja. Właśnie biurokracja jest najgorszą chorobą na którą cierpi  dzisiaj świat… Biurokracja zabija. Nie, nie w przenośni. Całkiem dosłowne zabija, a liczba ofiar jest już znaczna. To ulubiony temat gazet i innych mediów. Przykłady ze służby zdrowia. Człowiek któremu coś się nagle stało, z trudem wchodzi do najbliższego szpitala i prosi o pomoc. W porządku, od tego są szpitale i lekarze, prawda? Przysięga Hipokratesa, etyka, pomagać, ratować, ble ble ble. Ale chory postępuje niezgodnie z procedurą. Łamie zasady. Powinien najpierw udać się do lekarza ogólnego. Ten być może skieruje do specjalisty. Specjalista zleci badania, które można wykonać na przykład po paru miesiącach. Jeśli wyniki badań będą złe, specjalista skieruje chorego do szpitala. Być może  tego samego szpitala, w którym chory szukał pomocy. Ale szukał jej niezgodnie z procedurą. Z zasadami. Więc – po drodze zmarł. Zdarza się. Miał pecha.
            Pech nie wchodzi w zakres reguł i procedur. One nie dotyczą pechowców. Pechowiec to ktoś kto łamie reguły i ponosi tego konsekwencje. To wyjątek. Ale nie ginie na marne: wyjątek potwierdza regułę. Pechowiec potwierdza potrzebę porządku i zasad. Chwała mu za to, mimo że zachował się wrednie, nie do przyjęcia.
            Biurokraci nie są złymi ludźmi. Wbrew złym stereotypom, na ogół są kulturalni i uprzejmi, często mają nienaganne maniery, są kulturalni dlatego że są biurokratami: starannie przestrzegają pewnych reguł. Urzędnik w ważnym urzędzie nie pluje na podłogę, nie mówi kurwa mać (przy petencie), itp. Jest na ogół grzeczny, opanowany, kulturalny, wręcz słodki.
            Określenie „biurokracja” nie jest dokładne, jest to złośliwy epitet, który dosłownie oznaczałby „władzę biur” lub „władzę urzędników”. Nie chodzi o to. Dokładnie, biurokracja oznacza władzę reguł, zasad, procedur. To nie tak, że biurokrata rządzi innymi. On sam jest rządzony,  jest we władzy Zasad. Te zasady są dla niego święte, nienaruszalne, po prostu mają najwyższą rangę w hierarchii wartości. Największym koszmarem biurokraty jest perspektywa złamania reguł, które, zgodnie z własną misją, narzuca innym. Wobec zasad wszystko musi ustąpić. Zwłaszcza wszystko co przypadkowe, nieporządne, nieprzewidywalne, twórcze. Zwłaszcza – ludzie. Ci nieprzewidywalni, chaotyczni, przypadkowi i niechlujni, niezgodni z procedurami. Biurokraci nie lubią przypadkowego społeczeństwa i dają mu odpór. Nie lubią też, przy całej swojej fasadowej uprzejmości, konkretnych ludzi. Nas. My – czyli, konkretnie, ja i ty – jesteśmy konkretni, jedyni, niepowtarzalni. A przecież ważne są ogólne zasady i reguły. My te reguły naszą konkretnością łamiemy. Dlatego u biurokratów nie mamy szans. Dla  biurokratów konkretny człowiek jest dziwakiem, odmieńcem. Oni chcą zastąpić konkretność, niepowtarzalność, nieregularność – czymś całkiem odwrotnym.
            Biurokracja jest nie do usunięcia, bo jest jedną z dwóch stron rzeczywistości, które są nieodłączne jak dwie strony monety. Rzeczywistość zmierza do chaosu. Wiemy to z termodynamiki, druga zasada: bez dopływu energii entropia rośnie, porządek się rozsypuje, zamiera, ginie. A więc potrzebujemy porządku jeśli chcemy żyć. Wizja chaosu i śmierci – cieplnej – i każdej innej, jest straszna. Biurokraci mają ratunek: zasady, porządek, reguły i procedury. Jeśli przestrzegasz reguł, żyć będziesz na wieki. Poznasz przepis i przepis cię wyzwoli. Termodynamikę  przezwyciężymy przepisem i procedurą. Chaos nie istnieje, nie ma go, są tylko niedoskonałe porządki, za słabe przepisy, niedoskonałe reguły, które jednak wciąż poprawiamy. Poprawiamy je, dodajemy więcej zasad, reguł, przepisów, odpieramy chaos, mówimy mu: nie, nie ma cię, nie istniejesz. A jak ktoś tego nie przetrwa? Trudno, miał pecha.
            Biurokraci, powtarzam, to nie są ludzie źli ani ludzie o złych intencjach. Oni się boją chaosu, nienawidzą go i wyznają swoje credo: porządek musi być. Porządek albo śmierć. Budują wysepki porządku, ładu na oceanie chaosu. Czasem mam wrażenie, że te wysepki to już nie wyspy, ale kontynenty, no ale – chaos otacza je, atakuje bez przerwy. Więc wybieramy – porządek oczywiście. Strach biurokraty przed chaosem – a w efekcie zmianą, postępem, ryzykiem - jest jak strach przed śmiercią. Jest instynktowny, paniczny, nieopanowany i – zrozumiały. Wszyscy jesteśmy biurokratami, bo wszyscy się boimy bezładu i anarchii, niewiadomego. Biurokrata jest bohaterem naszych czasów. Kiedy mamy wybierać, wybór jest jasny: biurokraty możemy nienawidzić, ale naprawdę popieramy go. Jest jednym z nas. Nie możemy naprawdę być jego wrogiem. Biurokraci to my.

            ***      

14 komentarzy:

  1. Cześć Marku,po raz kolejny dałeś wyraz swojej WIELKOŚCI (bez słodzenia),dziękuję za to ,że jest Ktoś Taki.Ale czytając to jestem wkurwiony,no i co dalej?nic?Czy nie ma to zastosowania w konkretach?Nic się nie da zmienić?A może my jesteśmy za wygodni? Kurwa ,same pytania!Chyba jestem za stary.Z całą premedytacją KURWA MAĆ.........#

    OdpowiedzUsuń
  2. Celem otrzymania mojego komentarza uprasza się o przesłanie 4 podań ze zdjęciem odpisu aktu urodzenia, certyfikowanego przez pracownię daktyloskopii odcisku stopy i prośby o spis następnych dokumentów....

    Lekko zarażony (kupuję mieszkanie...)

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. uprzejmie informuję że rzeczone dokumenty zostaną przysłane tak szybko jak tylko możliwe. Zgodnie z przepisami certyfikacja odcisku stopy może być dokonana wyłącznie wtedy, kiedy petent ukończył 80 lat i uzyskał pisemną zgodę obojga rodziców, co wymaga pewnych dodatkowych zabiegów formalno-prawnych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paweł jak zawsze z poczuciem humoru.Zazdroszczę "napędu"-trzymaj się......#

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie wróciłem z "Przychodni Lekarskiej".Wypisz,wymaluj to co napisałeś.Wizyta za trzy miesiące.I jak tu nie przeklinać.A może nie warto tak kurczowo trzymać się tego co nazywamy życiem?Brak nam odwagi czy co?Źle by było gdyby filozofia sobie a życie sobie,czyż nie ?.....#

    OdpowiedzUsuń
  6. witajcie, dlaczego poszedłeś do "Przychodni Lekarskiej" a nie do lekarza?
    Co prawda tu chodzę do lekarza i badania robią relatywnie szybko ale to też niewiele pomaga, na końcu i tak stoi, przeważnie, mało znający się lekarz i znowu jesteś na początku.
    .... może by tak jak w dawnych Chinach...lekarz otrzymywał wynagrodzenie jak następowała poprawa zdrowia... jeżeli poprawy nie było nie dostawał nic.....
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  7. ha ha ha, Grażyna, zadałaś pytanie absolutnie rewelacyjne! Cała sytuacja służby zdrowia w Polsce opiera się na tym, że my nie chodzimy do lekarzy, tylko do przychodni!
    W czasach socjalizmu był dowcip: czym sklep mięsny w PRL różni się od sklepu mięsnego przed wojną? odpowiedź: Przed wojną na sklepie pisało "rzeźnik" a w środku było mięso i wędliny. W PRL na sklepie pisze "mięso i wędliny" a w środku jest ...rzeźnik. Coś nam z tego zostało, bo do dziś podobnie jest w służbie zdrowia. Idziesz do lekarza, a w środku jest...przychodnia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam Cię Grażynko serdecznie,ale na razie nie piszę bo bym strasznie przeklinał!Za chwilę mi cholera przejdzie......#

    OdpowiedzUsuń
  9. ...tutaj wpadli na pomysł,że będą "przychodnie" od serca od nerek i tak dalej.....
    ..niby specjaliści od jednostki chorobowej w "jednym" miejscu i pacjent nie musi biegać od specjalisty do specjalisty ale na szczęście jeszcze się to nie przyjęło,
    wprowadzili "Dom lekarzy" i znajdują się w jednym domu ogólni lekarze jak i spejaliści
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  10. witaj Anonimowy, zastanawiałam się jak napisać zdrobniale Anonimowy, ale nic nie wymyśliłam, Ty masz przewagę,bo możesz moje imię napisać zdrobniale a ja nie,bo nie znam Twojego....
    a więc do rzeczy, jakie podanie muszę napisać i do kogo ( do Ciebie,Twoich Rodziców, Dziadków a może jeszcze kogoś innego?) i jakie kwestionariusze mam wypełnić i koniecznie w ilu egzemplarzach ?!...i jakie załączniki są konieczne...
    ... i może podpowiesz jak umotywować moją prośbę, żeby wogóle ktoś chciał na nią rzucić okiem, i marząc o pozytywnym rozpatrzeniu mojej prośby uciekam w rozmyślania
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  11. Szanowny Panie Doktorze Adamiec
    Uprzejmie informuję że nieprawidłowo wypełnił Pan wpis odnośnie odcisku stopy - prawidłowo brzmi co następuje "certyfikacja odcisku stopy może być dokonana wyłącznie wtedy, kiedy petent ukończył 80 lat i uzyskał pisemną zgodę obojga dziadków". Pomyłka ta powoduje rozpoczęcie procesu biurokratycznego od nowa....
    Co do wpisów odnośnie lekarzy to przypominam że Szanowni Petenci znajdowali się w placówce ochrony zdrowia. Ochrony zdrowia przed pacjentami.

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Pawle ,
    ja już mam wymaganą certyfikację odcisku stopy i pisemną zgodę moich dziadków (oczywiście wszystko sfałszowane, ale jak mi Pan to udowodni?) i składam podanie na Pana ręce jako doświadczonego Biurokraty ( o czym świadczą Pana wpisy !!) i co teraz Pan zrobi !?
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest odcisk której stopy? Bo obydwu nie można.

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  14. .....ja mam obie i jestem przygotowana na wszelkie niespodzianki i chytre pomysły ze strony biurokratów,
    Panie Pawle,ja żyłam w ustroju w którym nie było ważne czy coś jest logiczne czy nie, ważna była PIECZATKA i jak była pieczątka( jeszcze duża i bardzo ważna) to nikt się nie mógł do niczego przyczepić.....
    ....niestety jak pan nie miał ZNAJOMOSCI to i największa pieczątka nie pomogła....
    z biurokratycznym pozdrowieniem
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.