sobota, 14 maja 2011

@ MYŚL DNIA.   Cały świat, w którym żyjemy to ferma zwierzęca. Ktoś nas tu hoduje. Ciekawe po co?
*
I nie jest to wcale tylko aluzja do powieści Orwella.

19 komentarzy:

  1. Po to aby nas "zjeść"-im świadomość bardziej rozwinięta tym lepszy kąsek dla "czarnego orła"Rośliny zjadają minerały,zwierzęta rośliny,ludzie zwierzęta,a ktoś tam naszą świadomość-(ciekawe jakie ma upodobania smakowe)-dobre co?.. -pogląd szamanistyczny ...#

    OdpowiedzUsuń
  2. ...problemem jest pod postacią jakiego zwierzątka żyjesz na tym świecie...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Celowość...
    Ludzkim jest myślenie, że żyjemy "po coś". A może po prostu ŻYJEMY?

    Jesteśmy tu i teraz. Zmierzamy donikąd. Bez żadnego celu. Bez żadnego kursu. Nikt nas nie hoduje. Nikt na nas nie patrzy "z góry". Niczego nie doświadczyliśmy przed naszym życiem i niczego nie doświadczymy po nim.

    Może to brzmieć strasznie, ale... życie bezcelowe nie jest życiem bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...celem życia jest przeżywanie,doświadczanie,zmienianie siebie i otoczenia ..
    ...hm w ramach ewolucji,wzrostu albo jakkolwiek to nazwiemy inaczej...
    ...ruch jest tym motorem, nie może być stagnacji i obojętnie w jakim kierunku, byle iść i nie stać w miejscu...
    Grażyna
    ...ziemia się kręci, a co by było gdyby stanęła ? strach nawet o tym pomyśleć....

    OdpowiedzUsuń
  5. hm, ta myśl to taka prowokacja, chyba udana ;). Wyobraźmy sobie, że ktoś nas rzeczywiście "hoduje". Wtedy spontanicznym pytaniem jest: po co? - jak pisze Tomasz. Celowość, teleologia, jest wbudowana w nasze myślenie o świecie i o nas. W tym świecie wszechobecne są sekwencje zdarzeń, a jeszcze bardziej naszych działań typu a -> b -> cel. Większość tego co robimy w życiu, ma taką strukturę i nie miejmy tego ludziom za złe. Pytają "po co?" i mają do tego prawo. Sens jest związany z celowością. Brak celowości, bezcelowość = brak sensu. Problem, jaki tu widać polega na czym innym: czy jeśli nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie "jaki cel ma życie" to to życie jest bezwartościowe? Proponuję nie myśleć o życiu w kategoriach ani celu, ani sensu, bo to nie są dobre terminy. Raczej proponuję pytanie, czy (nasze) życie ma WARTOŚĆ (którą da się jakoś zdefiniować jako wewnętrzne, pozytywne doświadczenie). Człowiek, który czuje, że jego życie jest wartościowe, nie pyta zazwyczaj o jego cel i sens - i, moim zdaniem ma rację. Wie, że życie to wartość, autoteliczna, sama w sobie. To powinno wystarczyć, to po prostu wystarcza.
    Czyli, ostatnie zdanie w tekście Tomasza, zamieniłbym na takie:
    Życie bezcelowe i pozbawione sensu nie jest życiem BEZWARTOŚCIOWYM.
    Mnóstwo ludzi, zwłaszcza młodych, pyta o sens życia. To jest pytanie właśnie bez sensu, językowa pułapka. Pytajmy, czy nasze życie ma wartość. Jeśli tak, niczego więcej nie potrzebujemy. Ale w tych sprawach nikt nikomu nie może niczego narzucić...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się: sens i cel są zbyt mocno ze sobą powiązane, żeby jednoznacznie je oddzielać od siebie i twierdzić, że to coś innego. Wartość jest lepszym określeniem.

    Życie bez celu MOŻE BYĆ wartościowe...

    Ale w takim postawieniu sprawy pojawia się silna pokusa: skoro nie żyjemy "dla kogoś", nie żyjemy "po coś", niczego życiem nie ugramy, nie będzie ani kary, ani nagrody, to po co żyć wartościowo?

    I czym są owe wartości?

    OdpowiedzUsuń
  7. Po co żyć "wartościowo"?-A dlaczego jemy to co lubimy a unikamy rzeczy niesmacznych,dlaczego unikamy bólu a cenimy sobie dobre samopoczucie,dlaczego wybieramy rzeczy przyjemne a przykrych unikamy-bo to są nasze "wartości"My nadajemy wartość przedmiotowi.Jeśli mamy żyć "wartościowo",ale to nie są nasze wartości tylko przyjęte,wyuczone,to nie jest to życie autentyczne i nie jest to życie zdrowe.Wartość się pojawia gdy coś nie jest nam obojętne .(wartość ma też swoją negatywną stronę).Stan "bezcelowości"jest przeżyciem wartościowym,jednak potem wracamy do działania celowego bo "jesteśmy z krwi i kości".......#

    OdpowiedzUsuń
  8. Eeeeeee od razu hoduje - przecież na pierwszy rzut oka widać że większość ludzi żyje w stanie dzikim...

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  9. może homo sapiens to gatunek absolutnie niepodatny na udomowienie?

    OdpowiedzUsuń
  10. .....czyli "bio" albo ekologicznie... taka hodowla jest najlepsza i najlepiej smakuje ,że pozwolę sobie zacytować Anonimowego
    "Po to aby nas "zjeść"-im świadomość bardziej rozwinięta tym lepszy kąsek ".
    Nasza świadomość ekologiczna...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  11. idea, że jest coś ponad świadomością, co może ją "zjadać" jest chyba zgodna z racjonalnym obrazem świata? Rzeczywistość jest hierarchiczna, porządek wyższy jest budowany z niższego, szczebel po szczeblu. Dlaczego nie miałaby istnieć jakaś wyższa "świadomość" (nazwa umowna, bo nie wiemy co to jest), która żywiłaby się naszą świadomością, tak jak my żywimy się na przykład warzywami?
    Po prostu wyobraźmy sobie istnienie tej "wyższej świadomości", która miałaby się do naszej tak, jak nasza do jarzyny. Dlaczego to nie mogłoby być możliwe?

    OdpowiedzUsuń
  12. Można chyba zastąpić słowo"zjeść" np.przemianą energetyczną........#

    OdpowiedzUsuń
  13. ....myślę,że coś w tym jest,
    ...widzi naszymi oczami, przeżywa nasze emocje,czuje naszymi zmysłami i "widzi" nasze najbardziej skrywane myśli... x 7 miliardów ludzi,
    to są dopiero przeżycia i jeszcze naraz tyle różnych...
    ....hm, wszystkie gry wysiadają...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  14. A tak przy okazji; co można powiedzieć o liczbie 3 ......#

    OdpowiedzUsuń
  15. I cisza... no jak tam "płaszczaki"-(Termin zapożyczony), brak pomysłu?...#

    OdpowiedzUsuń
  16. Internet to dobra rzecz.Wystarczy wystukać "płaszczak" I JAKA FAJNA ZABAWA....#

    OdpowiedzUsuń
  17. te płaszczaki pasują do tego o czym tu wyżej piszemy. Być może są istoty które nie widzą wyższych poziomów (wymiarów?) rzeczywistości. Nawet brakuje im wyobraźni, żeby o czymś takim pomyśleć. Czyli, słusznie napisałeś. Płaszczaki - to my.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy to nie jest temat dla pracowni umysłowej?Pomijając oczywiście oczywistości.W zaułkach fikcji mają miejsce rzeczy doniosłe -oczywiście dla nas...#

    OdpowiedzUsuń
  19. tak, temat piękny. Mam problem polegający na tym, że sam nie mogę nadążyć za tymi wszystkimi tematami które się pojawiają. Gdyby udało się znaleźć taki hipertemat naszego myślenia, jakiś fundamentalny problem, z którego wynikają wszystkie inne! czyli "matka/ojciec wszystkich problemów", "korzeń". Sam nie daję rady w tych poszukiwaniach, dlatego wołam: POMOCY!
    Męczę się z różnymi ideami które muszą dojrzewać, więc napisałem ten kolejny tekst wyżej.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.