piątek, 26 sierpnia 2011

@ MYŚL DNIA.   (Podobno) nie wolno robić nawet małego zła, które jest pewne, w imię największego dobra, które jest niepewne. A my właśnie ciągle to robimy. Gra w ryzykowanie cierpieniem. Prawie zawsze cudzym. Czy to jest dobra gra?
Jest takie określenie człowieka przedsiębiorczego: to ten, który ryzykuje własną stratę, kiedy to może przynieść mu zysk. A jak nazwać człowieka, który ryzykuje cudze cierpienie bo może na tym zyskać?
*

5 komentarzy:

  1. Paweł


    he he he he


    Paweł i musicie mnie znosić!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ...zastanawiam się, co było przyczyną napisania tego tekstu ?
    ....zawsze byli ludzie,którzy ryzykowali cudze cierpienie by zyskać.....sławę,pieniądze itd.
    Może w myśl zasady "ja cierpie, niech inni zobaczą co to jest ból i się tak głupio,beztrosko nie śmieją"
    ...nie wiem, ale cieszę się,że jest Paweł,który wywołał trochę uśmiechu na mojej twarzy,
    Dziękuje
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiech to zjawisko powstałe w wyniku ewolucji warczenia (autorstwo: zasłyszane). Niestety niektórzy nie przeewoluowali (autorstwo Paweł)



    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  4. rzeczywiście, to o ludziach, którzy ryzykują cudze cierpienie dla własnych korzyści - pytanie kto to jest, jest naiwne, bo to jest każdy z nas. Paweł się słusznie i odważnie zadeklarował że to on. I my wszyscy też. Sprawa polega tylko na tym, czy mamy okazję do tego ryzykowania. Jeśli mamy, to wszyscy jesteśmy ryzykantami: tylko strata jest cudza. W sumie taka gra jest bardzo korzystna i racjonalna: jeśli strata - to cudza, jeśli zysk - to mój.
    Przesyłam Wam kilka wyjątkowo wrednych warknięć. (jestem w trakcie ewolucji).

    OdpowiedzUsuń
  5. ....przebywanie z osobami,które przez nas cierpią też ma na nas wpłych i to niekorzystny, czyli ich cierpienie staje się po części naszym cierpieniem,

    Marek, Ty i warczenie.....niemożliwe !!!

    Grażyna

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.