Szukając wyjaśnień,
Ale żyjąc bez nich
Ernst Pöppel
Chociaż… zacząłem nad tym myśleć. I – tak, znam pewne
zasady, „ustalenia”. Są trzy. Problem w tym, że są dość paradoksalne i – choć
dotyczą człowieka, niezbyt dokładnie mówią „jak on działa”. Ale do rzeczy.
Tłumaczenie skąd się te zasady biorą, wymagałoby napisania książki (lub kilku
książek).
Zasady „działania człowieka” to :
I.
Zasada różności: działania ludzkie
nie są wynikiem określonych, konkretnych, pojedynczych „przyczyn”. Są współwarunkowane miriadami czynników od genów, fizjologii,
epigenetyki, środowiska itd. do osobistej historii życia. Te czynniki łączą
się, wchodzą w interakcje, układy, zależności. Najkrócej opisuje to stara
zasada: różni ludzie w różnych sytuacjach z różnych przyczyn zachowują się różnie.
II. Zasada
dynamiki:
uwarunkowania ludzkich zachowań są dynamiczne, zmienne, zmieniają miejsca,
lokalizacje, układy. Świat ani człowiek nie jest rzeczą, strukturą, lecz procesem
i zmianą. Wszystko płynie, przekształca się i tworzy nowe układy, zmieniające
to, z czego się składają. I tak praktycznie bez końca.
III. Zasada
losowości: uwarunkowania ludzkich
zachowań są losowe. Złożone układy mają to do siebie, że drobna zmiana w
warunkach początkowych powoduje duże i nieprzewidywalne zmiany jako efekty.
Ktoś wybiera się w bardzo ważną podróż. Jedzie na lotnisko. Po drodze łapie
gumę. Ucieka mu samolot. Banalne. A skutki? Zupełna zmiana w historii życia w
następnych paru latach… Los. Przypadek. Idea mocno nienaukowa. A życiu jest
wszechobecna.
Wszystkie zasady działają jednocześnie – wytwarzając
niewyobrażalnie złożoną, ruchomą i nieprzewidywalną całość, której pojęcie dla
naszego umysłu jest wykluczone – przekracza jego „moc obliczeniową”. Ta całość
to nasz świat. My jesteśmy tym światem. A życie jest złożone, zmienne i
nieprzewidywalne. Jest jak obłok pędzony wiatrem. Improwizacja, twórczość i
przypadek. Oto cała mądrość. Mądrość negatywna. Wiem, że nic nie wiem. Co wcale
nie jest głupstwem. Pewnie, że lepiej brzmi: “poznałem tajemnice ludzkiej
duszy” niż “człowiek jest złożonym systemem dynamicznym”. Co kto lubi.
*
Teoria systemów i teoria złożoności – chaosu istnieją od
kilkudziesięciu lat. Każdy psycholog jest uczony, że mózg to dynamiczny układ,
złożony z miliardów neuronów, dendrytów, synaps, a ich aktywność to właśnie
nasz umysł. Jeśli zmieniamy perspektywę i widzimy nie mózg, ale człowieka w
świecie, to „specjaliści od ludzkiego działania” ciągle myślą kategoriami:
skutek – przyczyna, bodziec – reakcja, S – R, geny – środowisko, natura – kultura…
Ręce opadają.
Wymienione zasady i ich skutki mogą być rozumiane jako
pesymizm, agnostycyzm i podobne… Czy nie
mam czegoś bardziej pozytywnego? Oczywiście, że mam. Wszyscy to mamy, dlatego
nie będę nikomu niczego dawał.
Jak sobie radzimy na co dzień – z problemami społecznymi,
relacjami z innymi ludźmi? Otóż ewolucyjnie jesteśmy przygotowani do takich
kontaktów. Mamy pewne kompetencje umysłowe, które można nazwać
„psychologicznymi”. Jest to taka psychologia z którą się rodzimy, którą została
ukształtowana ewolucyjnie, gdzieś w czasach neandertalskich – proponuję nazwać
ją „neandertalską”. Ma już chyba kilkaset tysięcy lat. Inne nazwy to
psychologia potoczna, „teoria umysłu”, folk
psychology, belief-desire psychology i jeszcze inne.
Nie ma tu miejsca na szczegóły.
Krótko powiem, że taka psychologia neandertalska zawiera parę przekonań: że
inni ludzie mają umysł (są świadomi). Że mają pewne pragnienia (desires) i przekonania o rzeczywistości
(beliefs). Jeśli te dwa
współdziałają, tworzą intencje, zamiary
(intentions), które w sprzyjających okolicznościach
prowadzą do działania. Nawet tak rozumiana psychologia „belief- desire” wydaje
się skomplikowana. Neandertalczycy – i my dzisiaj, działamy jeszcze prościej. Istota
psychologii neandertalskiej to spostrzeganie ludzkich intencji, zamiarów. Ucieknie,
czy przywali mi maczugą? Skoczy, czy zacznie rozmawiać? Rzuci broń czy strzeli?
To zdolność do widzenia takich całości „zamiar-działanie” u konkretnego człowieka,
w konkretnej sytuacji.
Nie ma tu żadnego „wyjaśniania”, nawet słowo „rozumienie”
jest na wyrost, bo właściwie niewiele rozumiemy. Neandertalczycy nie mieli
czasu na rozumienie. Chcieli przetrwać. Ich psychologia to odczytywanie cudzych
intencji, zamiarów, odczytywanie całości „intencja – działanie”. Tak można tę
„psychologię” streścić, formułą I-D. Trzeba tu podkreślić słowo
„odczytywanie” – właśnie tak, nie rozumienie ale odczytywanie, tak jak odczytujemy
znak drogowy lub cyfrę. Takich symboli nie „rozumiemy” w żadnym głębokim sensie,
po prostu je odczytujemy. Sedno w tym, że żaden zamiar, intencja, nie jest
czysto „umysłowy”. Przejście od intencji do działania jest płynne, jest
ucieleśnione (embodied), dlatego obserwator,
mając pewne do tego zdolności, może „zaobserwować” intencje drugiego człowieka:
drobne fizjologiczne i behawioralne oznaki ujawniają tę intencję – i pozwalają
się do niej przygotować: zareagować na nią.
Psychologia neandertalska działa tylko sytuacyjnie, tu i
teraz, ad hoc, w konkretnych relacjach między ludźmi. Nie ma w niej reguł
ogólnych, żadnych abstrakcyjnych teorii (neandertalczycy chyba nie byli w tym
dobrzy). Nie potrafimy wyjaśnić siebie, nie potrafimy rozumieć innych i siebie
albo nam się zdaje że potrafimy. Mimo to nasi przodkowie przetrwali i nam się
też dość udaje. Działamy sytuacyjnie, konkretnie, doraźnie; tak, jak żyjemy. Odczytujemy
intencje tych, którzy są w danej chwili ważni. Koń… tzn. neandertalczyk – jaki
jest każdy widzi. To wystarczy. Reszta naszych relacji z ludźmi to przelotne
zainteresowanie lub obojętność.
*
Mówienie o tym, że nauka ustaliła jakie są „zasady
działania człowieka” to skrajny optymizm, albo niewiedza o tym czym jest nauka,
albo głupota, albo cynizm. Albo wszystkie na raz lub ich różne kombinacje.
Doświadczając siebie i ludzi możemy sobie powiedzieć, że
nasze życie ma tysiące uwarunkowań, jest zmienne i nieprzewidywalne. Wszelka
„psychologia” może być wyłącznie praktyką codziennego życia. Albo jest obłokiem
abstrakcyjnych urojeń, chmurą mniemań, jakie – jeśli jesteśmy dostatecznie
naiwni – bierzemy za „prawdę” o ludziach.
Nie możesz się z tym pogodzić? Trudno. Zawsze możesz - w przypadku życiowych trudności i ważnych
decyzji - sięgnąć do książek o tytułach „Psychologia jakaś /czegoś /czegokolwiek…”, "Psychologiczne coś /czegoś /cokolwiek…”, itp. Przeczytaj jeszcze kilka
metrów bieżących takich podręczników psychologicznych. Gdzieś w okolicach dziesiątego
- jedenastego metra (jeśli będziesz miał szczęście) – odkryjesz dokładne reguły
ludzkiego życia i krzykniesz: eureka! Znam tajemnicę ludzkiej duszy i świata! Będziesz
wtedy żyć szczęśliwie i mądrze, w sposób całkowicie naukowy. Powodzenia.
Czytając książki można skończyć studia i uzyskać dyplom
specjalisty od ludzkich działań. Żeby rozumieć ludzi, trzeba z nimi żyć
i... i co? Robić to, czego nie ma w
książkach. Na co nie ma abstrakcyjnych reguł. W ogóle nie ma reguł. Jest
rozumienie intencji i reagowanie na nie. I tak toczy się światek.
Przeczytałem też zdanie pewnego naukowca, fizyka: "Piękno
nauki - na dłuższy dystans - to jej brak subiektywizmu". Jeśli tak, nasze
życie nigdy nie będzie miało wiele wspólnego z nauką. Ci, którzy to rozumieją,
powiedzą: na szczęście.
***
.....mnie to trochę przypomina człowieka,który ma komputer ale nie zna zasad jego budowy i działania - na podstawie przerywania połączeń albo usuwania części próbuje wyciągnąć wnioski na temat jego działania ....
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają myśli i ich formuowanie przez Panią K....dziękuję Pani za wpisy,które czytam naprawdę z wielką przyjemnością...(chociaż ostatnio coraz rzadziej ,szkoda)
Grażyna
... o kurcze, jaki temat!Czy to nie pytanie o "prekognicję" . Widzę, że cieszysz się "wolnością"- i dobrze! -Subiektywizm,nauka,różne "poziomy" ,itd. W skrócie; najpierw siebie wymyślamy ( Twoje określenie), potem w tym trenujemy latami (szczur w labiryncie-sami lub przez innych),potem badamy,tworzymy prawa,( "nauka") i mamy pewność co do mających nastąpić zachowań. Im intensywniejszy trening tym łatwiej przewidzieć zachowanie "gostka". Proste, łatwe, przyjemne. Po co neandertalczyk- wystarczy piesek Paw.... . A Ty od razu o teorii chaosu. ... ...
OdpowiedzUsuń... sigma, dyć masz rację.... ...
OdpowiedzUsuń.....neandertalczycy to MY (z całym szacunkiem do neandertaczyków),tylko mniej lub bardziej wytrenowani....a i tak się nie da przewidzeć naszego zachowania pomimo wielu tysięcy lat treningu !!!
OdpowiedzUsuńTo o czymś świadczy ,albo........
Grażyna
... otwórz szeroko oczy bo nie wiesz co Cię czeka. ... ...
OdpowiedzUsuń...ha,kocham Cię Grażynko. (bez wstydu). ... ...
OdpowiedzUsuń... treści aż nad TO , czas zająć się formą!.... ...
OdpowiedzUsuń...żreć,srać, spać ,rzekomo myśleć- fajnie co?- nie kupuję!. ... ...
OdpowiedzUsuń.... poważnie! problem to dochodzenie do Rzeczywistości. Nie ważne są mniemania. "drabina" to pogłębiająca się REALNOŚĆ odczucia bytu. ... ... (danego). ... ...
OdpowiedzUsuń....ach Jurek,jak miło przy porannej kawie czytać
OdpowiedzUsuń...ha,kocham Cię Grażynko. (bez wstydu). ... ...
i nieważne bez wstydu czy ze wstydem,
tysiące lat trenigu robią swoje....może nasi przodkowie byli bliżej tej Rzeczywistości jak my dzisiaj...
Grażyna
...dalej, wybór! czy: zbieramy "warzywa", czy gotujemy "zupę" ? Dostępna dawka adrenaliny robi swoje (odczucia poza przyjętą miarę). Mnisi z pałką byli bardzo tolerancyjni i "ahinsowaci".... ...
OdpowiedzUsuń... przepraszam,ale "węzeł gordyjski" już dawno został przecięty. ... ...
OdpowiedzUsuń,,, i na tym paradoks polega , że nie chodzi o węzeł,nie chodzi o miecz, chodzi o determinację,bezkompromisowość,wybór, a w końcu zwykły fakt!... pozdrawiam z samego rana (dla niektórych)- przepraszam . ... ...
OdpowiedzUsuń... ps , ciekawe czy gloryfikacja świadomości , w naszym pojęciu ,jest "właściwą " rzeczą. Ha !!! ... ...
OdpowiedzUsuń... asceza głupiemu nic nie da.Asceza to łamanie szczebli "drabiny". ... ...
OdpowiedzUsuń...pytanie: kto, co, daje " adrenalinę" - organizm ? tak - to jest mądrość. Głupiemu (powtarzam) nic po nauce. "Mądrość" słowa jest nic nie warta. Liczy się dosadność.Czyli życie Oj życie oj , teraz pytaj o głębię- patrz dosadność realności. (kula w łeb). ... ...
OdpowiedzUsuń