piątek, 15 kwietnia 2011

Zarządzanie w stylu zen


Nasze rozważania tu czasami przypominają mi dialogi żywcem z klasztoru zen. Chodzi o to, że są wypowiedzi z pozoru bez sensu, a jednak jest w nich coś, co zastanawia, porusza. Czasem nawet są bez sensu nie tylko z pozoru. Kiedyś sobie trochę z tego kpiłem, ale z sympatią i napisałem małą parodię tej umysłowej techniki*. Może się komuś przyda? Może podziała? Jak nie, to mistrzowie zen stosują jeszcze walnięcie kijem w plecy: to prowadzi do oświecenia. Poza tym, zdecydowanie poprawia dyscyplinę (duchową, ma się rozumieć).
Zacznijmy od poezji. Nie podziała? To kijem. To podstawowa zasada kierowania ludźmi. Nie żaden tam kij i marchewka. Tylko nieuki powtarzają takie głupoty. Na kogo działa marchewka? Osobiście wolałbym dostać kijem niż żreć surową marchew. Zasada jest inna: POEZJA i KIJ. To się zawsze sprawdza.
Zachęcam do wypróbowania. (apeluję zwłaszcza do HRowców w nowoczesnych firmach: tam jest za dużo poezji, a za mało kija. To zmniejsza przewagę konkurencyjną). Poezja niżej. Ale pamiętajcie o kiju!
Poezja się nie podoba? ok. To znaczy, toKIJ.

*
MISTRZOWIE

Mistrz mówi:
jeśli masz laskę, daję ci laskę.
Jeśli nie masz laski, zabieram ci ją.

Ty też dajesz mi to, co zawsze miałem.
Ja zabieram ci to, co nigdy nie było twoje.

Mistrz mówi:
Powiedz coś, nic nie mówiąc.

Właśnie to robimy całe życie.
Ja jestem mistrzem i ty jesteś mistrzem.
To nasz Zen codzienny.

            ***     
*to było dawno w piśmie Gestalt, przyznaję uczciwie  (niedobrze, zaczynam już cytować samego siebie).

11 komentarzy:

  1. ...jak uderzysz tym KIJEM to bąbelki z wpisów poprzedniej myśli dnia same się ulotnią i ostrzegam będzie SMUTNO i SZARO....zostanie sama zupa,jak to pięknie ujął Anonimowy,i każdy może przyjść i zjeść ile chce i co to będzie na tym poukładanym świecie.....nikt nie bedzie podziwiał bębelków tylko wcinał zupę,,aż strach pomyśleć co będzie jak zupa się skończy...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  2. w dodatku jak zastąpimy marchewkę poezją w zarządzaniu, to zostanie nam trochę marchewki, którą możemy wrzucić do zupy i będziemy wcinać marchwiową. Ale dno.
    A te bąbelki (próbuję rozszyfrować) to chyba metafory jakich tu używamy, żeby mieć poczucie że rozumiemy cokolwiek z czegokolwiek. Czym byłoby myślenie bez metafor? Zwykła zupa marchwiowa. Tfu.

    OdpowiedzUsuń
  3. no,no, ja staję w obronie zupy marchwiowej,bo przecież ktoś musi w jej obronie stanąć (kiedyś dawano ją niemowlakom,żeby zatrzymać biegunkę !!!).....
    W co się ten blog zamienia!?!?,
    ... myślę,że Anonimowy już spadł ze stołka i może omdlały leży gdzieś, Marek leć i pomóż,
    ... Boże jak to dobrze ,że jestem tak daleko.....
    że pozwolę przytoczyć Marka słowa z poprzedniej myśli dnia " w świecie wirtualnym: tu jest spokojnie, bezpiecznie, "bez głodu, chłodu i bicia""... a mimo to uciekam...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też uciekam, musimy stanowczo zmienić styl naszych wypowiedzi. Anonimowy na pewno nie zemdlał, boje się że mnie dopadnie i da po ryju, nie będę już pisał żadnych głupstw! Ale co ja poradzę, jak uważam, że życie, mimo wszystko powinno być też śmieszne?!

    OdpowiedzUsuń
  5. .......dziękuje serdecznie za ostatnie zdanie,to by znaczyło,że mogę jeszcze pozostać na blogu i nawet coś napisać......
    ....chyba ,że Anonimowy się obudzi "stary niedźwiedź mocno śpi.....bo jak przyjdzie....."
    uciekam, mnie przynajmniej nie spotka i nie da po ryju(jak to subtelnie określiłeś), ale kto wie...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  6. c.d.
    to jest ta "utylizcja" o której pisał pan Paweł, tylko myśmy się stworzyli a inni nas chcą utylizować, można powiedzieć prawnie zabawnie...oczywiście dla utylizującego
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko , spoko,spoko....Może i spadłem ze stołka,ale to nie pierwszy raz,może setny lub więcej,ale jak na razie wstaję i żyję.Choć za bardzo nie wiem dlaczego? Co do zenu ,jest dobrze,klimat ujmuję,choć nie wiem w czym rzecz??????Nie macie nic więcej bardziej"europejskiego" Skoro musimy mówić to wysilcie się,Mówcie,choć całe życie to robicie,i co?......#

    OdpowiedzUsuń
  8. No jak tam ,narkotyk działa ? może słaby jak mówił Marek,ale jednak.Ja się z tego cieszę.A wy?Więc piszcie, piszcie ,piszcie ,twe słowa "mnie pieszczą..........kołyszą ."(przepraszam za błędy ortograficzne,pieprzona klawiatura)...#

    OdpowiedzUsuń
  9. ......miło słyszeć,że żyjesz i jesteś w stanie pisać,problem polega na tym,że ja jestem "skowronkiem" a inni to "sowy"( albo nocne Marki) i wpisy są o różnych porach...co do wpisów europejskich czy innych to tylko Marek może coś zmienić, chociaż jak Go znam, to na nic prośby i groźby- On ma bardzo "rogatą" duszę- i jest BARDZO SAMODZIELNY I SAMORZADNY......
    ...Anonimowy,rozumie ,że ludzie Ci nie odpowiadają ale obrażać klawiaturę ???
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię "rogate dusze",przynajmniej rozmawiasz z KIMŚ.Dla Grażyny następne causki za szczerość,jestem za.Mężczyźni,jak by ich nie nazwać, bardzo nie lubią spadać ze stołków.Zrobią wszystko ,żeby tego nie zrobić.ALe poprzestańmy na strategii współpracy{psychologia pracy}Jedno pytanie-jedna odpowiedź.Inaczej to rozmydlanie-tam każdy jest "mądry".....#

    OdpowiedzUsuń
  11. Cd. Ten komputer ma chyba małą pojemność,kasuje mi dłuższą wypowiedź.Powstrzymam się od komentarza.(ze względu na poprawność moralną {bo przecież nie etyczną}......Kontemplacja,-Wycieczka po rzeczywistości - fajnie-rozmycie "ego" ..chwilowe i złudne. Wolę cel choć tamtym nie gardzę.....#

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.