wtorek, 29 marca 2011

@MYŚL DNIA. Problemem nas, ludzi nie jest stwarzanie tego, czego pragniemy. Stwarzanie to nasza specjalność, radzimy sobie z tym świetnie. Jesteśmy przecież małpami o rozwiniętym mózgu i ciekawie rozwiązanej ręce, dzięki czemu sporo umiemy zrobić. W końcu, to my stworzyliśmy świat, wiadomo jaki, ale jednak.
Prawdziwym problemem jest usuwanie tego, czego nie chcemy. To nam źle wychodzi. Czyżbyśmy byli gatunkiem twórców, a nie niszczycieli?

8 komentarzy:

  1. ......jeżeli coś tworzysz to jednocześnie coś innego niszczysz !
    jeszcze nie potrafimy tworzyć z niczego !!
    Myślę,że jesteśmy w takim samym stopniu twórcami co niszczycielami....
    problem pojawia się jak nam się coś podoba,co stworzyliśmy albo przynosi nam korzyści (elektrownia atomowe) to bronimy tego naszego "dzieła" do upadłego- patrz na Japonię,zamiast zasypać to próbują naprawiać ( nawet firma dostała już kredyty od japonskich banków)...
    to już jest chore.....albo mnie się tak tylko wydaje??!
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzi mi o jakąś jednokierunkowość naszego działania. Użyję przykładu: jest stara bajka o tym, jak łapie się małpy. Do drzewa w dżungli przywiązujemy dzbanek o bardzo wąskiej szyjce. Do dzbanka wrzucamy jakieś orzechy lub inne przysmaki. W nocy małpa wkłada rękę do dzbana, ale nie może jej wyciągnąć, bo trzyma w garści owoce ale nie chce ich wypuścić i tak męczy się do rana, kiedy przychodzi myśliwy i łapie małpę w sieć.
    Nie umiemy rezygnować. Jak to małpy. Jak już coś złapiemy, to nie popuścimy. Ciągle mówimy o tworzeniu, osiąganiu, zdobywaniu. A o rezygnacji z czegoś? Cisza. To jest chyba niezależne od kultury, Japończycy mają to samo, wbrew ich kulturze, buddyzmowi, który nakazuje coś zupełnie przeciwnego, itd.
    A MYŚLIWY czeka....

    OdpowiedzUsuń
  3. ......pytanie, KTO jest tym myśliwym.....
    może lepiej nie wiedzieć ?
    ...... no właśnie co do tych religii ,myślę,że kiedyś KTOS dał nam przepis jak żyć ,żeby nie bolało ale ludzie dalej postępowali "po swojemu" ,no to stworzył strażnikow tych przepisow i teraz mamy....
    ......te wszystkie religie są dość proste dopiero dodane przez człowieka ulepszenia spowodowały ten cały problem - dziesięć przykazań i dodanych pięć kościelnych,te interpretacje faktów albo ukrywanie to jest powód,że człowiek ma wiarę(jako ubezpieczenie) ale nie wierzy......

    ....dawniej człowiek wierzył Bogu a dzisiaj wierzy W Boga......

    ...czyli dawniej istnienie BOGA było oczywistością i jemu się wierzło a dzisiaj......
    Myślę,że najważniejsze przykazanie "kochaj bliźniego jak SIEBIE SAMEGO" jest odpowiedzią
    na dzisiejsze problemy.......
    my nie nauczyliśmy się( albo nas nie nauczono )
    KOCHAC samych siebie .... i dlatego mamy takie problemy z akceptowaniem innych....
    pozdrawiam
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  4. EEEE tam w niszczeniu to ludzie są... zabójczy. Od niszczenia bakterii w kiblu do niszczenia złej dyktatury jak już się coś nawet stworzy to okazuje się że jest to świetna broń zaprojektowana by niszczyć.


    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przemyśleniu tych komentarzy ująłbym problem tak: jesteśmy kreatywni, a najbardziej w tworzeniu rzeczy zabójczych lub narzędzi destrukcji. Czyli jesteśmy "kreatywnymi destruktorami", to nas chyba dobrze opisuje. (zresztą w zarządzaniu termin "twórcza destrukcja" jest popularny, brzmi ciekawie). Zastanawiam się, czy bardziej lubimy tworzyć, aby potem niszczyć, czy odwrotnie? A niszczenie bakterii w kiblu to chyba dalszy ciąg walki o przetrwanie najlepiej przystosowanych. Biedne te bakterie. Ale trafiły...
    A co do pisania o hybrydach wcześniej: twórczy destruktor to też chyba niezła hybryda?

    OdpowiedzUsuń
  6. ....te bakterie w kiblu wcale nie sa takie biedne tylko sa w procesie tworczego przystosowywania sie do zmnian srodowiska.....
    i w tym sa lepsze od nas i cale szczescie ,bo co bysmy robili bez bakterii...w odroznieniu do nas , one bez nas moga zyc !!..
    czy jestesmy "kreatywnymi destruktorami", chyba jestesmy "kreatywnymi niszczycielami"....
    podobno staki wojenne to nie sa juz statki wojenne tylko "statki zabepieczajace pokoj na swiecie".......
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, i dotarliśmy do poprawności politycznej. To jest taka zaraza, która odbiera nam zdolność mówienia czegokolwiek sensownego o świecie, to znacznie gorsze niż bakterie w kiblu. Szczycimy się tym, że umiemy mówić, że słowami tworzymy świat, kulturę, cywilizację, a potem przychodzi jakiś debil i mówi nam, żebyśmy zapomnieli o tym mówieniu, bo mówienie może kogoś urazić, a świat przecież nie ma w sobie niczego złego, świat jest piękny inaczej... Mam szpetne poczucie że ten świat może zginąć nie od żadnej katastrofy ani innych strachów, ale od głupoty zwanej polityczną poprawnością. Zginąć?! chciałem powiedzieć oczywiście, że świat może ewoluować w sposób alternatywny. Czuję, że o poprawności politycznej napiszę tu kiedyś jakiś spory tekścik...

    OdpowiedzUsuń
  8. .......te moje wywody poparte religijnym podtekstem moga niejednego przerazic ......
    ale ja nie jestem sluchaczka radia ojca dyrektora ani nie zmienilam moich przekonan, szukalam tylko odpowiedzi na pytania,ktore jak widze nurtuja nas wszystkich....
    moze w moim przypadku byla silniejsza presja wydarzen,ktore mnie dotknely,
    co do tej naszej mowy i uzywanego jezyka a wiec slow i ich znaczenia....to w nowym testamencie Jezus mowi, (cytuje z pamieci) nie to czyni nas chorymi co do nas wchodzi(pokarm) ale to co z nas wychodzi(slowa).......
    milego dnia
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.