niedziela, 17 kwietnia 2011

Aktorzy z płonącego teatru




Myśmy z tej samej materii co sny 
I nasze małe życie kończy się snem
Szekspir

Miliony ludzi każdego dnia podniecają się faktem, że jakaś debilka pokazała gdzieś kawał gołej dupy. Pokazują to stacje telewizyjne, portale internetowe, gazety, przy pomocy You Tube to niezwykłe wydarzenie dociera do zakątków świata w których mało kto umie czytać, nie wie co to matematyka, za to umie oglądać… Trzeciorzędny aktorzyna porzucił kolejną żonę. Piłkarz Wielkiego Klubu upił się i zdemolował bar. Supergwiazda Barkentina Fukolini wyszła na ulicę w mini bez majtek i widać jej było cipę. Itd. Itd. Itd.
Inni ludzie są, pozornie, bardziej wyrafinowani: tworzą polityczne i kulturalne wydarzenia, iwenty, pi-ary, spotkania, debaty, owacje i oracje, pochody błaznów i błazeńskie obchody, konkursy, stowarzyszenia, zakładają partie, królują i brylują, inicjują i inspirują, przemawiają i otwierają lub zamykają, odwiedzają i zaszczycają, wręczają i odbierają, popieprzeni stowarzyszeni, tłumy i kostiumy, fundacje wariacje, politycy paranoicy, dostarczają zdjęć, filmów i tekstów tym wspaniałym mediom…  Konstruują misterne pozory realnych działań, życie we śnie, formy i fikcje. Wykształciuchy nazywają to „społeczeństwem spektaklu”.  
Takich zdarzeń są miliony, miliony każdego dnia. Płyną potokiem z mediów i fascynują, czarują, mamią, budzą ekscytację i zazdrość… To są newsy, to jest właśnie „rzeczywistość społeczna”: widowisko-dziwowisko, spektakl.  Fascynujące fakty-fuckty:  towar sprzedawany głupcom za ogromne pieniądze.  Ludziska patrzą i ślina im cieknie z gęb, i zazdrość, i paranoja, ach, być jak ci, ONI!
W tym samym czasie jacyś nikomu nieznani ludzie biedzą się nad wytworzeniem nowego lekarstwa na HIV lub na choroby serca, nową metodą przeszczepów, lepszym układem scalonym, oszczędnymi metodami produkcji energii, ochroną środowiska, zdrowszą żywnością, bezpieczniejszymi samolotami, zbiórką pieniędzy na chore dziecko …  Albo nie, może prościej: tysiące pielęgniarek opiekują się ciężko chorymi ludźmi, wolontariusze uczą biedne dzieci z trzeciego świata, nauczyciele uczą dzieci upośledzone, lekarze ochotnicy ratują ludzi tam, gdzie było trzęsienie ziemi. Ktoś umiera, a ktoś zwilża mu usta wodą… Nieee, to nuda, o co chodzi…
To dwa różne światy: w jednym tworzy się fikcyjne, bezsensowne nibyfakty, które fascynują wszystkich. Bije się pianę zwaną „rzeczywistością społeczną”. Działają specjaliści od złudzeń, twórcy fatamorgan i symulakrów. Medialni oszuści, uwielbiani przez widzów-idiotów. W drugim nieznani, anonimowi ludzie dłubią dzień po dniu żeby zrobić coś małego, ale konkretnego dla innych ludzi, jakieś codzienne dobro, żeby tym ludziom zapewnić spokojne oglądanie społecznego spektaklu.
Jedni tworzą złudzenia, drudzy zalepiają dziury w naszym spartaczonym świecie, poprawiają go po kawałku, bez końca. Ci pierwsi zawsze wygrywają. Cipa Fukoliny ma przewagę nad biedakiem, który pieniądze oddaje na pomoc jeszcze biedniejszym dzieciom, albo nad innym podobnym nieszczęśnikiem. Trudno. To fakt natury. Trzeba się z tym pogodzić.
Wszyscy znają Barkentinę Fukolini. Czy ktoś wie kto wymyślił penicylinę, albo szczepionkę przeciwko polio? A co to jest polio? Aaa, już wiem, Polio - to ten nowy boyfriend Fukoliny, no ten to ma szczęście, to jest coś, cool. Polio pieprzy Barkentinę – ach, szkoda, że nie ja, że nie mnie, do wyboru, nieważne, jaka piękna z nich para!
Tak, świat to teatr. Rzeczywistość to maja, ułuda. Lepiej nie można tego określić. Aktorzy są na pierwszym planie, na scenie. Ci, którzy umożliwiają im tę grę – z tyłu, niewidoczni, majstrują coś przy jakichś gadżetach i urządzeniach. Tych z tyłu są miliardy.
*
Gdyby nie ci z tyłu, na zapleczu, nagle na scenie pogasłyby światła. Z sufitu posypałyby się trociny, paździerzowe płyty spadłyby na ziemię, tekturowe mury runęłyby w tumanach kurzu, coś by gdzieś huknęło i zatrzęsło się. Photoshop by się zawiesił. Matrix bez dopływu prądu. Ludzie zaczęliby wyglądać jak ludzie. Usłyszelibyśmy wrzask. Gdzieś pojawiłby się mały płomyk a potem płomienie strzeliły by w niebo… Aktorzy i widzowie jednakowo zaczęliby wiać gdzie popadnie – gdyby było dokąd.
Dokąd? Gdzie uciekać z teatru, skoro teatr jest wszędzie? Ale nie, nie ma potrzeby. Na szczęście dla szanownych aktorów i widzów, ci na zapleczu pracują cicho, bez przerwy, skutecznie, z oddaniem. Nie rozumieją spektaklu, ale wierzą w jego sens. Show must go on. Podoba się, to ważne.
Tak, bawcie się dalej, aktorzy i widzowie, miłośnicy teatru. Grajcie, kabotyni.
W pewnej chwili cicho otworzą się drzwi na widownię. Wejdzie woźny – miły, łysy staruszek z pomarszczoną twarzą i spokojnym, ciepłym głosem powie: KONIEC
Cóż, dziadkowi nie odmówimy. I wtedy, tak, będzie koniec. To jedyna rzecz, którą wiemy na pewno. Macie wątpliwości? Proszę, jakie? No… ?
*
Grajcie dalej, kabotyni. Tylko to wam zostało. Macie swoje pięć minut. Macie także SZANSĘ.  Ale z niej raczej nie skorzystacie. Może jej nie widzicie. Jeszcze nie. Jeszcze na to za wcześnie. Szkoda.

            ***     

12 komentarzy:

  1. uff.......ja to czytam i jestem bardzo zaskoczona,
    ja tej pani bez majtek nie znam .....
    ...ojej, to dobrze?! czy może nie powinnam tego pisać, bo jak ktoś się dowie to może mnie nie zaproszą następnym razem, ale gdzie i kto mnie nie zaprosi ?
    ....sama myśl,że czegoś nie wiem może przyprawić o palpitacje serca......
    ....w dzisiejszych czasach czegoś z tzw. życia publicznego nie wiedzieć to jesteś stracony....
    ...no cóż od 10 lat nie oglądam telewizji i dlatego pewno nie wiem jak wygląda ta pani i ten jej polio....chyba WŁACZE telewizor !!! tyle braków ....
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  2. EEeeee tam bez przesady. to jest tak że to bicie piany jest dla nas ZROZUMIAŁE a fizyka kwantowa.... Woźnego nie będzie - ogląda rozwód Dody Elektrody z Księciem Ciemności

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Grażyno, też nie wiem kim jest Barkentina Fukolini. I nawet nie zamierzam wpisywać do googli, żeby wejść nie robić ;)

    Ten świat nie mój. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia ta osoba. W żaden sposób nie wpływa na moje życie i zupełnie nie interesuje mnie w co jest ubrana... Znam setki ludzi i naprawdę nie ma dla mnie znaczenia ich strój.
    --------
    Bardziej mnie interesuje odpowiedź na pytanie: DLACZEGO JEST TO INTERESUJĄCE? Co to za siła napędza machinę teatralną? Wiem kto - to są Ci, o których Marek pisze:
    >>>biedzą się nad wytworzeniem nowego lekarstwa na HIV lub na choroby serca, nową metodą przeszczepów, lepszym układem scalonym, oszczędnymi metodami produkcji energii, ochroną środowiska, zdrowszą żywnością, bezpieczniejszymi samolotami, zbiórką pieniędzy na chore dziecko…

    Ale DLACZEGO jest ważny dla nich ten teatr?

    OdpowiedzUsuń
  4. .....myślę,że każdy z nas należy do jakiegoś teatru, do jednego jako widz a do innego jako aktor.....mamy różne teatry -od rozywkowego po dramatyczny- gramy też różne role,raz pierwszoplanowe a niekiedy służymy nawet jako dekoracja ( jak to się pięknie nazywa "gość honorowy").
    Te teatry się przenikają( ludzie) i ponieważ ,jak pisze Paweł, są w różnym stopniu ZROZUMIAŁE dla widza, to dla tłumu mamy teatr Zrozumiały i Emocjonalny( na długo go pochłonie) a dla reszty teatr "niepokoju" mało zrozumiany i nie zawsze dający natychmiastowe wyniki (jak długo trwa praca nad wytworzeniem nowego lekarstwa..itd)
    Reszta oczekuje gotowych rezultatów czyli czeka na wyniki,które muszą być natychmiast -jak długo bedzie człowiek chodził za tą panią z przykładu Marka i czekał czy ściągnie te majtki czy nie ? to się każdemu kiedyś znudzi i czym zajmniemy tych ludzi,oni przestaną nam wierzyć,że kiedyś je ściągnie albo co gorsza znajdą inną stację,która pokaże to przed nami.....
    Tomaszu, na Twoje pytanie, jest tylko możliwa jedna odpowiedź, myślę,że mają święty spokój ale też nikt się tym nie intersując ICH NIE KONTROLUJE .......
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny tekst-podoba mi się!Teatr życia na całego.Bąbelki,bąbelki,bąbelki.Ekstrawertycy przeżywają go jako fakty,-róża pachnie.A introwertycy? Tu się sprawa komplikuje;Teatr został przeniesiony do "wnętrza".Pochodzi z głębi-czy powrót do klasyki?Różne treści-istota ta sama.Czy aby zrozumieć nie należy grzebać w "duszy"Mój niesmak jest duży,te wszystkie pojęcia należy zmienić-tylko jak to zrobić?Chyba już jestem "za tępy".....#

    OdpowiedzUsuń
  6. cd...pięknie kiedyś nawiązałeś do mitologii(patrz; skrzynka się naprawiła;pisze dwa ii,cud)-przepraszam, muszę to sprawdzić i zerknąć w programy,dlaczego?.....#

    OdpowiedzUsuń
  7. cd. no i znalazłem szkodnika,tylko jak się go pozbyć jeszcze nie wiem.Ale do rzeczy;odsuwając obecny OBRAZ widzisz pustość.Widzisz "pustość",która zapełni się treścią,widzieć w kategoriach zmienności to życie,żyć i ożyć-od stałości(unieruchomienia,śmierci,przywiązania} do zmienności -życia. - łatwe co ?.........#

    OdpowiedzUsuń
  8. cd.....Ludzie to takie ......,że nawet do piekła się przywiążą.Emocje to MATKA,logos to OJCIEC.Coś jeszcze?.......#

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak ,zjednoczenie, nie chcę być trywialnym,i życie się toczy dalej.... u .ff... Zatkało was czy co?......A może nie lubicie grzebać w "duszy"-Fakt- nie zawsze jest to przyjemne,lepiej zajmować się bąbelkami -jeśli chcecie będę je puszczał w dwie strony......#

    OdpowiedzUsuń
  10. ostatnie Twoje komentarze są dla mnie, jakby to powiedzieć, co najmniej inspirujące. Jak u ciebie, skrótowe, asocjacyjne, chaotyczne, ale są w nich takie idee, które nie dają spokoju: pojęcie "pustość" -rewelacyjne, pożyczam! Znacznie lepsze niż pustka. Emocje-matka, logos-ojciec, obraz, tak wszystko to obraz... cegiełki myśli, kawałki. Z tego trzeba by zrobić jakąś większą, spójną całość, i już zaczynam próbować. Mam pomysł żeby to nazwać "kosmologia". Bo to co sugerujesz, to właśnie jakaś większa, kosmiczna idea (serio, serio!). Jak się taki tekst pojawi, to możesz przyjąć że Ty go zainspirowałeś. A na marginesie, spoko, nikt się nie odzywa? w porządku, to nie teleexpress, jeszcze nie ma konkurencji "myślenie na czas".
    A bąbelki sobie puszczaj, co to znaczy w dwie strony? Popierdujesz sobie z drugiej strony? Ale chyba nie na nas, cooo?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem w domu,kupiłem chleb,to wystarczy.nie kpię.....#

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyjmuję z całą dostępną mi pokorą ,że kwiat kwitnie......#

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.