niedziela, 26 czerwca 2011

Pies i ogon, umysł i świat



Dochodzimy czasami, tu na tym blogu, do wniosku, że próbujemy mówić o czymś, co być może nie da się wyrazić słowami. Czyli, jesteśmy jak pies goniący własny ogon. Ale skąd wiemy, że się nie da?
Proponuję, żeby tę pracownię umysłową rozumieć, między innymi - jako laboratorium w którym przeprowadzamy eksperymenty nad językiem. Badamy jego możliwości. Co się w nim da powiedzieć a co wyrazić? Czy powiedzieć a wyrazić to to samo? Skąd wiemy, że coś wyraziliśmy? Skąd wiemy kiedy mówimy o czymś, a kiedy mówimy coś? A czym się to różni? Czy słowami można stwarzać fakty? Jak?
Co to jest język? Co to są pojęcia? Czy się do czegoś odnoszą? Takie pytania zadawali sobie głównie filozofowie zwani analitycznymi. Zwykłego człowieka to nudzi i drażni. Jak to ktoś napisał w komentarzu: nie macie większych problemów? I to był komplement!   
Język to narzędzie. Do czego właściwie służy? Czego nie można zrobić przy pomocy języka? Narzędzia mają swoje mocne i słabe strony. Do czegoś dane narzędzie można użyć, do czegoś innego – nie. Jednym z poważnych błędów w praktyce jest próba użycia jakiegoś narzędzia do czegoś, czego tym narzędziem zrobić nie można. Wiertarka udarowa dobrze służy do robienia dziur w betonie. Gorzej funkcjonuje jako narzędzie stomatologiczne przy plombowaniu zębów. A jeśli ktoś chce wywiercić dziurę w stalowej blasze przy pomocy drewnianego ołówka?
Podobnie z językiem: chodzi mi o problem, w którym miejscu (?) instrumentalne możliwości języka się kończą? Kiedy trzeba zamknąć usta (i włączyć wiertarkę). Być może to co mówimy o świecie - zresztą o wszystkim, to takie wiercenie dziury ołówkiem w stali: męczymy się, wysilamy, a efekt jest żaden: ani śladu na stalowej powierzchni, nawet rysy nie ma. Myśl niezbyt przyjemna. Może trzeba innej metody, innego narzędzia? Wobec tego badajmy użytki języka i jego nieużytki, jego dobre i niedobre zastosowania. Kiedyś już pisałem o gadaczach i działaczach. Gdzie jest granica, za którą gadacze muszą zamilknąć, a działacze zacząć działać?
Każdy eksperyment badający język jest dozwolony. Pomysły mile widziane. Bawmy się językiem, to dobra zabawa, pewna „gra językowa” - z powodu samego określenia Ludwig Wittgenstein przeszedł do historii filozofii. Zazwyczaj żyjemy sobie – o właśnie, tak „zazwyczaj”, z nawyku, spokojnie i bezmyślnie. A jak zaczynamy pytać o to, co na przykład tu robimy? Mówimy, tworzymy teksty, argumentujemy tak czy owak. Właściwie, myślę, że bawimy się językiem nawet nie wiedząc o tym.
*
W powodzi chorych słów stawianie „głupich pytań” okazuje się mądre. Na przykład pytań dotyczących języka. Między innymi oddzielanie słów „chorych” od „zdrowych” to zabawa językiem, skądinąd pożyteczna.
Przecież język jest podstawowym narzędziem społecznym, kulturowym, mentalnym. Nie powiem, że podstawowym narzędziem w ogóle, bo u podstaw jest fizyka, biologia, organizm, jego fizjologia, itp. Ale już szczebel wyżej, ponad biologią, jest język.
Fundamentalne jest dla mnie pytanie: czy język jest narzędziem opisu „rzeczywistości”, czy bardziej narzędziem porozumiewania się ludzi między sobą?
Jeśli to drugie, to jest możliwość, że wytwarzamy świat, który nie jest rzeczywisty, ale taki świat, co do którego wszyscy się zgadzamy. Uzgadniamy coś, co później rozumiemy.         "Po"-rozumiewamy się. Nieważne, czy to świat „prawdziwy”. Ważne, że go wspólnie akceptujemy. Wszyscy, lub większość z nas, osiąga ten słynny consensus. Wtedy rzeczywistością jest to, co uważamy za rzeczywistość, bo tak uzgodniliśmy. I tak budujemy nasz świat, ze słów. Słowa jakimi mówimy, są różne. Ich znaczenie i intencje są różne. Żyjemy więc w różnych światach, stworzonych przy pomocy tych słów. Przypowieść o wieży Babel, to nie tylko przypowieść o wielości języków. Również o wielości światów, stworzonych przez te języki. Mamy świat wspólny tylko z tymi, z którymi mówimy tym samym językiem. Wielość języków, to wielość światów. „Mamy wspólny język”. Otóż to. Powiedzenie proste ale niedoceniane, o ogromnych konsekwencjach.
Wracając do tytułu, najpewniej nieświadomie ściągniętego z jakiegoś buddyjskiego, zenistycznego tekstu (jak trudno być dziś oryginalnym! – choć właściwie po co? Wszystko już powiedziano, trzeba tylko powtórzyć), zakończę czymś w rodzaju koanu (a może koan to inna nazwa gry językowej?):
„Czy pies może dogonić własny ogon, jeśli już trzyma go w zębach?”
Pies to umysł. Ogon to świat. Pies to świat. Ogon to umysł. Umysł goni świat, trzymając go w zębach. Zęby trzymają umysł, goniąc świat. Pies trzyma zęby, goniąc psa. Ogon goni psa, który trzyma w zębach umysł. Świat trzyma w zębach psa, goniąc swój umysł. Umysł gryzie sam siebie zębami, wyjąc jak pies.
W języku wszystko jest możliwe, choć nie zawsze zgodne z tym, co jest w świecie. To choroba języka, czy jego urok?

Ps. Powyższe było zainspirowane historią, którą Jurek opowiedział o swoim psie, w którymś komentarzu niżej. Chcę mu podziękować za inspirację (psu oczywiście, bo Jurek tu nie ma żadnej zasługi).             

***     

10 komentarzy:

  1. Dla mnie te wszystkie "kręciołki"są bezsensowne.Doczepi się "taki jeden z drugim" logicznej struktury języka i próbuje ,wyłącznie na jej podstawie,opisywać ,wyjaśniać i co gorsze;tworzyć fakty ,byty i orzeczenia.(at.log.)Język,słowo jest bodźcem warunkującym i wywołującym doświadczony i zapamiętany " stan psychiczny".Jeśli ktoś nie ma "obrazu" to słowo nic nie znaczy.Słowo to"palec wskazujący" .Nie pytaj o znaczenie palca,używaj go jeśli masz co pokazywać-inaczej lepiej go sobie wsadzić w.....Prawdą również jest,że palce są różne i mogą służyć do różnych "rzeczy"......#

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe że "kręciołki" wykonują wszystkie szczeniaki-potem jednym to przechodzi,innym nie....Cóż,zachowanie "bezsensowne" jest w przyrodzie eliminowane-a co z osobnikami?...#

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra!Atomizm logiczny jest "dobry"-ale nie w psychologii.Nie ograniczajmy się do "wyuczonej strony logicznej.Całość psychiki to nie logika .(w naszym pojęciu)bo inaczej na prawdę będziemy "gonić (tym razem) za własnym ogonem"...#

    OdpowiedzUsuń
  4. nie chcę mówić o psychologii i używać tego słowa do wyjaśniania wszystkiego, bo dla mnie to kompletna pseudonauka, mitologia. Wolę mówić o ludzkim umyśle (lub jakiś synonim tu). Ten umysł jest chyba "ponad", poza? logiką, to on tworzy logikę a nie ona umysł (psychologom wydaje się że odwrotnie, "ich" logika pokazuje z pewnością, czym jest umysł). Dla mnie w umyśle jest ważne to, że może się jakoś przełączać na różne modalności działania: intuicję, logikę atomistyczną (zdań, sylogizmów... itd.). Możemy być logiczni, poetyczni, emocjonalni, biologiczni... zależy od sytuacji. I to jest zasadnicza kompetencja umysłu. Bez niej nie było by nas tu. Mówiąc górnolotnie: szansa ludzkości tkwi w plastyczności ludzkiego umysłu, niekoniecznie w logice, którą mamy teraz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Psychologia to nie wyjaśnianie!!.Zaprzeczenie słowu,co?Psyche ,... logos ..no tak!Może zaprzeczyć w końcu definicji..CH... z nią Dla mnie to bycie z sobą i z innym .To działanie polegające na byciu.(czasami różnym).Dziękuję przyrodzie-może mnie w końcu wyeliminuje! ..jak to napisać? Kurwa mać!....#

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tego co stwarzamy i jest "jasne" roimy "naukę",Zdejmujemy spodnie, analizujemy i mamy to co mamy Np;można sterować ludźmi ,skutecznie!!! Czyż nie tak?Ale nie wiemy co jest pod spodniami.Zrozumiesz i zobaczysz jak "przepłyniesz" Nie potrafię -wybaczcie!...#

    OdpowiedzUsuń
  7. Obnażanie się nic nie daje("fakty, fakty, fakty.")Przepływanie rzeki nie zawsze musi być "na drugi brzeg"-to schemat! Są jeszcze dwa wymiary. Z prądem lub pod prąd.Co wybierasz? Istnieje coś jeszcze! "A może to most płynie"...#

    OdpowiedzUsuń
  8. A co by było gdyby "użyć wiosła"(nie mówię już o lepszym napędzie),Pieprz palce -użyj całej ręki,siła ręki bierze się z całego ciała-użyj całego siebie!!!totalnie!!!(ha,nie radzę tego czytać osobom postronnym!)Co by było gdyby całe "zdania-stany rzeczy" zastąpić jednym symbolem,jaka oszczędność czasu,(namiastka tego już jest)?No tak ,ale do tego trzeba "skończyć odpowiednią szkołę"(przepłynąć razem odcinek rzeki) .Ciekawe co myśleli ludzie tworząc Księgę Przemian.?........?

    OdpowiedzUsuń
  9. Cisza!-jaka słodka,ha...Dobra ,ale do rzeczy!Myślenie analityczne jest wspaniałe!Dzięki temu mamy wiele(pomijam złe użycie) syntezę na razie olejmy. To są tylko narzędzia.Pytanie ;jakie narzędzie zastosujesz do siebie? Myśl czy coś więcej?......# A jednak " umysł" traktujesz jako coś hipotetycznego.Transcendencja czy immanencja..ha.......#

    OdpowiedzUsuń
  10. .........."Majster bieda".....#

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.