piątek, 3 czerwca 2011

Oburzeni


Nieraz sobie obiecywałem, że ten blog będzie odporny na bieżące wydarzenia na świecie, że będzie to wieża z kości słoniowej i abstrakcji odpornych na empirię, zabawa słowami.
Jednak, związek człowieka ze światem jest zbyt silny. Świat to ja i odwrotnie. Świat przepływa przeze mnie jak rzeka, przynosząc różne ciekawostki. Zdarza się, że nie mogę ich zlekceważyć, są silniejsze ode mnie.
Otóż, mamy ciągły kryzys, kryzysy, wszędzie, głównie w stanie krytycznym jest nasza Europa, już na krawędzi katastrofy, upadająca niczym cesarstwo rzymskie, tylko znacznie szybciej. Ostatnio ten upadek zauważyli nasi sympatyczni współeuropejczycy, Hiszpanie. Uroczy hedoniści, biorący z życia to, co najlepsze. Niestety, życie ich nie rozpieszcza. Mają za mało właśnie tego, co najlepsze. Wyszli więc na ulice pod hasłem „jesteśmy oburzeni”, a żeby było wiadomo po co są na tych ulicach, sporządzili „Manifest ruchu 15 maja”. Możemy w nim przeczytać o prawach jakie przysługują oburzonym, a jakie nie są respektowane, co właśnie wywołuje ich oburzenie. Oto krótki cytat*:
(…) Istnieją prawa podstawowe, które powinny być zapewnione przez system społeczny: prawo do mieszkania, zatrudnienia, dostępu do kultury, opieki zdrowotnej, edukacji, udziału w polityce, nieskrępowanego rozwoju indywidualnego, zdrowego i szczęśliwego życia.”.
Hmm. Dość skromnie. Tylko tyle? Ależ drodzy bracia Europejczycy! Idźmy dalej, śmiało. Praw mamy co niemiara. Mamy prawo do mieszkania w willi z basenem. Prawo do rozwoju osobistego obejmuje wycieczki na księżyc, podróże dookoła świata, płatne urlopy długości 10 miesięcy rocznie, prawo do wielokrotnych orgazmów (dla kobiet), haremów i penisów w rozmiarze XXL (dla mężczyzn), prawo do życia wiecznego i wiecznej szczęśliwości, prawo do bycia kochanym i uwielbianym przez wszystkich ludzi, prawo do bycia najpiękniejszym na świecie, prawo do ilorazu inteligencji minimum 180, prawo do Nagrody Nobla, prawo do bycia papieżem/papieżycą, prawo do bycia białym lub czarnym niedźwiedziem polarnym, gubernatorem Kalifornii w zastępstwie Schwarzeneggera… Tu każdy może dopisać swoje prawo, ma prawo, czyż nie? Krótko: lista praw, które mamy jest nieskończona. I do wszystkich tych praw mamy prawo. Jeśli ktoś nam ich nie zapewni, jesteśmy oburzeni.
Oczekujemy, że SYSTEM nam to wszystko zapewni. Hej, system, słyszysz nas?! Do roboty! Jesteśmy oburzeni!
Nie ograniczajmy się. W końcu, trzeba mieć ambicje. Aspiracje zmieniają świat. Wyklęty powstań ludu ziemi! Po co się ograniczać? Chcemy więcej! Coś mamy?
To za mało! to za mało! to za mało!
Te „prawa” formułują ludzie, żyjący w, jakby nie było, bogatym, cywilizowanym kraju. Kraju, w którym słońce świeci okrągły rok. Śnieg i mróz – wyjątkowo. Morze jest ciepłe i spokojne. Żarcia pod dostatkiem. Wino dobre i tanie. Trzęsienia ziemi? Są, ale rzadko. Wszystko może być maniana i jakoś to będzie. Narobimy długów? Ktoś nam spłaci. Każdy ma prawo leżeć na plaży a ptaszki z nieba będą mu przynosić zimne piwo, coca colę, jakiegoś skręta… i inne: czego zapragną. Mimo to ci ludzie są oburzeni. Oczywiście słusznie. Ich prawa nie są respektowane. Jest im źle. Jest im za mało wszystkiego.
Przepraszam, że mówię o Hiszpanach. Lubię ich, naprawdę. To tylko przykład, inspiracja, symbol. Jakoś mnie sprowokowali. Ludzi oburzonych są dziś miliony, nie tylko w Hiszpanii. Im lepiej im jest, tym bardziej są oburzeni. Wszyscy nieszczęśni Europejczycy zachodni i Amerykanie są słusznie oburzeni.
Nie mam zamiaru robić tu analiz polityczno-ekonomiczno-finansowo-kulturowych. Zresztą nie umiem. Chcę powiedzieć krótko.
To co opisuję, nazywa się, po polsku, może trochę dziwnym słowem, mianowicie: ROZWYDRZENIE. A bardziej po hiszpańsku: komuś la palma odbija.
Świat dzieli się dziś na dość proste grupy ludzi. Mamy kilkaset milionów rozwydrzonych. Na drugim krańcu jest jakiś miliard, może dwa, ludzi, żyjących z dnia na dzień, walczących o przeżycie. Pomiędzy nimi są tacy różni, trochę tacy, trochę owacy, kilka miliardów ludzi, pragnących żyć lepiej, ale nie oczekujących od nikogo raju na ziemi. Oni nie są oburzeni. Oni chcą żyć.
*
Wydaje mi się, że grupa środkowa ludności świata się kurczy, a rosną dwie grupy krańcowe: rozwydrzeni i walczący o przeżycie. W pewnej chwili prawdopodobnie znajdą się blisko siebie i nic ich nie będzie dzielić. Przyjrzą się sobie dokładnie. Oburzeni rozwydrzeni – a naprzeciw kilkaset milionów? Miliard? Dwa? - walczących o przeżycie, o jedzenie, wodę do picia, lekarstwa i inne bezsensowne zachcianki. Oburzające, czego chcą ci ludzie!
Rozwydrzonych będzie znacznie, znacznie mniej. I wtedy nie chciałbym być na ich miejscu. No to maniana.

*  Gazeta Wyborcza 28-29 maja 2011, „Wysiadka z systemu”.

***

26 komentarzy:

  1. Niby racja ale ta willa z basenem i inne bogactwa nie zależą dziś od pracy czy zdolności. Zależą od koneksji ładnie nazwanych dziś kapitałem społecznym. Ludzie Ci chcą wszystkich tych rzeczy nie dlatego że są rozwydrzeni tylko dlatego że widzą że mają je ludzie kompletnie na to nie zasługujący. To jest problem, - narastająca kastowość a nie rozwydrzenie....

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Pawle,kto ma oceniać kto na co zasługuje ?
    w jaki sposób i według jakich reguł...
    ... to już wszystko w histori było i wiemy do czego to prowadzi....
    ...ja myślę,że problem tkwi w tym,że tym ludziom wszystko dawano aby byli zadowoleni i oni się do tego przyzwyczaili i teraz chcą tego co mieli ich rodzice i oni jako dzieci czy młodzi ludzie...
    w myśl zasady - pierz ręcznie chociaż 20 lat miałeś pralkę , dlatego oni się domagają tej "pralki"
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera,ale mieszacie!Już jestem(wypisałem się sam -dość tej "przyjemności").Żreć,oddychać ,srać,: bić się o byt-to nasza przypadłość,takie tu panują prawa a nie udawać ,że się jest np; w Adźńi-ćakra albo jeszcze gdzieś."Humanistyczny bełkot" prowadzący do hipokryzji.Przepraszam ,jestem jeszcze bardzo słaby.......#

    OdpowiedzUsuń
  4. Jurek, jesteś, jesteś, piszesz więc jesteś. A jak jesteś to żyjesz i będzie dobrze. Mogę się tylko domyślać co się z Tobą dzieje. Wracaj do sił, nie bądź harcerzem. Jak pisałem, powoli, wszystko w swoim czasie. Na razie nie naprawiaj świata. My się tym zajmiemy, przez chwilę Cię zastąpimy ;). Wystarczy że się odezwałeś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wystarczy,trochę sobie postukam bo wreszcie jestem sam,(a i tak nie mogę spać ),co za ulga.Dziękuję za wsparcie,bardzo "głupio" się czuję ,aż takich doświadczeń w byciu "wspólnym" nie mam- ale dziękuję serdecznie!Natomiast chciałbym powrócić do pojęć ,których używamy;Intryguje mnie pojęcie świadomości!... chciałbym ,żebyś określił to pojęcie (bez akademizmu-definicje znam) Nie piszę pierwszy bo nie chcę Ci nic sugerować...., odpowiesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm, spróbuję odpowiedzieć, ale daj trochę czasu, jak zwykle. Moja zasada: rzeczy możliwe załatwiam od razu, niemożliwe w ciągu 24 godzin.
    A poważnie: odpocznij trochę, dojdź do siebie. świadomość jest, prowizorycznie mówiąc, funkcją flaków, którymi jesteśmy. Dobra kondycja tych flaków sprzyja świadomości. Śpij dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Jureczku,o siebie możesz dbać sam i nie wierz nikomu,...
    "ja dam Panu lekarstwo a jak nie pomoże to spróbujemy inne zastosować" albo lepiej "zrobimy jeszcze parę badań i napewno znajdziemy przyczynę " słyszę to na co dzień i dziwię się,że ludzie jeszcze w to wierzą....
    oczywiście są sytuacje w których wiesz co jest (złamana ręka-widać gołym okiem )i wtedy potrzebujesz fachowca ,reszta ......no cóż to zależy od stanu Twojej świadomości...
    tutaj jedna pani profesor wydała książkę o szkodliwości badań profilaktycznych...to daje do myślenia.....
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.Trochę słońca i "robactwa pełno"(przepraszam)Chciałem troszeczkę spokoju a tu k......wrzaski,krzyki ....jak ja lubię dzieci i wychowanie bezstresowe!!!!.Starsi są nie lepsi-k........ te problemy,dyskusje i ch.... wie co jeszcze! Gdzie mam się schować? Zagrilować "pałę"?,,....#cdn.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za sposób zadania pytania,na takie pytanie nie powinno się odpowiadać.Czasami pytanie jest ważniejsze niż odpowiedź(niedyspozycja i tyle)Chodziło mi o to;czy znalazłeś sposób myślenia "całościowego"'?Świadomość jako stan neurofizjologiczny,funkcja flaków,jasne!(nic z tego nie wynika )Świadomość i jej treść,świadomość a przytomność,pustka i forma, dobra,to jest pytanie o wykroczenie z pojęć.cdn.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wizualizacja obywa się bez pojęć,jest"widzenie",obejmuje znacznie większy zakres niż myślenie pojęciowe.Widzisz i rozumiesz,ale dla opisania tego w kategoriach pojęciowych nie "starczy ci życia"W tradycyjnych kategoriach myślenia nie da się postawić pytania.Np;pada deszcz,jakie pytanie postawisz do tego zjawiska.Po co? ,co robi?,jak pada?,czym to jest?,jak to widzisz lub słyszysz?,jak czujesz?itd,itd.itd.....Dla mnie świadomość jest "miejscem" nie relacją..#

    OdpowiedzUsuń
  11. pytasz, czy znalazłem sposób "myślenia całościowego". Nieraz tego szukałem, są takie idee jak myślenie systemowe, coś co kiedyś nazwałem "holoskopią" - zdolnością myślenia o całości. Ale chyba nie o to chodzi: myślę (!?), że nie ma czegoś takiego jak myślenie całościowe. Myśleniem całościowym jest... działanie, bo jest zawsze konkretne, jedno, łączy różne rzeczy w jeden system. Dla mnie myślenie i działanie to jedność w różnych formach (znowu ta taśma Moebiusa, coś mnie prześladuje) - niby dwie różne rzeczy, a płynnie przechodzą w siebie. Życie to przepływ.

    OdpowiedzUsuń
  12. Poszukajmy "piątego elementu",,,# cdn

    OdpowiedzUsuń
  13. Człowiek "zdrowy" to nie ten,który zadaje pytania.To ten ,który jest na nie "otwarty".

    OdpowiedzUsuń
  14. chętnie bym to rozwinął: "prawdziwe", autentyczne pytanie to nie tylko zdanie zakończone znakiem "?". To pytanie, które popycha nas do poszukiwania odpowiedzi. Ale i to nie wszystko. "Prawdziwe" pytanie zadajemy wtedy, kiedy jesteśmy gotowi na możliwość, że odpowiedź, jeśli ją znajdziemy, zmieni coś w naszym myśleniu i życiu. Wymagania dość trudne.
    Nawet ludzie "myślący zawodowo" bronią się przed takimi pytaniami: zburzyłyby status quo. Np. w nauce jest wiele pytań, których się nie zadaje. Odpowiedzi byłyby zbyt kłopotliwe. Lepiej udawać, że takich pytań nie ma. Może dlatego większość pytań to pytania retoryczne?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha, ha , ha,- nie ma "trudności"-jest wkurwienie i postawa otwarta!...(u mnie)...#

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję , ktokolwiek to napisał, O kurwa,tak trzymaj.Jedno słowo a śmiałem się przez godzinę-proszę o "jeszcze".......#

    OdpowiedzUsuń
  17. "ulicznica" pod latarnią "światła świadomości"- przynajmniej wie kim jest!....#

    OdpowiedzUsuń
  18. ciekawe czy ta panienka, stojąc pod latarnią, też rozmyśla o "świetle świadomości", tak jak my. Cóż, ludzie są różni. Jeden myśli o świetle świadomości, a drugi o d.....
    Zastanawiam się, jaka jest proporcja jednych i drugich?

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja się zastanawiam,dlaczego "tu" jestem.Jest tyle innych możliwości bycia "twórczym".Czy mnie rozumiesz? Sądzę ,że tak.Może w tej chwili lepiej żebym zajął się czymś innym.Pier..... psycholodzy.....Niestety ,sam taki jestem.Przynajmniej wiem o czym mówię.Ps; nie czepiaj się panienek.!!!...#

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozmyślania-rozmyśleniami;niech tak pozostanie!Staram się za wszelką cenę używać słów zrozumiałych dla wszystkich, którzy to czytają!Jak inaczej mówić ? Wystarczy trochę z fizyki i stajesz jak "głupek" przed światem.Pojęcia nie "dorastają" do "widzenia"PYtanie;czy widzenie jest kryterium?Zawsze "widzenie " było oczywistością....#

    OdpowiedzUsuń
  21. tak, widzenie zawsze było podstawą życia, poznania; widzenie to światło, świadomość, świat, itd. W końcu na tym się opierała fenomenologia, która powinna Ci być bliska. Jednak może "widzieć" to dla ludzi za mało, chcieliby wiedzieć, rozumieć, zajrzeć "poza obraz", co tam jest z tyłu? skąd się to bierze? Widzenie już nie jest oczywistością, nie jest kryterium. Nie ufamy własnym oczom. Fenomenologia obumarła. Ważny jest dziś język i jego zdolność kształtowania tego, co widzialne. Pojęcia już nie liczą się z widzeniem. Widzisz, że ziemia jest płaska? a Słońce krąży dookoła niej? A wierzysz w to/wiesz/kierujesz się tym w praktyce?

    OdpowiedzUsuń
  22. l LUBISZ PRAKTYKĘ ,gratuluję albo i nie !!!

    OdpowiedzUsuń
  23. pewnie że lubię praktykę. Lubię wszystko, co dobrze działa, a tylko w praktyce można to sprawdzić. Praktyka to jedyne kryterium, które się liczy.
    Gratulacje przyjmuję z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja jestem "zatrwożony",Jedna myśl równa się milionom istnień-to tyle z fizyki,pierdolnie i już!Psychologia jest o wiele gorsza!."Ciulata" świadomość to wszech- bomba-atomowa'Powoli,systematycznie,dokładnie ,jak kwas wytrawi wszystko!K..... i nawet nikt się nie "spostrzeże".bo i po co -przecież w sklepach jest pełno żarcia.....#

    OdpowiedzUsuń
  25. jak rozumiesz to "zagrożenie" świadomością? Co masz na myśli: świadomość jako bomba atomowa? Jeszcze się nie spotkałem z takim spojrzeniem na świadomość, ale to ciekawe, może to rozwiniesz?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.