środa, 23 lutego 2011

Władza schematów




          W im bardziej złożonym świecie żyjemy, tym głupsi jesteśmy. Twierdzenie dość trudne do przełknięcia – spróbuję udowodnić, dlaczego tak jest. Nasz mózg jest prawdopodobnie najbardziej złożonym systemem jaki istnieje (może lepiej: jaki znamy). Możliwości ma spore, nie musimy być skromni. Tylko te możliwości poznawcze są pochodną prostej relacji: „złożoność tego co poznaje” do „złożoności tego co jest poznawane”. Taki prosty ułamek. Im niższy ten ułamek, tym mniejsze możliwości poznawcze poznającego, tym trudniej tworzyć umysłowe modele tego co złożone, czyli  - poznawać.  
Współczesny świat tak ma, że się coraz bardziej komplikuje, a złożoność naszych mózgów się nie zmienia (albo wolniej niż świat; pesymiści mówią że na świecie liczba ludzi rośnie, a ilość inteligencji jest stała). W efekcie, coraz trudniej nam dostatecznie precyzyjnie „modelować” to, co dzieje się wokół nas (bo modelowanie tego, co się dzieje wewnątrz nas nigdy nam dobrze nie wychodziło, stąd tak zwane samopoznanie to zwykła mitomania).  
Doświadczamy coraz częściej bezradności poznawczej. To taki stan, jaki przeżywałby na przykład ludożerca z dżungli nad Amazonką albo łowca głów z Nowej Gwinei (nic nie ujmując tym skądinąd sympatycznym gościom) gdyby mu pierwszy raz w życiu pokazać wnętrze telewizora i poprosić, żeby go naprawił. Doświadczenie, jakie się wtedy pojawia, to „bezradność poznawcza”. Stan paskudnie nieprzyjemny i coraz częściej doświadczany przez nowoczesnych ludzi. Musimy sobie z tym jakoś radzić. Jak?  Mamy parę sposobów, jednak zasada jest jedna i  właściwie – bardzo logiczna: zamieniać złożoność na prostotę. Sposoby są najczęściej takie (przykładowo, trudno to dobrze sklasyfikować):

·         Odrzucanie szczegółów: uogólnianie, zastępowanie węższych, szczegółowych kategorii (lub nazw, terminów) ogólniejszymi, bardziej pojemnymi, które jednak powodują utratę jakiejkolwiek konkretności tego o czym mówimy. Mówienie na przykład  o „ludziach w ogóle” to mówienie o nikim, bo istnieją tylko ludzie konkretni. Również te wszystkie „każdy”,  „zawsze”, „nigdy” – ależ to wygodne i proste.
·         Stosowanie prostych wzorów myślenia: przeziębiamy się  i jesteśmy chorzy. Ktoś został przestępcą, bo miał „trudne dzieciństwo”. Proste, ale czy tak jest, jak się to dzieje? Tego już ten wzór nam nie mówi. Ale, poza tym, wszystko jasne. Lubimy używać metafor - widzieć coś jako coś innego. „Zenek to jest orzeł”. To często ładne i przyjemne – ale metafory dają tylko złudzenie poznawania czegoś. Widać to wtedy, gdybyśmy, biorąc to dosłownie, wypuścili Zenka przez okno. Nie poleci. To znaczy, poleci – prosto na dół, bynajmniej nie jak orzeł. Cóż, taka uroda metafor.
·         Redukcja skomplikowanej całości do jednego składnika, albo części lub poziomu. Można tu też włączyć widzenie tylko tego, co wspólne w wielu różnych rzeczach, albo inaczej, branie części za całość: w końcu, wszyscy Murzyni są czarni, Chińczycy mają skośne oczy, a Polacy to katolicy, prawda?
·         Tworzenie cech: uproszczone identyfikatory, „tagi”, opisywanie czegoś lub kogoś przy pomocy prostego zestawu określeń, tworzącego jakąś kombinację, która ma wyrażać lub opisywać coś lub kogoś. Kochamy psychologów, bo mówią nam że ktoś jest „typem” A, B lub C. Ma cechy x, y, z – i wszystko jasne, jakie to proste. Takie identyfikatory mogą mieć postać liczb. Numery tatuowane na skórze więźniów w obozach koncentracyjnych to niezbyt miły pomysł, ale już PESEL wszyscy akceptujemy, prawda? Proste, wygodne, każdy jest dokładnie oznaczony i „zidentyfikowany”. Nawet nie wiemy, jak nisko już upadliśmy: nasze „tożsamości” polegają na posiadaniu niepowtarzalnego numeru. Właściwie dlaczego nie moglibyśmy mieć tego numeru gdzieś na ciele? Bo że będziemy go mieli wkrótce gdzieś wszczepiony na mikroczipie, to jestem pewny). To tylko sprawa rozwiązania technicznego.
·         Stan zamiast procesu: „unieruchamianie” rzeczywistości: wolimy uważać, że coś jest niezmienne, stałe, jesteśmy ślepi na fakty że coś się dzieje, że jest procesem a nie rzeczą. Dobrze to widać, znowu, w naszym traktowaniu ludzi: przecie to on/ona, ten sam człowiek co wczoraj. Lecz ten ktoś mógł od wczoraj przeżyć rzeczy, które kompletnie go zmieniły. Wygodniej jednak założyć, że jest dokładnie ten sam. Taki był, to i taki jest. Po co się męczyć  rozważaniami, jaki on/a właściwie jest.

To wszystko można opisać tak, albo zupełnie inaczej. To zależy od schematu, którym się posłużymy. Jakie są skutki, wnioski?
Mało kto dziś myśli poważnie, że nasze umysły odzwierciedlają rzeczywistość. Raczej ją kształtują, konstruują. A jeśli jest jakaś rzeczywistość „sama w sobie” to jest niedostępna, dostępne są tylko nasze schematy. Mamy tylko schematy. Jak pisał Baudrillard, rzeczywistość (już) nie istnieje. A schematy nie podlegają kryterium prawdy, tylko użyteczności. Mogą być mniej lub bardziej skuteczne, ale pytanie czy schemat jest prawdziwy to jak pytanie który błąd jest najmniej błędny.
Co to znaczy „rozumieć”? To stworzyć jakiś prosty schemat, który daje nam poczucie że wiemy czym jest to coś. Rozumieć, to inaczej, po polsku, „pojąć”. A pojąć to złapać, uwięzić – w schemacie, w prostej klatce. Czasem myślę, że doświadczyć świata znaczy coś zupełnie innego niż go rozumieć. Doświadczyć, to dopuścić do siebie poznawczą bezradność, czyli doświadczyć, to – nie rozumieć. Stanąć naprzeciw świata z gębą otwartą ze zdziwienia i nie rozumieć nic. 
Całe nasze życie to ćwiczenie w rozumieniu. W tworzeniu nowych schematów, które „pojmują” rzeczywistość. Gdybyśmy przestali ją pojmować, więzić, wypuścili ją na wolność? W jakim świecie byśmy wtedy żyli? Czym byłoby to, co „rzeczywiste”? Ciekawe, czy stanęli byśmy z gębą otwartą z zachwytu, czy w przerażeniu czmychnęlibyśmy w kolejny schemat?
           
***     

24 komentarze:

  1. Jak widzę,nie traktujesz myślenia tylko jako drogi do konkretnego celu, ale również jako DROGĘ.Nie będę się rozwodził nad banałem ,że wszystkie drogi prowadzą do "........".Powoli,powoli;zanim dojdziemy tam,jeszcze długo będziemy w "czymś" i za tępienie ograniczających schematów chwała ci.Ktoś musi podawać "odtrutkę"........#

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślenie to narzędzie. Tylko narzędzie. Ktoś kto się przywiązuje do myślenia samego w sobie przypomina mi człowieka, który siedzi za kratami. Chciałby wyjść na zewnątrz, ma piłkę do metalu, ale nie piłuje krat, bo się boi, że mu się ta piłka zepsuje. Myślenie jest dobrym narzędziem: im częściej używane, tym ostrzejsze, bardziej skuteczne. Jednak, koniec końców, służy do piłowania krat.

    OdpowiedzUsuń
  3. I o to właśnie chodzi! No to z innej beczki:cholera z tym postmodernistycznym biciem piany,w pianie nie da się oddychać.Kiedy opadnie zrobi się mokra plama.Jasne! świat nierzeczywisty,wirtualny ,pluralizm,gówno warte schematy,małe narracje,pomieszanie z poplątaniem itd.A jakie skutki? Tak jak w chorobach psychosomatycznych.Sporadyczna myśl nie powoduje zaburzeń,(można filozofować),przychodzi i odchodzi ,homeostaza-organizm zdrowy.Pojawiająca się systematycznie prowadzi do zmian organicznych,i narząd jest chory-czyż nie jest to prawda,przedtem nie,długo stwarzaliśmy sobie prawdę.W myślach może nie być prawdy (również klasycznej), w życiu już jest.A może ktoś powie,że to nierzeczywiste,co?..............#

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Marku, po raz kolejny z zaciekawieniem przeczytałem Twój wpis na blogu. Ciekawość wynika z "inności" Twoich poglądów względem moich. Bo krytykujesz (starasz się odrzucić?) to, co dla mnie jest największą wartością. A jest to:

    tworzenie schematów, zdolność do systematycznego i analitycznego myślenia, tworzenie uogólnień, prostota, przekształcanie skomplikowanego na proste, odrzucanie zbędnych szczegółów, tworzenie własnych obrazów rzeczywistości i ich interpretacja, klasyfikacja...

    Dlaczego? Działanie mózgu postrzegam tak:
    Odbieranie (sensoryczne) -->Przetwarzanie (wszystko powyższe + emocje; czyli "proces myślowy") --> Tworzenie własnego schematu (ciąg dalszy "procesu myślowego") --> wykorzystywanie go do pojmowania nowych problemów

    Im bardziej jest skomplikowany problem z którym się stykamy tym proces myślowy, czyli przetwarzanie i tworzenie własnych schematów jest trudniejsze. Tym samym jest dla mnie bardziej wartościowy. Pospolicie nazywa się to MĄDROŚCIĄ, a zwykłą bezradność względem problemu GŁUPOTĄ. Wynika z tego, że im prostszy schemat zostanie utworzony (ale nie bezmyślnie powtórzony (np. stereotypy) tym bardziej wartościowy.

    Różnica między nami polega na tym, że dla mnie nie ma idealnej i prawdziwej RZECZYWISTOŚCI, a operujemy wyłącznie schematami utworzonymi przez nasze mózgi.

    ---
    Nie mówię, że to co mi się wydaje jest DOBRE, a to co Ci się wydaje jest ZŁE. Nie mówię, że ja mówię PRAWDĘ, a wszystko inne jest FAŁSZYWE. Uważam jedynie, że jest inne od mojego.

    P.S. Największym problemem są wyróżnione słowa. Bo same będąc abstrakcją starają się oddawać inną abstrakcję - rzeczywistość. Ba, nawet więcej - kreują tą rzeczywistość (idealny świat, absolutna prawda, wieczne dobro, niepojęta mądrość..)
    A nasze mózgi zaprogramowane na tworzenie schematów starają się je wszystkie uczynić REALNYMI.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po co mam doświadczać świata ? Skoro urodziłem się taki,po co mam umierać inny?Co nas tak gna jak bydło?

    OdpowiedzUsuń
  6. Marek,
    Myślę,że poznanie świata ograniczają nam nasze zmysły ,to tak jakbyś umieścił na bycie,który może rozpoznać wszystko cylinder z otworami do patrzenia,do słuchania... itd,
    Jak ryba "przyklejona" do szyby akwarium może poznać świat i jaki świat- jej wodny ,czy ten zewnetrzny ludzki.
    Wodny napewno ale w jakim stopniu i jak sie to ma do innych wodnych światow (załóżmy,że wie,że inne światy wodne istnieją np. od innych,nowo pojawiających się ryb w akwarium ) a świat zewnętrzny - raz zobaczy coś okrągłego co zdaje się przyparywać, to innym razem coś prostakątnego co wydaje dźwięki(ręka dziecka,które uderzając o szybę akwarium wywołuje ruch ryb ).
    Myślę,że nasze poznanie jest takie samo,chociaż byśmy się nie wiem jak wysilali to naszymi zmysłami tego świata nie jesteśmy poznać.
    Dlatego próbujemy poznać myślowo - Czy jestem człowiekiem,który śni,że jest motylem.....
    Jeżeli czegoś nie możesz poznać to nie możesz na to wpływac,wymyka się naszej kontroli....a więc zaczynamy się bać!!
    Moim skromnym zdaniem schematy ,które tworzymy są odtrutką na lęki,które nas dręczą. Swiat schematów daje poczucie bezpieczeństwa, to jest tak jak z tymi numerami, wszystko jest ponumerowane i jesteśmy spokojni...ale ktoś ten system numerowy stworzył i go kontroluje a więc kontroluje nas.
    Jeżeli chodzi o te czipy, to już są testowane na osobach ochotnikach pod chasłem "nie musisz mieć nic przy sobie a wszędzie i w każdej chwili możesz wejść gdzie chcesz ,kupować bez pieniędzy itd.
    Popatrz jaka swoboda ,prawie można powiedzieć wolność nieograniczona a to że ktoś tym steruje.....no cóż coś za coś.
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy gdyby ludzie mieli więcej zmysłów,to czy bardziej rozumieliby rzeczywistość?.........#

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, to jest oczywiste.
    To by nic nie dało !!
    Mamy tyle ile potrzebujemy ,żeby życ na tym świecie.
    Może w innym świecie byloby ich za mało albo wręcz za dużo ?
    Na tym świecie myśle,że więcej zmysłów nie potrzebujemy tylko powinnśmy się zastanowić czy je wykorzystujemy .
    Od nas zależy w jakim stopniu je wykorzystamy i czy mamy takie mozliwosci, np: ślepy,głuchy .
    Oni też poznają świat,który jest dla nas zamknięty.
    Rodzi się pytanie jaki to jest świat?
    To jest nasz świat czy ich ?
    Na jakim właściwie świecie żyjemy ?
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli istnieje coś takiego jak synchroniczność to czym ją "odbieramy" ?........#

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli istnieje ,
    że przytoczę zdanie Tomasza "słowa. Bo same będąc abstrakcją starają się oddawać inną abstrakcję - rzeczywistość."
    Bardzo dziękuję Tomaszowi za jego wpis,moje emocje powodują,że tym razem przytoczę zdanie Anonimowego "Co nas tak gna jak bydło? ", może nie jak bydło ( nie ujmując nic bydłu) ale jak ludzi, to nasze EMOCJE.
    Zwierzęta też odczuwają emocje , ale nie rozmyślaja nad nimi,one je czuja tu i teraz gdy działa określony bodziec,jak bodziec nie działa to nie ma emocji.
    My ludzie myślimy emocjonalnie ,a więc REALNIE nie ma bodźca a my przeżywamy emocje.
    Jung stworzył słowo"synchroniczność" ,mówiąc,że nic nie jest przypadkowe a wręcz zsynchronizowane.Nie ma przypadku !
    To mi przypomina pewne opowiadanie ....
    Ale to może innym razem.
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  11. A od kiedy to rzeczywistość jest abstrakcją?...#

    OdpowiedzUsuń
  12. Słowo RZECZYWISTOSC jest abstrakcją, pozwalam sobie teraz zacytować Marka" Mówienie na przykład o „ludziach w ogóle” to mówienie o nikim, bo istnieją tylko ludzie konkretni." Istnieje rzeczywistość- ale jaka i dla kogo ?
    Marek gdzie jesteś ? Może dołaczysz się do nas,zapraszamy,
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  13. Tomaszu, witam Cię serdecznie - dziwię się że w ogromnym projektach które realizujesz masz czas tu zaglądać!
    Wcale nie myślę, że nasze poglądy aż tak się różnią. Również uważam że poznajemy przy pomocy schematów, bo nic innego nie mamy, chyba że ktoś jest tzw. "naiwnym realistą" i twierdzi, że to co on ma to nie schemat ale najprawdziwsza prawda. Takich jest już niewielu. Różnimy się może kryteriami oceny schematów: Ty wymieniasz kryteria trochę estetyczne(?) - prostota, oszczędność, logiczność, itp. Ja też to cenię, jak najbardziej ale główne kryterium dla mnie to efektywność schematów, skuteczność. Jest to filozofia PRAGMATYZMU, która się tu przewija: schematy nie są prawdziwe, tylko użyteczne. Taki pragmatyzm jest chyba powszechny w nauce, nawet w nieświadomy sposób, bo to się przekłada na technologię,a ta ma być skuteczna: przecież ciągle za czymś gonimy, mamy jakieś cele, cytuję Anonimowego: coś nas "gna jak bydło". Kryterium skuteczności jest więc zrozumiałe. Jest jeszcze problem co poza schematami? czy jest jakaś rzeczywistość oprócz nich? Dla wielu ludzi ich schemat, to właśnie rzeczywistość. Moja odpowiedź jest trochę inna niż Twoja, bo ja odpowiadam: nie wiem. W tej sprawie moje stanowisko to AGNOZA. To wcale nie jest łatwe stanowisko, dość trudno jest czasem powiedzieć: po prostu nie wiem. Nie wiadomo. To nie jest też odrzucanie cudzych poglądów czy ich potępianie, zupełnie nie. To jest problem, czy jak będziemy tworzyć i doskonalić nasze schematy, to wreszcie dojdziemy do ostatecznego, który nam pokaże "jak jest naprawdę". W to nie wierzę i to jest mój SCEPTYCYZM. Widzę to tak jak w tzw. cebulowej teorii szczęścia, tylko trochę na odwrót: schematy to warstwy cebuli. Nie podobają się nam więc je zdzieramy, odkrywamy nowe, aż w końcu zostaje... nic. Ktoś powiedział podobnie: "życie jest jak cebula, zrywamy z niego warstwę po warstwie i często przy tym płaczemy...". Jak widzisz poruszamy się po niezłym bagnie problemów, a każdy na swój sposób. Przekonałem się, że w tej dziedzinie czytanie np. filozofów niewiele pomoże, bo oni wiedzą tyle co my. Często tylko udają greków:) - z racji zawodowych - a my tego nie musimy robić, przynajmniej tutaj. Zapraszam znowu i powodzenia W Twoich działaniach.
    ps. Zapożyczyłem od Ciebie DUŻE LITERY żeby pokazać to co najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  14. cd. chętnie się włączę, ale staram się po kolei, bo trochę nie nadążam za Wami. Liczyłem na jakiś zgrabny schemat, a tu masz: wydaje mi się że potraficie robić tylko chaos :). Nie szkodzi, też lubię. Co do rzeczywistości to chyba jesteście na dwóch różnych poziomach, Anonimowy myśli o rzeczywistości czyli tym, tu o! a Grażyna myśli o słowie, które chyba może być abstrakcyjne. Pomylenie znaku z desygnatem? Jezu, przydałby się tu jakiś logik, nie ma kogoś w pobliżu?!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jasne ,że myślę o tym tu o!!!Abstrakcji podlega pojęcie,słowo już nie (jest tylko nazwą wyabstrahowanego pojęcia,znakiem)Rzeczywistość nie podlega abstrakcji,abstrakcji podlega jej obraz.Jeśli ktoś opiera się tylko na przetwarzaniu abstrakcyjnych pojęć bez "doświadczania" rzeczywistości" to raczej spekuluje lub "przebywa w jeszcze akceptowanej społecznie paranoi"..............#

    OdpowiedzUsuń
  16. co do tego znawcy logiki , to pamietasz Marek pana Pogorzelskiego? to pierwszy rok i letnia sesja i egzamin.... o Boże,kiedy to było!?
    Pomyśl ,że jestes sobie jakimś bytem-formą niezniszczalną,który zajmuje się poznawaniem różnych rzeczywistości i jak musię coś nie podoba to znajduje sobie inną rzeczywistość.
    Tak w błogim poznawaniu upływa ci bytowanie,
    Nagle odkrywasz rzeczywistość ziemską i bardzo ci się ona podoba i chcesz ją poznać.Masz tylko jeden warunek do spełnienia,aby żyć w rzeczywistości ziemskiej musisz się urodzić (czyli ubrać ciało wyposażone w zmysły).
    Jesteś tak zafascynowany tym światem,gdzie można przeżyć lęk,wszelkie doznania zmysłowe,możesz umrzeć (czyli co, nie bedzie mnie?-ale wiesz ,że to jest niemożliwe ) więc wszystko wygląda na wspaniałą zabawę.
    Możesz sobie nawet wybrać czas w którym chcesz żyć oraz jaką bedziesz miał płeć, w jakiej rodzinie, w jakim kraju i nawet zawód możesz sobie wybrać.
    Swietnie,wszystko już wybrane,no to tylko się urodzić i zabawa się zacznie....
    Przed urodzeniem czekasz na swoją kolejkę nad rzeką zapomnienia( Platon) i pragnienie jest tak duże,że nie przestrzegasz upomnienia aby z niej za dużo nie pić......
    i myślę,że stąd biorą się nasze kłopoty ZAPOMINAMY i to co miało być szaloną przygodą wcale nas nie bawi....
    My jesteśmy niezniszczalni....a rzeczywistosci jest nieskończenie wiele,
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  17. I wracamy do początku; my, to znaczy kto lub co?.....#

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ma poczatku , to wszystko plynie......,
    pozwole sobie zacytowac Marka "czytanie np. filozofów niewiele pomoże, bo oni wiedzą tyle co my."
    Jeden z nich nawet powiedzial po dlugim pobycie na tej planecie : wiem,ze nic nie wiem.....,
    a wiec zostawmy rozwazania i zaakceptujmy tu i teraz bez pytania jakie to jest i co to jest te "tu i teraz".Jak pisze Marek 18 lutego "Może lepiej zacznij czuć. " i to jest problem nas wszystkich .
    "Gwiazdki się tym przecież nie zajmują......"przekaz emocjonalny doszedl i zastanowilo mnie , ze nie potrafimy wyrazac naszych uczuc bez obrazania innych.
    Jak Marek napisal 19 lutego o 11:21 "Jesteśmy ludźmi nie dlatego, że potrafimy myśleć, ale dlatego że czujemy"
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  19. Tytuł: O rzeczywistości (fizycznej).

    W swoim wpisie zadajesz pytanie o to, jaka byłaby rzeczywistość, gdybyśmy pozbawili się "schematów" myślenia. I czy istnieje rzeczywistość "sama w sobie", oraz jak byśmy się czuli, gdybyśmy taką prawdziwą rzeczywistość odkryli. Myślę, że w tym samym poście dajesz na to odpowiedź.

    Uważam, że rzeczywistość o którą pytasz (marzysz?) istnieje, ale... dla zwierząt. Nazwę ją "rzeczywistością fizyczną" - taką czystą, idealną, bez żadnych schematów myślowych powiązanych z nią.

    W takiej "rzeczywistości fizycznej" zwierzę:
    - widzi (odbiera sensorycznie) element, ale nie wartościowuje go
    - nie ocenia
    - nie nazywago "stołem", "łyżką"
    - nie wie, że może służyć on do jedzenia
    - nie wykorzysta go do do wytworzenia innego narzędzia

    Mówiąc o zwierzętach mam na myśli szczególnie bezkręgowce, bo u kręgowców zaczyna się to powoli komplikować.

    A jeśli jest jakaś rzeczywistość „sama w sobie” to jest niedostępna, dostępne są tylko nasze schematy.
    Ewolucyjnie zostaliśmy skonstruowani do tworzenia schematów (bo to podstawa działania ludzkiego mózgu). Nasz "konstruktor schematów", czyli kora mózgu zdominowała wszystkie podrzędne części i nie jesteśmy w stanie "pozbyć się" tego. Najlepszym dowodem są złudzenia optyczne. Nawet, jeżeli wiemy, że to trik, to i tak nie jestśmy w stanie spostrzegać ich inaczej.
    Czyli z natury rzeczy jesteśmy skazani na tworzenie schematów. Dlatego moja odpowiedź na Twoją wątpliwość jest taka: "rzeczywistość fizyczna" jest dla nas już prawie niedostępna. A jeżeli się pojawia, to nasz mózg traktuje ją jako "bezradność poznawczą", która (jak sam napisałeś) jest stanem paskudnym.

    Dalej pytasz:
    W jakim świecie byśmy wtedy żyli? Czym byłoby to, co „rzeczywiste”?
    Uważam, że nie ma możliwości jednocześnie "być człowiekiem" i osiągnąć "fizyczną rzeczywistość". Bo albo jesteśmy ludźmi, albo nie.

    Podążając w kierunku postrzegania świata bez tworzenia schematów pozbawilibyśmy się elementów człowieczeństwa (część wyróżniłem). Byłby to regres ewolucyjny. A świat po prostu "byłby".

    Konkludując: z tak ukształtowanymi mechanizmami działania naszego umysłu osiągnięcie "rzeczywistości fizycznej" doprowadzi "bezradności poznawczej" - więc zamiast profitów wiecznego szcęścia dojdziemy do bólu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czyli olewamy "raj utracony" ........#

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak, czyli nasza ewolucja to droga w jednym kierunku, nie ma powrotu do przeszłości, szczęśliwa zwierzęca egzystencja, "raj utracony" i "szczęśliwe dzieciństwo" (ludzkości) to bujda. Z drugiej strony to pozytywne, pokazuje, że mamy tylko jeden kierunek... do przodu. To chyba nawet ciekawsze?

    OdpowiedzUsuń
  22. Jednakże myślenie to tylko narzędzie,a poczucie siebie zawarte jest immanentnie w byciu,poza myśleniem .Dla niektórych myślenie jest przeszkodą w doświadczaniu bycia ,myślenie traktują jako mizerny środek poznawczy (myślenie pojęciowe pełni raczej funkcję "podtrzymki" dla pamiętania.uchwycenia danego stanu rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  23. Czyli, mówimy tu o trzech ważnych stanach, które staramy się jakoś opisać i powiedzieć o co nam chodzi w związku z nimi.
    Stan "(tylko)zwierzęcia" - do niego, jak widać nie ma powrotu, to hipotetyczna fikcja. Stan "myślenia" - czyli wszystkie funkcje poznawcze, operacje przetwarzania informacji, logika, itp. To potrafimy, ale chyba potrafią to już także maszyny. Oraz stan "świadomości" - czyli prawdopodobnie atrybut wyłącznie ludzki, polegający na byciu świadomym i samoświadomym, w niezwykłym stopniu rozwinięty u ludzi. Pytanie: czy możemy wyłączyć myślenie i pozostać w stanie "niezmąconej, jasnej świadomości", przytomności, która wystarcza sama sobie, nie wymaga myślenia, a jest powyższym doświadczeniem bycia, do którego tylko (?) ludzie są zdolni?. W tym sensie: nie jesteśmy już i nie będziemy (tylko)zwierzętami. Możemy być "maszynami myślenia", choć nie wszyscy tego chcą. Lecz możemy być też "maszynami bycia" - i chyba tu kierują się nasze największe aspiracje. Choć naprawdę jesteśmy zrobieni z tych trzech elementów przedziwnie zmieszanych.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak to często jest,że jak dochodzimy do sedna to zaczyna brakować pojęć,lub używamy niedookreślonych słów.Trudno określić pojęcie świadomości(mimo istnienia tylu definicji),często utożsamia się ją z przytomnością.A jednak mogę być przytomny a nieświadomy czegoś,mogę być nieprzytomny a świadomy (np. w śnie).Często świadomość przyrównuje się do lustra ,światła czy kryształu który się odpowiednio "zabarwia" danymi ze zmysłów bądź pamięci,a wyobrażenie sobie świadomości "czystej" często przekracza nasze możliwości,nie mówiąc już o jej doświadczeniu.Istnienie schematów myślowych raczej tu nie przeszkadza,wydaje mi się ,że chodzi tu raczej o "nieuczestniczenie w schematach",bycie obok nich,a nie pozbycie się ich,doświadczanie "siebie" jako miejsca gdzie schematy są i obraz otoczenia jest.Ciekawe dlaczego tak na tym nam zależy- czy chcemy żyć dalej.........#

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.