poniedziałek, 3 stycznia 2011

O człowieku jako złym przedmiocie*



             Nauka jest rzeczą dobrą. Nauka ustawia sobie swoje przedmioty według tego, jak pasują do jej metody, dzieli je na kategorie: wspaniałe przedmioty, dobre przedmioty, dostateczne przedmioty, niedobre przedmioty. Ty i ja jesteśmy brzydkimi przedmiotami. Jesteśmy      z a  m a ł o  przedmiotami. Nauka nie lubi ani ciebie, ani mnie. Trudno się z tym pogodzić. Powinniśmy się poprawić i stawać się stopniowo lepszymi przedmiotami, doskonalić się, samouprzedmiotawiać  się. Aby to zrobić, musimy pomyśleć, dlaczego nie jesteśmy dobrymi przedmiotami, a potem systematycznie, kolejno, usuwać przeszkody na drodze samouprzedmiotowienia  się.
          *
Tysiące ludzi przez stulecia trudziło się, aby stworzyć rzecz tak wspaniałą jak nauka. Czy wiesz ile jej zawdzięczamy? Kim byłaby ludzkość bez nauki? Nie byłoby wtedy... Darujmy sobie argumenty, w końcu jesteśmy wszyscy ludźmi inteligentnymi, nie potrzebujemy truizmów.       A ty stawiasz opór. Nie chcesz poddać się nauce, nie chcesz być jej przedmiotem. Tolerujesz w sobie rzeczy i właściwości których nauka nie lubi!
Wszystkimi porami wychodzi z ciebie a to epifenomen, a to artefakt. Próbujesz epatować naukę, wyciągając na jaw coraz to nowe wymysły: świadomość, która nijak się ma do porządnego Faktu. Intencje - żałosną namiastkę porządnych Tendencji i Trendów. Uczucia - nieudolną imitację Energii . Ba, (tfu)twórczość -  złośliwego intryganta, wroga porządnego Schematu Eksperymentalnego! I tak ciągle, wciąż coś nowego. Krnąbrny  niewdzięczniku,  stań się wreszcie przypadkiem Wiedzy Ogólnej. Dlaczego ogólnej?
         *
Podobno wiedza naukowa musi być ogólna. Arystoteles: wiedza o konkrecie, to nie wiedza, to doświadczenie zmysłowe. Czyli ani ja sam, ani nikt z nas ani żaden inny człowiek, nie będzie przedmiotem wiedzy naukowej. Będzie    t y l k o  przedmiotem doświadczenia.  A wiedza ogólna? Ona musi dotyczyć wszystkich ludzi lub jakichś znaczących g r u p  ludzi - nigdy jednostek.  Majakowski – myśl rewolucyjna: jednostka zerem, jednostka niczym! Wobec tego naukowa wiedza o ludziach jest wiedzą o wszystkich, o Everymanie. Wszyscy to nikt. Nemo. Psychologia = nemologia. Ci którzy to wymyślili są przebiegli niczym Odys, który też powiedział Polifemowi: nazywam się Nikt. Kto cię skrzywdził? Nikt. O czym jest ta książka, ta teoria? Czy mówi o mnie, o nim, o kimś szczególnym, realnym? Ona mówi o Nikim. Łapać Nikogo! Badać go. Uogólniać!
*
Nikt jest potężnym przedmiotem psychologii. Niby nikt. A przecież wszyscy czujemy przed nim potężny respekt. To dla niego wyciągamy z żywych, konkretnych, śmiesznie podrygujących ludzi to, co jest w nich Ogólne, czyli Wspólne. Bez tego co Ogólne taki człowieczek jest tylko nikim. Żałosną resztką. A prawdziwy Nikt rośnie w siłę. Wszyscy się z nim liczą. Profesorowie poświęcają mu metry książek. Jest Ogólny. Jednak jest dyskretny, nie narzuca się nam, co niektórych prowadzi do absurdalnego wniosku, jakoby nie istniał(!). Nie ogranicza naszej wolności. Mamy w każdym razie wybór: między nemologią a zoologią. Zwróćmy uwagę na tę drugą: zwierzęta są o wiele lepszymi przedmiotami nauki niż ludzie. Łatwiej poddają się eksperymentom. Są zdyscyplinowane. Nie demonstrują w sposób nachalny i aspołeczny różnic indywidualnych.  Orwell: Cztery nogi - dobrze! Dwie nogi - źle! Sukcesy zoologii są nieporównywalnie większe niż nemologii. Czy zastanowiłeś się czasem, dlaczego? Czy Ty mógłbyś coś zrobić w tej sprawie? Czy nemologia nie mogłaby być przynajmniej zoologią?
         *
Popraw się człowieku. Nauce brakuje przedmiotów. Wszystko już jest jej przedmiotem i wkrótce sięgnie po nowe. Jej chłodne, precyzyjne dłonie wyciągają się ku Tobie. Chyba, że sam rzucisz się w jej objęcia. Albo lepiej: rzucisz sobą jak dobrym, gładkim przedmiotem. Bez kantów, o solidnym wnętrzu, mierzalnej masie, aerodynamicznym. A jeśli... Norwid: „ jeśli nawet Sfinks nauki marnym się okaże płazem?”. Nie szkodzi, na pewno zajmie się tym Nikt i nam pomoże.

***
*) ten tekst był kiedyś, dawno, publikowany w piśmie »Gestalt« . Ostatnio miałem parę ciekawych spotkań i dyskusji, w których użyłem tego tytułu o „złym przedmiocie”. Być może ktoś chciałby spojrzeć na ten tekst, który ilustruje nieco przedmiot tych dyskusji, wobec tego zamieszczam go na zasadzie „plagiatu z samego siebie” (z paroma kosmetycznymi zmianami).

4 komentarze:

  1. Nad czym lament?Spojrzenie refleksyjne na temat metodologii badań psychologicznych przesłania dany stan rzeczy:pracownicy akademiccy nie zajmują się dociekaniem tzw "prawdy",czy jak ją tam inaczej zwał, lecz pisaniem i "obroną prac" bo to stanowi o ich bytowaniu.Bardzo się cieszą i są dumni jeśli udowodnią przy okazji jakiś artefakt.Do tego potrzebny jest "dobry materiał badawczy " Doświadczanie Zycia to nie ta działka ,no chyba,że życia akademickiego.Co zrobić ? -uucciekać .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie - bardzo trafna diagnoza, choć jej prezentowanie wywołuje najczęściej zaciekłe mechanizmy obronne, co mnie skądinąd nie dziwi. Z ostatnim postulatem zgadzam się spontanicznie i całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Diagnoza diagnozą,no i co z tego ? Empatia i zrozumienie- też ważne,"tzw.przerywnik" .Więcej pożytku z takiego bloga niż z tej całej czczej "naukowej" paplaniny. Wszyscy używają pojęć niby znanych,tylko cholera wie o co im chodzi.-Jak tu się uczyć języków obcych jak nie wiem co do mnie po polsku mówią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypomina mi się taki rysunek A. Mleczki w którym naukowiec radośnie krzyczy "udało mi się skomplikować najprostsze prawo w przyrodzie!!!"

    Zastanowić by się trzeba czy jest to choroba nauki w Polsce czy korporacjalizacji nauko na świecie?

    Paweł

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.