sobota, 27 kwietnia 2013

Człowiek do czytania

            Tekstem jest wszystko to, co podlega rozumieniu. Nie wiemy, co to jest rozumienie, nie wiemy jak się odbywa, ale możemy powiedzieć, kiedy coś lub kogoś rozumiemy. Rozumienie przebiega poprzez narzędzia obce temu co rozumiane. Jak zrozumieć coś nieznanego poprzez coś znane a więc obce nieznanemu - poprzez metaforę, analogię, przypowieść? Jak skonstruować metaforę człowieka, która będzie narzędziem rozumienia, która coś nam rozjaśni, odsłoni, da  nam poczucie rozumienia, którego nie możemy zrozumieć i wyjaśnić, ale które jest wystarczające?
            *
            Człowiek jest tekstem. Jeśli już nie żyje, jest tekstem zakończonym, jak napisana książka, leżąca na półce. Jeśli żyje, jest tekstem niedokończonym, który właśnie jest pisany, i ktoś jest, być  może, jego autorem. Rozszerzmy metaforę dalej: żywy człowiek to tekst, który czytamy po kawałku, tak jak jest on pisany - na przykład jak powieść w odcinkach, drukowaną w tygodniku lub miesięczniku. Odcinki mogą docierać do nas mniej lub bardziej regularnie - tak jak mniej lub bardziej regularnie spotykamy się z jakimś człowiekiem i poznajemy go. Znamy już mniej więcej fabułę, albo możemy się jej domyślać, choć bardzo rzadko mamy do czynienia z kimś tak sztampowym, typowym, abyśmy mogli z całą pewnością domyślić się co będzie dalej. Człowiek-tekst jest niedokończony. Boris Vian: zawsze, dopóki żyjemy, jesteśmy niedokończeni. Tylko człowiek martwy jest dokończony. Człowieka tekst możemy rozumieć lepiej, jeśli jesteśmy "oczytani" w innych tekstach, jeśli nasza wyobraźnia jest rozwinięta tak,  że możemy sobie imaginować, jakie mogą być warianty tego tekstu, jak on może przebiegać, co będzie dalej?
            *
            Mimo to żadne oczytanie nie sprawi, że napotkamy dwa teksty identyczne, zgodne ze sobą co do joty. Czy prawdopodobne jest, aby dwóch pisarzy w dwu różnych miejscach  świata, niezależnie od siebie napisało identyczne powieści lub choćby (choćby?) dwa te same wiersze? Jak więc możemy przypuszczać, że pojawi się dwóch tych samych ludzi? W przeciwieństwie do książek ludzie są jako teksty wydawani tylko  w  jednym  egzemplarzu, w rękopisie. Nie było jeszcze Gutenberga, który dostarczyłby metody produkowania tych samych tekstów-ludzi, choć wielu było uczniów Gutenberga, którzy próbowali: powielać ludzi, drukować ich, sprawić aby byli wymienni. Ci uczniowie budowali w tym celu i budują dalej specjalne instytucje: szkoły, uniwersytety, kościoły, gdzie ludzi traktuje się jako czyste karty i przepisuje na nich teksty. Kultura masowa stara się przedstawić nam kilka prostych atrakcyjnych tekstów i skłonić nas do ich przepisania w nasze życie. Uczniowie Gutenberga myślą,  że odkryli bądź napisali jeden super-tekst, który muszą powielać i przekazywać wszystkim. Lecz każdy z nas jest tekstem jedynym i niepowtarzalnym. Jesteśmy przez innych czytani właśnie jako tacy: jako teksty nowe i jedyne. Możemy się nawzajem czytać raz lub wielokrotnie, ale nigdy tak samo, zawsze odczytamy choćby mały fragment znaczenia inaczej, na nowo. Zdanie dopisane na końcu tekstu w czasie kiedy go nie czytaliśmy, kiedy byliśmy z daleka od niego, może zmienić jego sens, sprawić że wszystkie poprzednie epizody będą trochę inne. Istotą człowieka-tekstu  jest, że nie poddaje się interpretacjom jedynie słusznym, i nie ma autorytetów - filologów i krytyków, którzy by nam wyjaśnili, w przypadku każdego człowieka - tekstu: co autor chciał powiedzieć?
            *
            Otacza nas mnóstwo ludzi, wiedzących lepiej niż my, jaki tekst naszego życia powinniśmy pisać i jak powinien się on zakończyć. Jesteśmy otoczeni przez suflerów, trzymających w rękach ostatnią wersję scenariusza, poprawioną przez cenzurę. Oni nie tylko podpowiadają. Oni mogą nas chwycić za rękę jeśli piszemy nie to, co chcieliby. Mogą nam tę rękę wykręcić. Niektórzy - również odciąć. Jednak nie ci są najgorsi. Tych widzimy, możemy się ich wystrzegać. Podobno najgroźniejszy jest wpływ ludzi, działających w całym majestacie prawa, jako osoby robiące coś dla naszego dobra, chroniące nas. „Szczególny charakter współczesnej opresji polega na tym, że jest ona ukryta pod maską terapii, nauki, wydajności, skuteczności, lub troski o naszą osobowość i jej rozwój” (Foucault?).
            *
            W każdym z nas jest pisarz piszący nas jak książkę. Naszym zadaniem jest odczytać tę książkę zanim jako czytelnicy umrzemy. Pisarz pozostanie, pisząc następne książki. Zresztą, to my jesteśmy tym pisarzem. Czy nie chcielibyśmy być autorami naprawdę dobrej literatury? A może mamy ambicję zostania pisarzem cudzej biografii? Będąc terapeutą łatwo wślizgujemy się w rolę „ghost writera”. Mamy gotową fabułę dla innych. Czy naprawdę jesteśmy tak dobrymi pisarzami, aby wpisać ją w cudze życie?       
            *
            Jedni piszą własne teksty, inni je czytają. Po co mamy czytać teksty cudzego życia, cudze teksty? To jedno z najważniejszych pytań jeśli żyjemy wśród ludzi. Co może nam dać zajmowanie się cudzymi tekstami życia? Przecież nie chodzi o to, by je naśladować. Czy możemy się z nich czegoś nauczyć? Może chodzi o to, by wiedzieć, jak zakończyć własną fabułę? Ale czy własna nie znaczy: niepowtarzalna, jedyna? Czy zgodziłbyś się żyć według cudzego tekstu, cudzego scenariusza, być bohaterem wspaniałym, lecz wtórnym: czy chciał/a/byś być Lady Gagą? Hamletem? Juliuszem Cezarem? Jimmi Hendrixem? Myślę, że nie. Jestem nawet pewny, że nie. Chcesz pisać własny tekst. Chcesz być sobą. Lubisz czytać fabuły innych autorów, a dopisywać własne. Wolisz własne zakończenie, niż cudzy happy end. Jednak może patrząc na zakończenie cudzego tekstu inaczej napiszesz mały, dzisiejszy fragment swojego?

            ***
*) tekst był kiedyś publikowany w piśmie »Gestalt« - było to dawno a pismo było dość elitarne. Robię „przedruk” dla przypomnienia.

5 komentarzy:

  1. ... nooo! dałeś "czadu". Dziękuję za prowokację. Co do zrozumienia - zgoda. Wystarczająca?- nigdy.Odcinki?- dla "ubogich". człowiek martwy?- to dla mnie za mądre. -synchroniczność.O pisarzu nie będę pisać- zbyt (jak sądzę intymne). Czy naprawdę tak ? Cały czas żyjemy według "czyjegoś tekstu".(arche). Nie rozum (nasz) dyktuje warunki ale fakt ,(przepraszam), życia. Onanizm intelektualny-dobra ,ale pochylam się nad tym. Kończę bo znowu skasuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...jak zrozumieć?-wypić flaszkę- dezynfekcja.Poprzez samo "rozumienie" człowiek staje się karykaturalny. Nie opis "rzeki", ale "taplanie i płynięcie"- to pole zapisu.Oglądanie "filmu" jest biernym uczestnictwem."Kop" nie boli, w życiu tak.No chyba, że doświadczamy siebie jako przedmiot.- to mniej boli. ... ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ... pytanie:" czy świadomość jest matrycą ,czy tylko "kwiatem" -kto to wie?

    OdpowiedzUsuń
  4. ...Funkcja rzeczywistości -podstawa psych i psycho. Widocznie tak ma być.Kwestia w tym , że na stare lata "realność odpuszcza".-"smycz psa". A taki bezgraniczny jest świat !. ... ...

    OdpowiedzUsuń
  5. ... od siedzenia i patrzenia można dostać hemoroidów-paskudna przypadłość.No niestety,tyłek trzeba ruszyć !. ... ...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.