wtorek, 16 marca 2010

Dźwignia umysłowa

            W książkach Richarda Dawkinsa spotkałem określenie „dźwignia świadomości”. Nie wiem czy to autor je stworzył, ale bardzo mi się spodobało: połączenie czegoś prymitywnie fizycznego z czymś niematerialnym i nieuchwytnym. W dodatku ten prymitywny materialny przyrząd podważa coś „umysłowego”, „duchowego”. Wspaniałe narzędzie…   Osobiście wolę tę ideę nazwać szerzej, „dźwignią umysłową”, żeby oznaczała narzędzie do podważania wszelkich faktów umysłowych, na przykład przekonań, opinii, poglądów i teorii.
            Czym jest taka dźwignia, jak działa? Dźwignia umysłowa stosuje się do czegoś solidnego, twardego, porządnego, ładnego, co „jakie jest każdy widzi”. Podkładamy pod to dźwignię, naciskamy i łup: Coś co „jakie jest każdy widzi” przewraca się do góry nogami, pokazuje całkiem inną stronę. Skutki bywają szokujące. Dlatego mało kto lubi być obiektem do którego stosuje się dźwignia umysłowa. Lepsze wiertło u dentysty.
            Skąd się u mnie wzięła ta pasja do takich dźwigni? Chyba się domyślam. Prawie każdy z nas kiedyś w dzieciństwie miał taką zabawę – ja w każdym razie tak. Kiedy zobaczyłem jakiś duży, płaski kamień, pytałem: ciekawe co jest pod nim? Najczęściej przy pomocy jakiegoś patyka podnosiłem ten kamień i przewracałem na drugą stronę. Widok jaki się ukazywał, był zazwyczaj ohydny i przerażający. Masa splątanych białawych lub bladych korzeni, łodyg i kłączy. Jakieś robale, dżdżownice, stonogi, gluty i wszelkie inne paskudztwo. Niektóre w popłochu rozbiegały się na wszystkie strony a ja odskakiwałem z obrzydzeniem. Ale doświadczenie było ciekawe. Może dlatego nieraz je powtarzałem. Może dlatego lubię ideę „dźwigni umysłowej”.
            Już dość dawno temu wymyśliłem ideę maszyny która z pewnością pełni funkcje dźwigni umysłowej. Ta maszyna to małe, zgrabne urządzenie o nazwie »POFATOR«. Urządzenie jest przedstawione na rysunku wyżej.
            Nazwa pochodzi od „podważacz faktów oczywistych”. Jak działa POFATOR? Bardzo prosto. Wrzucamy do niego oczywisty fakt. Maszyna wydaje krótki pisk, mruga dioda kontrolna. Ze szczeliny u dołu urządzenia wychodzą… Tak, tu mam niestety problem. Właściwie to nie wiem co wychodzi. Coś jakby pytania, znaki zapytania, jakieś bezsensowne figury, znaki. Jest to zupełnie nieoczywiste!. Wygląda mało estetycznie i niesympatycznie. Będę próbował to zmienić, popracuję nad algorytmem działania urządzenia. Póki co, jestem w kropce. Nic oczywistego nie przychodzi mi do głowy. Wygląda na to, że z POFATORa  nie mogą wyjść kolejne fakty oczywiste, to by zaprzeczało jego idei. Więc co? Nie wiem.
            Podważanie faktów oczywistych to naprawdę brudna robota. Niewdzięczna. Niszczymy coś przytulnego, ładnego – oczywistego, i co z tego mamy? Obrzydzenie, strach, szok. Tak jak przy tym przewracaniu kamieni na drugą stronę. Lepiej być grabarzem. Albo sprzątać toalety publiczne. Albo opróżniać śmietniki. Takiej roboty chwyta się tylko ktoś kto jest w sytuacji przymusowej: bezrobocie, kompletna bieda, brak perspektyw… Ale czy takich ludzi dziś mało? Jakoś trzeba żyć. Nie żyjemy w łatwych czasach, tonący POFATORa się chwyta. Dla takich ludzi przeznaczam mój wynalazek. Będę nad nim oczywiście pracował, powstaną kolejne wersje, wszystko po to, żeby podważanie faktów oczywistych było szybkie, wygodne i w miarę przyjemne. Jeśli ktoś to przeczyta, proszę o jakieś przykłady podważania faktów oczywistych. Można je wbudować w oprogramowanie POFATORA, co podniesie jego sprawność.
            Jest dla mnie OCZYWISTE że jest jakaś nisza rynkowa, w której posługiwanie się POFATORem może być świetnym biznesem.

            ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.