wtorek, 22 grudnia 2009

(Nie) kradnij


          Obiecuję sobie, żeby tu nie pisać jakichś doraźnych komentarzy, nie wdawać się w dyskusje o prezydencie i premierze, o kocie Jarosława K., o tym czy Doda miała na sobie majtki, gdzie przebywa piękna Izabel z Kazimierzem, itp. Łatwo powiedzieć. Na świecie dzieją się rzeczy tak niezwykłe, że nie można się powstrzymać. Jedna z takich rzeczy zdarzyła się niedawno i myślę, że może być porównywana z przełomem kopernikańskim, odkryciem Ameryki itp. Po prostu nie można siedzieć spokojnie. Dzieje się bowiem rewolucja.
                 Do rzeczy: pastor angielski z miasta York ogłosił w kazaniu, że biedni i bezradni, na przykład świeżo zwolnieni z więzienia, mogą kraść – byle w dużych sklepach. Kazania nie słyszałem, ale po komentarzach sądząc, pastor dokładnie uzasadnił i rozbudował swoje stanowisko. W efekcie wyszło jasno: kraść można.
                Proces rozpoczęty przez pastora można określić jako reinterpretację przykazań. Proces taki może mieć charakter ciągły i stopniowy. Najpierw: możesz kraść, jeśli musisz. Potem: możesz kraść jeśli masz okazję. Potem: możesz kraść jeśli masz ochotę, albo jeśli lubisz. A w końcu: chcesz, to kradnij. Taki proces można zastosować oczywiście do różnych innych dziwnych zasad, które ludzie traktują z jakimś niezrozumiałym szacunkiem. Do reinterpretacji dokonanej przez pastora można dodać pewien domniemany kontekst, który całą rzecz wyjaśni i przedstawi w bardziej zrozumiały sposób. Proponuję takie wyjaśnienie.
                Najwyższy Autor tych reinterpretowanych przykazań był być może niepoprawnym ironistą, i miał poczucie humoru znacznie większe niż ponurzy i przesiąknięci poczuciem winy Żydzi i chrześcijanie. Być może myślał tak: opiszę kilka rzeczy które moje kreatury (stworzonka) robią na co dzień w dużych ilościach, bo przecież tak ich stworzyłem, że nie mogą tego nie robić. Przed każdą nazwą takiej czynności dodam „nie” i porządnie ich nastraszę co będzie jak złamią zakaz. Ciekawe co zrobią? Załapią się na to czy nie?
                Najwyższy Autor siedzi od wieków, patrzy i zaśmiewa się z tego, jak jego wytwory próbują sobie radzić z niepojętym i dowcipnym zadaniem. Zabawa jest przednia. Istoty niebiańskie różnią się od ziemskich poczuciem humoru. Oczywiście wyższym.
               Gdybyśmy w ten sposób przekształcili – a raczej uzupełnili - biblijne opowieści, można by bez wysiłku dokonać prawdziwej moralnej rewolucji, co okazałoby się znacznie prostsze niż myślano przez wieki. Wystarczy dostosować przykazania do ludzkiej „natury”, zamiast ją maltretować wymaganiami których taka natura nigdy nie spełni. I to właśnie robi pastor Tim Jones z miasta York. Jest pionierem. Za nim pójdą inni, jestem pewny.
              Wśród dziesięciorga przykazań jest jeszcze, jeśli pamiętam, kilka zaczynających się na „nie”. Trochę strach pomyśleć, jak proces ich reinterpretacji posunie się dalej i kolejno te nie zostaną skreślone. Mnie proszę w to nie mieszać. Chciałbym zaznaczyć, że ja tego nie sugerowałem.

              ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.