poniedziałek, 23 września 2013

@MYŚL DNIA.   Prawdziwym przekleństwem w życiu może stać się nawyk robienia wszystkiego "po coś". Po pewnym czasie nie potrafimy już żyć robiąc - dla przyjemności - po prostu "coś" - bez "po coś". Tyrania celów, dyktatura uzasadnień. Czy umiemy jeszcze żyć inaczej?
          *

6 komentarzy:

  1. .......umiemy, trzeba tylko postawić sobie pytanie ....muszę to robić i to w dodatku TERAZ ??
    Jak poczekasz chwilę to przyjdzie odpowiedź ale wtedy stajesz przed jeszcze większym problemem....bezsensowności naszych wielu działań przez DŁUGIE lata, niestety tego problemu nawet Pan Bóg nie może za nas rozwiązać.....musimy sami !!!
    Grażyna

    Mam pytanie, czy obecnie podpisujący się Jurek to dawny Jurek #

    OdpowiedzUsuń
  2. Grażyna, fajnie że jesteś! Mam nadzieję, że wszystko ok. Jurek niby ten sam a jakiś inny, jakby złagodniał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Marek i wszyscy na tym blogu......u mnie wszystko ok ale zgłębiam tajniki książki GRAŻYNA i wpadłam na Twój blog i oniemiałam....to jest to co właśnie przerabiam !! Jestem od paru miesięcy sama i widzę ile bezsensownych czynności wykonujemy w życiu .
      Pozdrawiam wszystkich a szczególnie Łagodnego Jurka

      Usuń
  3. Witam jeszcze raz , u mnie wszystko w porządku, jak wiesz od paru miesięcy jestem sama i rozczytuje się w książce GRAŻYNA. ...i ciągle odkrywam coś nowego i moje zafascynowanie,oczywiście książką, rośnie.....
    Wreszcie znalazłam czas na to i jak pomyślę ile zmarnowałam czasu na zbędne czynności to mnie ogarnia przerażenie. ....to pranie , odkurzanie itp i nie z potrzeby ale żeby było czysto!!!! Strach myśleć. Pozdrawiam a szczególnie Łagodnego Jurka , śledzę Jego wypowiedzi i z wrażenia wyjść nie mogę.....
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się kurka uwolnić od robienia czegoś po coś nie mogę ...jak tylko zrywam sznureczki znajdzie się coś lub ktoś kto węzełki powiąże i znów kierat ...ale i tak jest coraz lepiej ...

    OdpowiedzUsuń
  5. ......w tym rzecz , ja jestem teraz sama i nikt mi nie może
    powiązać zerwanych sznureczków ! tylko ja sama i na początku sama wiązałam pozrywane sznureczki a teraz już nie , ale to wymagało czasu. Jesteśmy tak wytrenowani jak psy Pawłowa i nawet tego nie widzimy albo co gorsza z uzyskaną wolnością czujemy się nieswojo.....( bo przecież tak nie wypada). Ja teraz sprzątam dokładnie po gościach ale nie przed ich przyjściem....przed przyjściem kogokolwiek ogarniam tylko ogólnie aby wyglądało czysto...
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.