sobota, 20 października 2012


@ MYŚL DNIA.    Nie jest ważne dokąd podróżujemy, gdzie bywamy, czy i jakie miejsca odwiedzamy.
Przez całe życie jesteśmy tylko w jednym miejscu, zawsze tym samym, z którego nigdy nie wychodzimy, nigdy go nie opuszczamy - dopóki żyjemy. To miejsce nazywa się ja.
            *

8 komentarzy:

  1. ,,,,, tak.... ale idę w"Chuj" ścierwo , które nazywa się mną....... pa ....,... ha !!!........

    OdpowiedzUsuń
  2. chwała Ci za to "cześć" .....Jurek .....tzw..........

    OdpowiedzUsuń
  3. ...kurwa!!! ale mnie "ruszyłeś" Jestem gdzie jestem! Doktoranstwa i profesuury maam w dupie!!!! T o dla naiwnych,nawet "chuje" nie zrozumieją ! Chwała "CHUJOM" Czy powiedziałem coś??????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,. "CZUĆ " się z "nicestweem} " ha. nicość to jest dopiero twór. wybaczcie psychologm!!!! poszli wrbrew naturze !!!...

    OdpowiedzUsuń
  5. .... jestem,jeszcze jestem !(tracę znaczenie słów-pojęć) nareszcie!!!!!! i to jest "TO" .!!!! Widzenie świata! .. Jak długo można? przecież nawet " małpa" by zrozumiała..tak, tak ! ..wiem (daj sobie spokój).....Jurek

    OdpowiedzUsuń
  6. ... fajne powiedzenie: "daj sobie spokój". Powtarzamy to najczęściej bezmyślnie. Ale jak sobie dać spokój? Skąd go wziąć? Czy my mamy spokój, żeby go sobie dać? Czy mamy go szukać gdzieś na zewnątrz?
    Jak zwykle całe filozofie się wokół tego tworzą i coś nam obiecują (tj. spokój). Przydała by się wreszcie jakaś skuteczna, konkretna porada. Nie tylko mnie chyba.

    ...a tam, dajmy sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
  7. spokój................................niepokój

    W zależności od tego, jak bardzo dało nam w kość życie lub jak bardzo nas znudziło pragniemy jednego lub drugiego brzegu. Tak, to projekcje naszego ja... zgadzam się całkowicie... tylko ta statyczność jest dla mnie nieprzekonująca... Zawsze ja... ale jakie ja... a może nawet - które?

    bezpieczne pierdzenie w stołek................................ryzykowne wychylanie się przez okno

    Każdy psychobełkociarz (jak JA) zrobi sobie z życia zgrabną kupkę continuum... Jakie to łatwe... Zawsze sobie znajdziesz jakiś wymiar, który pozwoli ci uwierzyć, że ten chaos można zbić w jakieś życiowe 2D. I już wszystko wiesz - albo jesteś bliżej spokoju, albo szaleństwa, albo bliżej zewnątrz, albo wewnątrz, albo bliżej ciała, albo duszy...

    Dziś jestem w stanie uwierzyć, że to wszystko "pośredniość JAsna" - choroba naszego wy(prze?)ewoluowanego umysłu. Dziś widzę to wyraźnie - nie dla nas łączenie czegokolwiek (tych stanowisk), jesteśmy leniwymi, okopanymi JAlubami.

    Dziś... jakbym była inna... to jestem inna czy nie?

    K.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.