@ MYŚL DNIA. Z refleksji nad
poprzednimi komentarzami.
Ptaki mają dzioby.
Jednak żaden ptak nie
może powiedzieć do drugiego: zamknij dziób.
Ludzie nie mają dziobów.
Jednak każdy z nas może
powiedzieć do drugiego: zamknij dziób.
Czy to różnica istotna?
Nie wiem.
Chyba jednak dość ważna,
choć nie jestem pewny, dlaczego?
Może ktoś kłapnie
dziobem i ćwierknie coś o tym?
*
...to nie język odkleił się od rzeczywistości- to ludzie odkleili się od doznawanych faktów i żyją w świecie językowym ....#
OdpowiedzUsuń.... coś cisza w Twojej pracowni panie Marku. Czyż nie tak. Tak właśnie bywa kiedy zajmujemy się Fikcją.Słowo nie jest rzeczywiste, jest istniejące -niech sobie będzie.Rzeczywiste ,dla mnie, to stan po wycofaniu projekcji.No chyba ,że jesteś zwolennikiem "wschodu". Tam realność jest pochodną "istoty rzeczy".Nie sądzę ,abyś tego nie wiedział- a więc co : "łacha sobie ciągniesz" ?...#
OdpowiedzUsuń...muszę pisać skrótami bo wszystko mi (k...) znowu kasuje... #
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuń... Marku,myślę ,że nadszedł czas aby spotkać się "twarzą w twarz"....tak ,tak ,tak -co Ty na to?....#
OdpowiedzUsuńKłapanie dziobem, jak i ćwierkanie jest równoznaczne, chociaż przeciwstawne. Pracownia, ostoja ćwierkaczy szukających siebie w próżni, a odnajdujących się na stronie pracowni, staje się ich matecznikiem. Tutaj dzioba otwiera się po intelektualny pokarm, nie po to, żeby kłapnąć.
OdpowiedzUsuńHelmut mówi, że trzeba mieć siekacze i trzonowe, żeby kłapać... żeby ćwierkać, wystarczą mleczaki.
I ma nadzieję, ze kiedyś przyjdzie taki czas, że na stronie Pracowni będzie można pokłapać a nie tylko ćwierkać p. Markowi do dzioba.
Chodzą słuchy, że Helmut jest kobietą.
Manfred
no tak, zachęcałem do kłapania to mam. Ćwierknij tylko, a dzioby się odezwą. Moim zdaniem to wcale nie jest ćwierkanie, bo niektórzy walą z dzioba bez oporów. I przecież o to chodzi. Jak się mamy odnaleźć w próżni to jednak musi tam być coś, cokolwiek co znajdziemy i nazwiemy "ja". Może to to Słowo, które "było na początku"? A potem już kłapanie biegło gładko.
OdpowiedzUsuńHelmut (Helmuta - tak myślałem!) niepotrzebnie się skarży: kłapać można, już teraz, a nie że przyjdzie kiedyś czas. Chyba, że to Manfred mu (jej) tu wkłada dziób i coś nadaje. Relacje między Manfredem a Helmutą są dla mnie trudne do pojęcia.
Jurek pisze znów dość zagadkowo, ale chwytam jedno: fikcja to coś, z czego możemy się wycofać. Fikcję można odłożyć. Przerwać na chwilę. Można coś pisać albo nie. Bawić się czymś, albo nie. Rzeczywistość? tego nie można odłożyć. Nie można przerwać, wyłączyć na chwilę. Rzeczywistość nie ma takiego przycisku "pauza", wiecie: || . Nie ma też "przewiń", "replay", "zacznij od początku". To wideo ma tylko funkcję play. Kiedy czasami nie mam ochoty niczego tu pisać, to znaczy, że odkładam fikcję. Naciskam ||. A rzeczywistość obok gra, play, play...
Rzeczywistość gra. Gra, gra, gra. Gra słów?! Wokoło jest za dużo fikcji i za dużo rzeczywistości. Nie wiem czym się zająć. Spróbuję nacisnąć "pauza" i zobaczę, co się zatrzyma. Jeśli się zatrzyma, to znaczy - fikcja. Jeśli poleci dalej - rzeczywistość.
Nie, dość, muszę nacisnąć ||. Pomyśleć czy różnica między fikcją a rzeczywistością to rzeczywistość, czy fikcja?
Dochodzę do wniosków z komentarza powyżej:
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Fajnie, pan Marek będzie sobie naciskał, a co na to rzodkiewki, szczypiorki i pietruszki z umysłowego poletka?
OdpowiedzUsuńPrzeczekają, aż znowu padnie propozycja pogrzebania w próżni.
Panie Marku, w próżni nie ma nic, jest tylko próżnia, nie licząc szczypiorków i rzodkiewek...
Manfred to świnia, nie może wybaczyć Helmutowi Helgi...
Cooo? rzodkiewki, szczypiorki i pietruszki?! To jakieś mącenie i próba wystawiania tu waszych chorych relacji między Helmutą, Manfredą i Helgiem.
OdpowiedzUsuńMnie w to nie wrobicie, ja nie jestem żadnym terapeutą, nic z tych rzeczy. Radźcie sobie sami robaczki. Ja sie tym nie zajmuję. A tu się zgina dziób pingwina! ||
Mamo, nie dotykaj mojej kupy.
OdpowiedzUsuńSorry, myślałam, że to twoja twarz.
Ja tu kiedyś pisałem o rzodkiewkach...
Kochajcie się...
OK, ale Manfred znowu będzie marudził.
Jest dziura w desce, może podglądać Helgę...
Nie musi, przecież Helga jest jego.
Jak jest...
Jeśli jest...
Rzodkiewki nie potrzebują terapeuty, potrzebują nawozu, a pan Marek robi rakiem.
A Helmut za nawóz.
Piszcie szczypiorki, albo chociaż spróbujcie kłapnąć, jak mówią amerykanie... żeby nie było, że nie próbowałem.
..... nie myśl - żyj..(k...).....#
OdpowiedzUsuńPtaki mają dzioby.... Ludzie mają dupy i świnie mają dupy ale żadna świnia nigdy nie powiedziała: pocałuj mnie w dupę no chyba że była człowiekiem......
OdpowiedzUsuńPaweł
Ptaki nie powiedzą...
OdpowiedzUsuńŚwinie nie powiedzą...
A był któryś chociaż ptakiem, żeby wiedzieć o czym mówią ?
Oo, to jest słuszna uwaga! Właśnie! Bo do mnie kiedyś jeden ptak powiedział: spadaj idioto.
OdpowiedzUsuńTo był Puchacz. Zdzichu Puchacz. Chodziliśmy razem do podstawówki. Fajny był z niego kumpel, ale to że mi tak powiedział, to znaczy, że świnia.