Wiele razy obserwowałem jedną z najdziwniejszych rzeczy w ludzkim zachowaniu. To doświadczenie zawsze mnie fascynowało. Polega to na tym, że coś, co jest dla pewnych ludzi zagrożeniem, niebezpieczeństwem, groźbą zburzenia przytulnego porządku ich życia, dla innych jest okazją, szansą, możliwością.
Ci drudzy zdobywają świat, rosną, rozwijają się.
Ci pierwsi stoją w miejscu i boją się. Kurczą się, zwijają, znikają.
Ludzie nie różnią się żadnymi charakterami, cechami, psychologią i podobnymi głupstwami. To jest, być może różnią się, tak jak różnią się kolorem włosów, oczu, kształtem ciała i tak dalej. To są różnice nieistotne. Realnie, czyli w znaczeniu „radzenia sobie w życiu”, ludzie różnią się zdolnością do doświadczania życia jako możliwości. I – co istotne: zdolnością wykorzystania tych możliwości.
Mnie się to bardzo podoba. To jedyna ważna rzecz, która ludzi różni naprawdę. Efekty tych różnic widać, kiedy popatrzymy na ludzkie biografie. Życie to test prawdy. Chwila prawdy, jedyna, jaką mamy. Test, w którym zderza się chaos ludzkiego losu ze zdolnością do wykorzystania tego losu jako okazji. Ci, którzy ten test zdają, to głównie ci, którzy myślą, że życie jest za krótkie, żeby się go bać.
Test jest trudny. Moim zdaniem, nie zdaje go 99,99% ludzi. Co najmniej. Trudno. Powtórki nie są możliwe. Żyje się tylko dwa razy. Pechowo, nasze życie jest zawsze tym drugim.
***
Ciekawość, zainteresowanie, zauroczenie, zdziwienie - to są rzeczy, które pomagają się nam rozwijać, poznawać i zdobywać świat. W życiu trzeba mieć pasję, takiego swojego konika. Wtedy nie jest nudno. Jest naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ahoj!
kapitanwien.bloog.pl
to tak jak z kładzeniem tarota. ta sama karta może mieć inne znaczenie w zależności od pytania na jakie odpowiadamy i od położenia karty w układzie. nic nie istnieje samo w sobie - zawsze w kontekście całości.
OdpowiedzUsuńfascynujące w takim patrzeniu na różnice pomiędzy ludźmi jest to, że - jak się wydaje - poziom wyjściowy jest ten sam, potencjalność sama w sobie istnieje w ogóle, różne zaś są wykonania. hmmm Platonem mi to trochę zapachniało.
OdpowiedzUsuńa propo zdawalności - przypomniał mi się tekst kobietki, która przygotowywała się do dwutygodniowego wyjazdu do szpitala uzdrowiskowego. zmęczona sytuacją w domu, sfrustrowana relacjami, opowiadała, że boi się ten dom opuścić. na pytanie dlaczego, przecież wreszcie sobie odpocznie, odpowiedziała, że no tak, źle jej tu w domu, ale wie, jak w nim jest, zaś jak jej będzie tam, to nie ma pojęcia. test oblany?
czy test oblany? jeśli ta pani w końcu pojechała, to "zdany". Jeśli stoimy wobec jakichś okazji i wyzwań, to nie chodzi o to, żeby się nie bać. Tylko idiota niczego się nie boi bo niczego nie rozumie, zwłaszcza nie rozumie ryzyka. Człowiek myślący ale odważny boi się, ale ryzykuje - często na granicy rozsądku. I często wygrywa.
OdpowiedzUsuńPsychodelicus ma rację, że zawsze jesteśmy w kontekstach, w relacji nasz potencjał - otoczenie. Ale pomiędzy tymi biegunami jest nasza odwaga, wiara w siebie i parę innych takich stanów i to one decydują o tym co zrobimy wobec "kontekstu" - uciekniemy, czy będziemy walczyć?
Inaczej: to, co o sobie myślimy, określa kontekst w którym jesteśmy.