czwartek, 6 marca 2014

Samobójstwo myślenia


Myśl w własne wątpia zapuściła szpony
I gryzie siebie w swej własnej otchłani
S.I.Witkiewicz

            Sztuką  -  i oszczędnością czasu  -  byłoby przestać myśleć o tym, o czym myśleć się nie da. A o czym nie da się myśleć? Skąd wiemy, że się nie da? Najpierw musimy próbować, żeby się przekonać. Myślimy metodą prób i błędów.
Lao-tsy pisał: „Wielka myśl nie może być pomyślana.”  Co to za wielka myśl? Może ta, którą wciąż chcemy pomyśleć, jakaś myśl ostateczna, „wielka konkluzja”? Jakaś myśl, która zawsze jest przed nami i którą wciąż próbujemy pomyśleć. I której może nigdy nie pomyślimy.
            *
            Męczymy się myśląc i rozwiązując problemy, a na końcu dochodzimy do wniosku, że wysiłek był bezsensowny, nic nie wart bo nie doprowadził do niczego. Pytanie ważne z życiowego punktu widzenia to: czy jest to stan tymczasowy, chwilowy i jeśli się postaramy bardziej, to dojdziemy do oczekiwanego końca, do wspaniałej i ostatecznej „wielkiej myśli”? Czy może jest to stan trwały, nieusuwalny? Według znanego dowcipu myślenie to wspinanie się po drabinie po to, żeby po wejściu na szczyt stwierdzić, że przystawiliśmy drabinę do niewłaściwej ściany. W pewnym momencie życia nabieramy podejrzenia, że każda ściana jest niewłaściwa. A może to drabina jest zła? Może trzeba się wspinać inaczej, używając innego narzędzia?
 Jakiego? Jakie jest inne wyjście, kiedy stoimy wobec niepojętego świata?
            *
            Barierą naszego myślenia jest złożoność, a ściślej „nadzłożoność”. O co tu chodzi? Żeby pominąć akademickie zawiłości, powiem to tak: nadzłożony jest poznawany system, który jest równie albo bardziej złożony niż system poznający. Nasz umysł może poznać – myśleć o - rzeczach złożonych, ale mniej złożonych niż on sam. Wewnątrz umysłu może powstać model czegoś mniej złożonego, prostszego, co umysł może „pojąć” – czyli zawrzeć, pomieścić. Słowo „pojąć” jest tu odpowiednie, ponieważ pojąć to chwycić, zamknąć w sobie. To, co tak samo albo bardziej złożone niż umysł staje się niepojęte, „nie mieści się w głowie”, nie możemy tego „ogarnąć”. Dobry model to rosyjskie lalki-matrioszki, wkładane jedna w drugą. Mniejszą można zamknąć w większej, można ją „pojąć”, ale nie odwrotnie. Większa jest dla mniejszej nadzłożona, zbyt duża, w mniejszej się nie zmieści.
            Ludzie lubią jednak myśleć o rzeczach nadzłożonych. Te prostsze są mało ciekawe, zbyt łatwe. Może po prostu nie mamy innego wyjścia: większość obiektów w świecie jest dla naszych umysłów nadzłożona. Cały świat w ogóle. Inni ludzie. My sami dla siebie też: nasz umysł nie może pojąć sam siebie. Jesteśmy dla siebie zagadką. Tym bardziej wciąż próbujemy ją rozwiązać, stan niepojętości siebie i świata, bezradności poznawczej, jest dla ludzi nie do zniesienia.
            O rzeczach nadzłożonych można myśleć i mówić, ale nie można nic sensownego powiedzieć. Myślenie o rzeczach nadzłożonych jest nieskończone, niekonkluzywne, zawsze tymczasowe i częściowe, jest odbijaniem się od szyby za którą jest świat. Nie wierzymy w to i ciągle próbujemy. Nie możemy uwierzyć w tę szybę oddzielającą nas od świata, w jej twardość i odporność na nasze poznanie. 
            *
            Jesteśmy jak nasi przodkowie sprzed tysięcy lat, żyjący nad brzegiem ogromnego oceanu. Nie wiemy, czym jest ocean, czy ma granice i gdzie one są? Siedząc na brzegu nabieramy dłonią wodę i wylewamy ją na piasek. Woda, zanim wsiąknie i wyschnie, tworzy przeróżne wzory, które oglądamy i interpretujemy, myśląc że w ten sposób dowiadujemy się czegoś o oceanie. Te plamy mogą być ciekawe, ale związek między nimi  a oceanem jest nieznany, może żaden. Myślenie nie dociera do oceanu, ani tego co jest za nim. Nie odkrywa nam „prawdy” ani „wielkiej myśli”.
            Być może to wylewanie wody na piasek ma jedną funkcję: zwilża piasek tak, że możemy z niego budować różne konstrukcje, formy, kształty. To wersja optymistyczna: myślenie jako pomoc w praktycznym działaniu, w projektowaniu i zmienianiu świata. W wersji pesymistycznej myślenie to bezproduktywne przelewanie z pustego w próżne, zwykłe „lanie wody”.
            Jesteśmy misiami o bardzo małym rozumku, musimy być bardziej pokorni i pogodzić się z tym. Dojrzałość to, między innymi, akceptacja własnej małości.  W tym przypadku małości i bezradności poznawczej. Pociechą jest to, że życie nie musi składać się z samego myślenia, nie ubóstwiajmy myślenia. Możemy zająć się jeszcze paroma innymi sprawami. Gdybyśmy wiedzieli czego nie wiemy, to wiedzielibyśmy, że nic nie wiemy. A myślenie i tak nic by nie pomogło. Myślenie jest bezsilne wobec świata jako całości. Za duży kawałek. Możemy go ugryźć, ale nie możemy połknąć.
            *
            Myśl jest czymś jak ogień, spalający problemy i pytania – zostaje tylko popiół. Podobnie jest z czytaniem: mamy jakąś trudną książkę i oczekiwanie, że jest w niej zawarte coś niezwykłego, jakieś bezcenne olśnienie. Czytamy, wysilamy mózg: po przeczytaniu okazuje się, że to nic ciekawego ani ważnego. Odkładamy książkę i nigdy do niej nie wracamy. Makulatura. Popiół. Coś, co nie zmienia ani naszego życia, ani świata. Myśl – słowo – które nie staje się ciałem. Jedynym możliwym, trwalszym efektem myślenia są wytwory materialne, projekty, technika, rzeczy.
            Myśląc, dochodzę do wniosku, że „wielkiej myśli” nie ma. A jeśli nawet jest, nie warto jej całe życie szukać. Może się okazać, że ta myśli mówi, że myślenie nie ma wielkiej wartości. Że liczy się działanie. Że myślenie to jedna z form bezsilności. Nieudana próba samowypełnienia się pustki. Myślenie jest jak drapanie się po łysej głowie z nadzieją, że wyrosną na niej włosy. Podobno to czasami działa, niestety nie sprawdziłem; nie jestem łysy. Tym bardziej nie powinienem się zajmować myśleniem. Niech łysi myślą. Może im co wyrośnie. Bądźmy optymistami. Według innej koncepcji myślenie jest jak trądzik młodzieńczy, mija z wiekiem.
      Tak nicość dyszy
      Sama własną pustką
      I każde coś gnębi w czasie, który stanął
            Byłoby śmieszne, gdybym po napisaniu tego wyciągał jakieś wnioski. Wnioski należą do dziedziny myślenia, a ja zamierzam tę dziedzinę opuścić. Człowiek, który naprawdę myśli, nie jest w stanie traktować swojego myślenia poważnie. Po co gnębić samego siebie? Chciałbym jeszcze chwilę pożyć, wesoło i bezmyślnie. Jak mówię, w życiu są jeszcze inne przyjemności niż myślenie.
            *
      Hop! Szklankę piwa!

            ***

4 komentarze:

  1. ....może dlatego dzieci tak lubią tego misia o małym rozumku , zawsze wracam do tej książki i muszę powiedzieć ,że lepszej książka filozoficznej nie ma.....
    Niech żyje miś o małym rozumku i oby wielu dorosłych wróciło do tej lektury.......i jako terapeutyczny podręcznik niezastąpiona. ....
    Grażyna
    ..

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurza Was myślenie... Wkurza Was jego bezgraniczna (nie potraficie się od niego uwolnić) graniczność (nie obejmie wszystkiego). A tymczasem nie jest ani graniczne i ani bezgraniczne, jest nade wszystko perspektywiczne. I to wkurza najbardziej. Stąd ta autodestrukcja... Wywód ten przypomina mi głównego bohatera filmu π; boimy się tego, że tylko autodestrukcja jest rozwiązaniem na niepożądane myślenie. Pokora... Tak! Nabierzmy pokory przed swoim myśleniem. Narzekanie na myślenie przypomina mi trochę tych wyznawców przekonania, że system Windows jest najgorszym systemem operacyjnym na rynku, którzy jednocześnie codziennie na nim pracują. Nie mają wyboru biedaczyska...

    Jeśli jedynym celem myślenia miałoby być zrozumienie wszechświata - zgadzam się z każdym słowem Pana Maraka. MYŚLĘ (wyraźnie w pierwszej osobie, epatując moim wstrętnym ego...), że takiego celu w ogóle nie ma; bo skąd on miałby być? Chyba, że w swojej własnej perspektywie ktoś urobił sobie taki cel... Pokora... Pokora... Po co nam pokora przed światem? Czyż nie lepiej mieć w sobie zachwyt? Czy złożoność tego świata mogłaby dla nas być tak zachwycająca, gdybyśmy potrafili objąć go jednym naszym umysłem? Czym byłoby życie? Przypominałoby czytanie po raz szósty tej samej książki kucharskiej bez możliwości gotowania i jedzenia...

    K.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.