All
along the watchtower, princes kept the view
Bob Dylan
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu powiedział lis
Małemu Księciu. Albo jakoś tak.
Z pewnością ci, którzy
nami rządzą, czytali „Małego księcia”. Potem przeszli do „Księcia” Machiavellego. Współpraca
księcia małego z księciem dużym daje dobre efekty. Połączenie ckliwego
sentymentalizmu z absolutnym cynizmem sprawia, że motłoch daje się trzymać za
pyski nie tylko bez sprzeciwu, lecz nawet z entuzjazmem. Mały książę robi małym
ludziom wodę z mózgu, duży książę łowi w tej
wodzie - mętnej - swoje rybki.
To połączenie to
sztuka, którą opanowali jedynie najwięksi artyści, Książęta tego świata.
Ciekawe, że tej sztuki nie uczą na uniwersytetach. To sztuka wymagająca
osobistego talentu albo samokształcenia. Rozkwita w ukryciu, zaciszu, półmroku.
Ujawnienie jej arkanów uruchomiło by zbyt dużą konkurencję.
Lepiej jeśli to, co
niewidoczne dla oczu, dalej pozostaje niewidoczne. Lepiej, oczywiście, dla
książąt. A może – lepiej dla wszystkich?
***
Ciekawa koincydencja. Własnie wczoraj wieczorem - bez czytania tego bloga- doznałam głębokiego olśnienia i wstrząsu zarazem, że jestem w grupie trzymanej za pyski. Tylko trzeba jeszcze znaleźć odpowiedź jak się z tej grupy wyrwać. I niekoniecznie przejść do grupy książąt. Znaleźć się w trzeciej grupie - ludzi wolnych... Jest to niezmiernie trudne, bo świat to system. Matrix. Ale wierzę, że jest to możliwe...I to jest pozytywny aspekt w całej tej beznadziei ;-)
OdpowiedzUsuńAsia