Życie to być może jakaś niezwykła wygrana na kosmicznej loterii, której reguł nie rozumiemy. Nie wiemy co jest do wygrania i co można przegrać. Świadomość jedynej być może w swoim rodzaju wartości a jednocześnie niepewność, niewiedza, ciemność: o co chodzi? Kim jesteśmy? Na czym polega gra? Czy to w ogóle gra? Jeśli gra to ciekawa: gramy, nie znając reguł. Próbujemy je w trakcie gry odkryć. Albo – stworzyć. Ludzie: projektanci gry, w którą sami grają. Albo: gracze w grze, którą sami projektują. Nic dziwnego, że doświadczamy pytań: o co w tym życiu chodzi, co jest najważniejsze?? Być może jest to pytanie, które jest motorem wszystkich filozofii, światopoglądów, mitologii, religii. Być może, być może.
Na pytanie: co jest najważniejsze w życiu? - odpowiedź (jedna z wielu na pewno) może być prosta: najważniejsze jest to, abyś ty sam odpowiedział sobie na to pytanie, aby cię nikt w tym nie wyręczył, ani nie zastąpił.
Jeśli na to pozwolisz, to znaczy, że nie ty żyjesz, ale ktoś żyje twoim życiem. Ty sam jesteś tylko czyimś narzędziem.
Rezygnować z życia jako własne ja? Albo inaczej: zrezygnować ze swojego ja mimo że jesteśmy jego „właścicielem”? To jakby kupić los na najważniejszej loterii i bez otwierania wrzucić go do kanału. Życie to chyba gra, w którą gra się tylko raz. Chyba że ktoś już przeniósł swoje życie – w całości - w wirtualne Second life.
Są ludzie którzy odczuwają życie jako problem, nie wiedzą co z nim robić. Tak jakby mieli psa albo kota, który im się znudził. Zabić? Nie, to okropne. Lepiej oddać komuś. Dać ogłoszenie. Ciekawe ilu ludzi mogłoby umieścić w gazecie ogłoszenie: „oddam życie w dobre ręce”. To też pewna strategia życia. Czy dobra? Nie wiem. Wielu ludzi oddaje swoje życie w cudze ręce, nawet o tym nie wiedząc.
***
Witaj,jak smutno i jak prawdziwie....
OdpowiedzUsuńniestety oddajemy nasz życie w cudze ręce i mamy nadzieję,że inni za nas rozwiąża problemy a potem się na siebie i tych innych (którzy w dobrej wierze chcieli rozwiązać te nasze problemy ale im się też nie udało albo nie tak wyszło jak myśmy chcieli) wściekamy i obwiniamy Boga i cały świat