piątek, 7 lutego 2014

@MYŚL DNIA.   Przetrwanie i funkcjonowanie bardzo złożonych systemów - takich jak społeczeństwa, państwa, cywilizacje - wymaga przede wszystkim pełnego podporządkowania części wobec całości, instrumentalności i służebności części. Części tych systemów - to my. Obojętne, co myślimy o naszej wielkości i wspaniałości, jak jesteśmy dumni z naszej "wolności",  obojętne jak bardzo się nadymamy, zawsze jesteśmy przede wszystkim małym, łatwo zastępowalnym, posłusznym i w pełni podporządkowanym, sterowalnym trybikiem w wielkiej społecznej maszynie. Kamykiem w wielkiej budowli. Just another brick in the wall.
            *

6 komentarzy:

  1. ...tak, tak. tak i jeszcze raz tak , cóż: nasze życie wypełniamy treścią (każdy swoją) ,Tak , tak ,tak i co jeszcze? P........sz! Powtarzam"; jesteśmy tym ,co mamy w świadomości, Biedna świadomość. To tak jak zrobić z napletka salceson ( przepraszam).... ...Jurek +

    OdpowiedzUsuń
  2. ...czasami świadomość jest jak "wrzód na dupie". Nie warto się z nią utożsamiać- no chyba, że jest czysta. ... Jurek+

    OdpowiedzUsuń
  3. ...i wreszcie mogę odejść w spokoju,nie świadcząc usług społecznych, Ha,... Jurek (zwyczajny).

    OdpowiedzUsuń
  4. Spacerując po kilku ostatnich wpisach i komentarzach do nich umieszczonych, odniosłam takie wrażenie, że wszyscy jesteśmy w naszych tutaj wypowiedziach niczym krążące wokół swojego jądra elektrony; a dyskusje które prowadzimy powodują tylko przyśpieszenie naszego ruchu... Szybciej, coraz szybciej... Aż w końcu każdy z nas osiągnie prędkość światła i z zadowoleniem obejrzy własny zad... Społeczeństwo lubi takie zamknięte na swej orbicie elektrony. Przyśpieszając mamy poczucie, że działamy, że zmieniamy, że idziemy na przód... A na przodzie czeka nas tylko własne dupsko...

    Każdy ma swoje jądro, boimy się od niego oddalać. Ktoś nas przekonał, że to grozi wybuchem... A może my sami siebie przekonaliśmy?

    K.

    OdpowiedzUsuń
  5. ......każdy ma swoje "zady i walety " jak powiedziała Zosia (Marek powinien skojarzyć osobę).....
    Pani K ,dziękuję za komentarze,które dla mnie są bardzo interesującą lekturą ......myślę ,że Ci co się oddalili od jądra w pewnym sensie "wybuchli" i są po prostu na innym etapie ...
    ....trudno "wrócić" po wybuchu......
    Pozdrawiam
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest takie żartobliwe powiedzenie "urwać się z orbity". To nie tylko żart, może w życiu trzeba się z jakiejś stałej orbity urwać, odlecieć w większą przestrzeń? Może to jest nawet warunkiem życia autentycznego, obojętnie jak to nazwiemy (transgresja? itp.). Nie wszyscy chcieli by tak "wybuchnąć", niektórym całkiem dobrze na orbicie stacjonarnej. Ale zgoda, że po odlocie nie ma już powrotu na poprzednią orbitę...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.