@ MYŚL DNIA. Ciekawe ile myśli ma przeciętny człowiek na miesiąc? Tydzień? Ok, będę optymistą – na jeden dzień? Nie mam na myśli krzywej EEG, która określa aktywność mózgu. Chodzi mi o myśli. O prawdziwe myśli.
Rysowanie
8 lat temu
So let us not talk falsely now, the hour is getting late.
Bob Dylan, "All Along the Watch-Tower"
Komentarze to połowa wartości każdego bloga. A jeśli mamy dobrych komentatorów – więcej niż połowa. Proszę o komentarze, dyskusje, o to co napędza pracę w mojej „pracowni”, co nadaje tej pracy kierunek. Jeśli uznasz że Twój komentarz to właśnie może zrobić, zamieść go. Bywa że jakieś komentarze trzeba usunąć. Nie dlatego że krzywdzą mnie, ale innych ludzi. Wyrzucenie komentarza „na bruk” to dla mnie ostateczność. Chyba, że komentarz naprawdę … sięgnął bruku.
Ale jak wyodrębnić konkretną, policzalną myśl spośród płynnej masy? I co własciwie przyjmiemy za myśl? Wypowiadane w swojej głowie słowa, malowane obrazy, odtwarzane dźwięki? Jeśli słowa, to możemy próbować liczyć zdania lub ich równowazniki, ale nie będzie to też najdoskonalsze równanie. Myślę jednak, że całkiem szycztnym celem jest spróbować znaleźć sposób na pomiar myśli.
OdpowiedzUsuńTak, myśli to nie rzeczy, to nie klocki które możemy policzyć. To ciągły proces: nie darmo mówimy o "strumieniu świadomości" lub "strumieniu myśli". Z tego punktu widzenia pytanie o liczbę myśli jest raczej żartobliwe. Ale jest inny ciekawy problem: Myśli całkiem dobrze służą nam do "ujmowania" czyli rozumienia świata wewnętrznego. Możemy tworzyć bardzo precyzyjne, matematyczne modele świata, które świetnie się sprawdzają, są skuteczne, itd. Ale jeśli zaczynamy myśleć o samym myśleniu to - porażka. Tu nam słabo wychodzi. Praktycznie nie wiemy czym jest myślenie, nie mówiąc już o jego liczeniu czy ilościowym ujęciu. Gdyby udało się mierzyć myśli, to z pewnością moglibyśmy je również zapisywać, rejestrować, przekazywać. Tu już zaczyna się szaleństwo: wszystkie czyjeś myśli można by zapisać, umieścić w Internecie,w jakimś cyfrowym banku myśli albo wysłać na inną planetę. Albo - dlaczego nie? - wpisać w cudzy mózg. Czyli: "wędrówka dusz" w nowej, cyfrowej wersji? Nie wiem czy się już bać. Jeśli mierzenie myśli nam się powiedzie, to wkrótce zobaczymy. Dziękuję za ciekawą inspirację.
OdpowiedzUsuńA czy mozna kategoryzowac mysli i dzielic ja na dotyczace jakies zgadnienia lub konkretnej kwestii? Moze mozna powiedziec: dzisiaj myslalem o X zagadnien, wiec mialem X mysli? Czy mysli moga byc tworcze lub calkowicie rutynowe?
OdpowiedzUsuńKuba, ta idea jest bardzo ciekawa: czy myśli można utożsamić z ich przedmiotem? (z tym co nazywasz "zagadnieniem"). Jeśli można to konsekwencje są niesamowite bo wtedy musimy przyjąć że myśl to przedmiot myśli, czyli... wszystko jest myślą. A przynajmniej wszystko jest jednym i tym samym, ma tę samą naturę. Czyli - myślenie wytwarza świat? Niezła choć stara zagadka filozoficzna. Jest o czym myśleć - czyli tworzyć świat.
OdpowiedzUsuńA praktycznie, koncepcja myśli jako ich przedmiotów jest chyba realizowana w nowych generacjach wyszukiwarek internetowych, opartych na skojarzeniach znaczeniowych, semantycznych (chyba pomysły S. Wolframa się tu mieszczą).Chodzi o to, jak w naszych myślach jakiś przedmiot łączy się z innym, a nie tylko jak często jest wyszukiwany w powiązaniu z innymi przedmiotami. Czyli: nie mechaniczne korelacje, ale znaczenia i sensy tego, czego szukamy ("zagadnień","kwestii", itp.).Dobry problem. Niedługo zobaczymy realne konsekwencje takich spekulacji w postaci np. Web 3.0 i następnych.Okaże się, że dziś spekulacje filozoficzne mogą być niezłym biznesem.
Troche obiegam od twojego tematu teorii mysli, ale tutaj sa przyklady tego o czym napisales, search engine "Wolfram Alpha":
OdpowiedzUsuńhttp://www.wolframalpha.com/examples/
Czytalem tez gdzies ostatnio artykul, ktory mowil o tym, ze przyszlosc wyszukiwarek internetowych lezy w doskonaleniu ich w taki sposob, zeby rozumialy one to co dokladnie chce znalezc uzytkownik. Ciekawe..
A wracajac do tematu - ktore z wlasnosci myslenia mogly by pomoc w odpowiedzi na twoje pytanie? Abstrahowanie? Kojarzenie?
I czy takie meta-myslenie moze byc narzedziem rozwoju samoswiadomosci?