środa, 14 kwietnia 2010

Mrówki

            Nasza świadomość doznaje (”jest świadoma”?), a może po prostu: „składa się” tylko z małych, wyraźnych rzeczy, najlepiej poruszających się, zmieniających w stosunku do innych rzeczy. „Rzeczy” duże i stałe, wszędzie obecne, są jak pisał G. K. Chesterton, „zbyt duże aby je zobaczyć”. Zbyt bliskie są samej świadomości, jej istocie. W „Roku 1984” Orwell umieszcza gdzieś motto: byli jak mrówki, które dostrzegają rzeczy małe, ale nie są zdolne dostrzec rzeczy wielkich.
            Uświadamiamy sobie tylko to, co zmniejszone, niestałe, urzeczowione. Jak żaby, dostrzegające tylko to, co się porusza. Taka już nasza biologia. Czy możemy więc doznawać istnienia, bycia albo samej świadomości – tego co wielkie, wszechobecne, stałe? Może nasz umysł nie ma takiej zdolności? Wobec tego to, co najważniejsze, leży poza naszymi możliwościami doświadczania, w ciemnej strefie świata? To, co jest istotą, zawsze będzie w ciemności? Widzimy wyraźny, jasny świat w świetle słońca. Czujemy dotyki, zapachy, smaki. Wszystko. Ale czujemy też, że wszystko to nie wszystko.
            To, co wielkie, wszechobecne, niezmienne - dla nas nie istnieje. Jesteśmy jak ślepcy. Domyślamy się, że jest coś jeszcze, ale nie umiemy pogodzić się z tym, że nigdy tego nie zobaczymy.

            ***

1 komentarz:

  1. Człowiek lubi swoją "ślepotę", w innym wypadku musiałby przestać być hipokrytą.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.