czwartek, 8 października 2009

Blog barona Münchhausena

            Blogi są oparte na określonych narzędziach i programach, to jasne. Dlatego są nowoczesną formą komunikacji o potężnych możliwościach. Oprócz tego są naszą pisemną wypowiedzią, tekstami, czyli czymś starym prawie jak świat…W tym sensie blogi istniały od czasu gdy pierwszy człowiek nauczył się pisać. Zmiana formy nie ma tu nic do rzeczy: chodzi o istotę. Ta się nie zmieniła.
            Co właściwie daje nam blog, dokładniej, pewien rodzaj bloga? Jest rodzajem refleksji nad sobą, czyli „odbiciem naszego stanu”, nas samych, jak wszelkie myślenie i pisanie o sobie.
            Mamy do czynienia z bardzo ciekawym zjawiskiem. Autorefleksja działa inaczej niż prawa fizyki – tak, to fakt! Jak to rozumiem? Jeśli coś fizycznego odbija się w lustrze to zmiana oryginału powoduje zmianę odbicia, lustrzanej kopii. Gdybyśmy w jakiś sposób zmienili kopię, na przykład zmieniając kształt lustra, wykrzywiając je albo zmieniając jego kolor, to nie zmienimy przedmiotu, który się odbija w lustrze. Przedmiot pozostaje ten sam. Cała koncepcja naszego świata opiera się na tym przekonaniu.
Inaczej jest w świecie naszego umysłu, świecie mentalnym, na przykład w obszarze naszych myśli i wyobrażeń o sobie. W tym świecie jeśli zmienimy „odbicie”, obraz, czyli sposób myślenia o osobie, autorefleksję, zmieniamy też „oryginał” czyli to, czym jesteśmy. Naprawdę tu nie ma oryginału: to co myślimy o sobie i kim jesteśmy dla siebie, jest tym samym. Zmień autorefleksję, zmienisz siebie – i swoje zachowanie. Ukształtuj swój obraz, a on stworzy twój „oryginał” – całkiem inaczej niż w świecie fizycznym.
                W powieści Philipa Dicka „Do Androids Dream of Electric Sheep?” Rick Deckard mówi:
“Wszystko jest prawdziwe. Wszystko, cokolwiek ktoś kiedyś pomyślał.”
                Refleksja nad sobą jest czymś w rodzaju rzucania snopa światła w nasz wewnętrzny chaos i porządkowania tego chaosu. Jest tworzeniem naszej prawdy o sobie. Jeśli coś o sobie powiemy – a zwłaszcza napiszemy – to staje się jakąś mapą nas samych, jakąś wyraźniejszą budowlą, która przetrwa przez pewien czas, wydobywając nas z doświadczenia chaosu, na ogół przykrego dla wielu z nas. Ale potem, najczęściej, chaos powraca. Trzeba pisać dalej.
Co to ma wspólnego z baronem Münchhausenem? Otóż, ten słynny podróżnik i wojak, jak sam opisuje – więc nie możemy w to wątpić - wpadł pewnego razu w głębokie bagno, w którym zaczął tonąć. Byłoby już po nim, ale w ostatniej chwili, jak opowiada, chwycił się ręką za włosy i wyciągnął się z bagniska.
Nie będę się oszukiwał: pisanie to często forma samokreacji, autoterapii, wewnętrznego porządkowania, samoorganizacji. To wyciąganie się za włosy z bagna. Chyba dlatego twórczy i wrażliwi pisarze pisali dzienniki, których wartość przetrwała niekiedy wartość ich powieści lub opowiadań.
               Blog – w pewnej formie, o pewnej treści: jako forma rozmowy z sobą jest piekielnie użyteczny, nie dla jego czytelników, ale dla jego autora. Jest on (może być) opowiadaniem o sobie, czyli tworzeniem siebie, lub poprawianiem siebie. A jeśli to pisanie dzielimy z innymi, wystawiamy się na pytania, krytykę, dyskusję, tym lepiej. Otrzymujemy sprzężenie zwrotne, najcenniejszy prezent od ludzi.  Ten prezent to narzędzie zmiany siebie, ewolucji poglądów na własny temat. Konsekwencje mogą być ciekawe: zaczynam tu coś pisać. Teoretycznie powinienem wiedzieć co i po co, mieć jakiś plan. Naprawdę to sprawa przypadku, działania metodą prób i błędów, reagowania na cudze opinie i komentarze, słowem - nieprzewidywalność. I to mi się właśnie w tej idei podoba.
Czy to znaczy, że każdy piszący cokolwiek to egocentryk, narcyz skupiony tylko na sobie? I piszący tylko o sobie? Jasne że nie. Ja przynajmniej nie mam takiego zamiaru, ani trochę: za wiele jest ciekawych problemów na świecie, żeby interesować się tylko sobą. Ale, po prostu nie udawajmy, że nas nie ma. Jeśli tu coś piszę, to ja piszę, nie mogę udawać że mnie nie ma. Choćbym pisał o zmianach plam na Słońcu w pierwszym tysiącleciu naszej ery, zawsze gdzieś w tle, załatwiam coś dla siebie. Ty też tak robisz. I nie zaprzeczajmy temu, będzie prościej.
               Takie będą przewodnie idee tego bloga. A baron  Münchhausen będzie jednym z jego patronów.

               ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.