środa, 29 grudnia 2010

Teatr starożytny


            Życie ma trzy ingrediencje, z których jest zrobione. Składa się z istnienia, walki i snu. Istnienie to zgoda na wszystko co jest, przyjmowanie wszystkiego tak, jak jest. Walka to zmienianie tego, co jest. Sen – to niewiedza o tym, czy się zgadzamy, czy nie.
            Trzy role jakie przybiera nasze życie. Istniejący. Wojownik. Śpiący. Mamy różne skłonności i talenty do tych ról, ich proporcje w każdym życiu są różne. Wielu z nas jest zdolnych tylko do jednej roli. Inni płynnie przechodzą od jednej roli do drugiej, są świetnymi, wszechstronnymi aktorami w teatrze życia, w tej role playing game. Być może Istniejący jest rolą najlepszą? O tym się rozmyśla od wieków. Przepięknie to ujął Pitagoras, mówiąc (w skrócie) że życie jest jak igrzyska. Jedni przychodzą tam żeby walczyć w zawodach. Inni, żeby handlować i zarabiać. Ale najlepsi przychodzą jako widzowie. Czy coś się od czasów Pitagorasa zmieniło?
Trzy postacie odgrywają swój dramat na trójkątnej scenie życia. Właściwie, to ta sama postać, która wciela się w różne role. Teatr jednego aktora. Kto pisze scenariusz? Niewiadomo. Reżyser? Nieznany. Widzowie? Nie widać. Cisza. Pustka. Przedstawienie trwa...

            ***

1 komentarz:

  1. Istnienie nie jest zgodą, walka nie jest zmianą a sen niewiedzą .Po co te atrybuty - co tu przez co jest określane ? No,ale przyjemnie istnieć gdy za oknem jest cholernie zimno.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.